Reklama

,,Nowe złoże ropy ma prawdopodobnie znaczne rezerwy, ale obecnie trudno dysponować liczbami, ponieważ są one w fazie szacunków. Pole zostanie niezwłocznie przekazane do eksploatacji spółce Belorusneft” – powiedział minister w rozmowie z agencją informacyjną Interfax.

Komunikat przekazany przez Białorusinów jest oczywiście sam w sobie bardzo ciekawy, a jeśli szacunki się potwierdzą to niechybnie stanie się istotnym elementem tamtejszej polityki energetycznej, ale szczególną uwagę zwraca tutaj chronologia wydarzeń. Dosłownie kilka tygodni temu, pod koniec lipca, prezydent Aleksander Łukaszenka wyraził swoją głęboką dezaprobatę dla twierdzeń, jakoby jego kraj nie dysponował dużymi zasobami gazu ziemnego oraz ropy naftowej. Zażądał wówczas intensyfikacji działań poszukiwawczych i zapowiedział osobistą kontrolę nad całym procesem. Niespełna miesiąc później prace zostały zwieńczone pierwszym dużym osiągnięciem.

W chwili obecnej Białoruś  jest całkowicie uzależniona od dostaw ropy z Federacji Rosyjskiej. Na podstawie umowy część sprowadzanego surowca została zwolniona z ceł eksportowych, co stanowi formę wsparcia gospodarczego dla Mińska. W zamian za to białoruskie rafinerie muszą dostarczać na rynek rosyjski swoje produkty – w 2015 wolumen został określony na poziomie 1,8 mln ton różnego rodzaju paliw. Reszta może być eksportowana poza terytorium Unii Celnej bez obowiązku zwrotu Rosjanom równowartości ceł. Przy wartości baryłki na poziomie 100 $ Białorusini szacowali, że zyski płynące z tej formy współpracy wyniosą około 3,5 – 4 mld dolarów, jednakże spadki na światowych rynkach sprawiły, że kwota będzie o blisko połowę niższa. 

Zobacz także: Łukaszenka proponuje Rosji zwiększenie tranzytu gazu przez Białoruś

Zobacz także: Ukraina prosi Białoruś o pomoc w tranzycie litewskiego LNG

Reklama
Reklama

Komentarze