Reklama

Portal o energetyce

Bałtyckie szanty w branży ropy i gazu. Podsumowanie 2017 roku

Fot. Naftoport.pl

„Płaćmy cło podług taryfy najwyższej przez naszych zdrajców z trzech taryf mniejszych wybranej, a trzymajmy się morza” – pisał w 1790 r. Stanisław Staszic w słynnej rozprawie „Przestrogi dla Polski”. W ten sposób wybitny działacz oświeceniowy i reformator postulował odrzucenie żądania Prus przekazania im Gdańska. Zdaniem Staszica dostęp do Bałtyku wart był każdej ceny nie tylko ze względu na polską suwerenność, ale także z uwagi na znaczenie portu dla polskiej gospodarki. Po ponad dwustu latach trudno nie docenić słów polskiego wolnomularza i nie uznać ich za wciąż aktualne, bo choć pruskie cło na eksport polskich towarów już nam nie grozi, to zależność energetyczna od Rosji wciąż naraża nasz kraj na polityczno-gospodarczy szantaż. Jak ważny jest dostęp do Morza Bałtyckiego pokazał rok 2017, w którym udało się podjąć ważne decyzje i zrealizować wiele projektów zbliżających nas do osiągnięcia niezależności energetycznej w sektorze ropy i gazu.

Naftowe okno na świat

Mimo, że pierwsza w historii długoterminowa umowa bezpośrednia na dostawy ropy naftowej dla polskiego koncernu PKN Orlen została podpisana z Saudi Aramco jeszcze w 2016 roku, to właśnie mijający rok potwierdził stabilność dostaw surowca do Gdańska znad Zatoki Perskiej. To prawda - wielkość nie jest spektakularna, bo zaledwie 2,4 mln ton ropy rocznie (dla porównania rosyjski Rosnieft dostarcza do Rafinerii Płockiej od 18 do 25,2 mln ton rocznie), ale realizacja umowy z Saudyjczykami pokazuje, że Rosjanie tracą monopol na eksport ropy w tej części świata. Wejście nad Bałtyk nowego gracza w postaci Arabii Saudyjskiej to niezwykle istotny element prowadzonej przez Polskę dywersyfikacji kierunków dostaw. Po raz pierwszy w historii do aktywów PKN Orlen w Europie Środkowej trafiają regularne dostawy ropy z Arabii Saudyjskiej wypierając rosyjską ropę nie tylko z Polski, ale także z Czech (rafinerie Litvinow i Kralupy) oraz na Litwie (Możejki). Wiele wskazuje na to, że kontrakt zostanie przedłużony na kolejny rok na obowiązujących warunkach. Konstrukcja umowy przewiduje bowiem taką możliwość, jeśli obie strony wyrażą taką wolę, a nic nie wskazuje, że miałoby być inaczej.

Zobacz także: PKN Orlen przedłuży strategiczną umowę z Saudyjczykami? [PROGNOZA]

Płocki koncern zrealizował także kontrakty krótkoterminowe zawarte z National Iranian Oil Company. W ciągu 2017 roku do naftoportu w Gdańsku trafiły dwie dostawy dla Orlenu załadowane w irańskim porcie na wyspie Kharg. Dywersyfikację realizowano także sprowadzając w październiku br. ładunek 90 tysięcy ton ropy naftowej z USA na rzecz rafinerii PKN Orlen oraz miesiąc później 80 tys. ton dla Grupy Lotos. Były to pierwsze dostawy tego surowca do Polski ze Stanów Zjednoczonych po wznowieniu eksportu tego surowca przez USA. Grupa Lotos sprowadziła także w tym roku nad Wisłę ropę z Kanady. Jak informowała gdańska spółka przerób w rafinerii w Gdańsku ropy naftowej pochodzącej spoza Rosji wzrósł do 32 proc. w pierwszym kwartale 2017 r. Oznacza to wzrost o 7 proc. w stosunku do I kwartału 2016 r. i zarazem najmniejszy od 1996 r. udział dostaw ropy rosyjskiej w działalności firmy. Wyniki za cały 2017 rok powinny być jeszcze lepsze.

Zobacz także: Wiceprezes Lotosu dla Energetyka24: Dostawy spotowe pozwolą nam lepiej negocjować z dostawcami ze Wschodu

Jak istotny jest naftoport w Gdańsku pokazuje także niezrealizowanie projektu Odessa-Brody-Gdańsk, który wciąż pozostaje w inwestycyjnym zawieszeniu. Opłacalność ekonomiczna tego przedsięwzięcia (połączenia rurociągowego z Ukrainą i dostęp do magistrali Odessa-Brody) stoi pod znakiem zapytania, a spółki paliwowe nie ukrywają, że wiążą swoją politykę zakupową z gdańskim terminalem naftowym. Mimo, że szlak przesyłowy przez Ukrainę jest z geograficznego punktu widzenia znacznie krótszy od dostaw jakie Polska realizuje drogą morską do Gdańska z Bliskiego Wschodu czy USA i Kanady, to realizacja projektu wymaga dwukrotnego przeładowywania ładunku w Poti i Odessie, co drastycznie podnosi koszty, nie mówiąc o zagrożeniach geopolitycznych dla rurociągów ze strony sił stacjonujących w separatystycznej Osetii Południowej czy na okupowanym Krymie.

Zobacz także: Wiceprezes PERN dla Energetyka24: Niedoprecyzowane oczekiwania odbiorców ropy wstrzymują projekt Sarmatia [WYWIAD]

Także z tego względu docenić należy podjętą w tym roku decyzję o rozbudowie terminala naftowego. W kwietniu tego roku spółka PERN poinformowała, że najpóźniej do końca 2020 r. w naftoporcie zostaną zainstalowane kolejne zbiorniki przeznaczone na ropę naftową co zapewni podwojenie obecnych pojemności magazynowych tego obiektu. Takie parametry uczynią port w Gdańsku jednym z najbardziej konkurencyjnych terminali naftowych na południowym Bałtyku, co tym samym umocni pozycję Polski w zakresie obsługi ładunków masowych płynnych w tej części Europy. Dodatkowym atutem jest dostępność Portu Gdańsk dla największych statków jakie mogą wpłynąć na akwen Bałtycki. Baza przystosowana jest bowiem do obsługi potężnych oceanicznych tankowców typu Aframax, Suezmax oraz VLCC (Very Large Crude Carrier).

W planie inwestycyjnym na 2017 rok i kolejne lata ujęto także rozbudowę Rurociągu Pomorskiego łączącego bazy magazynowe w Gdańsku z bazami surowcowymi PERN w Płocku. Tą drogą przesyłana jest rosyjska ropa naftowa przeznaczona dla gdańskiej rafinerii Grupy Lotos. Obecnie odcinek Pomorski pracuje w trybie rewersyjnym, co umożliwia tłoczenia w obydwu kierunkach (kierunek rewersyjny wykorzystywany jest do tłoczenia ropy naftowej innej niż rosyjska do PKN Orlen i w razie potrzeby – do rafinerii niemieckich), ale pojedyncza nitka sprawia, że można tego dokonywać jedynie w jednym kierunku w danym czasie. Rozbudowa rurociągu o drugą nitkę pozwoli na poszerzenie zdolności dywersyfikacji oraz zabezpieczenie tłoczenia surowca na wypadek awarii. Projekt znalazł się w przyjętej pod koniec listopada Polityce Rządu RP dla infrastruktury logistycznej w sektorze naftowym.

Zobacz także: Polska bierze pod uwagę konflikt naftowy z Rosją. Nowe inwestycje zmniejszą zagrożenie [ANALIZA]

Temu samemu celowi przyświecały trwające przez cały rok 2017 przygotowania do połączenia PERN (operatora systemów przesyłu ropy) i OLPP (odpowiedzialnej za magazynowanie i przeładowywanie surowca), w tym przede wszystkim rozmowy ze związkami zawodowymi obu spółek. Dzięki fuzji, której zasadniczym celem jest zwiększenie możliwości inwestycyjnych, możliwa będzie dalsza rozbudowa zdolności przesyłowych i magazynowych, a tym samym podniesienie bezpieczeństwa energetycznego naszego kraju.

Gazowy korytarz do niezależności

Analizując proces wypierania rosyjskiej ropy z naszej części świata natychmiast nasuwają się skojarzenia z projektem tzw. gazowego Korytarza Północnego, a więc połączenia terminala LNG w Świnoujściu przez południową Polskę, Republikę Czeską, Słowację i Węgry, z terminalem LNG w Chorwacji na wyspie Krk. Tak jak w przypadku strategii dotyczącej dywersyfikacji dostaw ropy analogiczne działania w sektorze gazowym mają doprowadzić do skruszenia monopolu Gazpromu w Europie Środkowej. Temu celowi służyć ma także nadmorski terminal - gazoport w Świnoujściu, a także projektowany gazociąg Baltic Pipe łączący złoża gazu w Norwegii z Polską. Tak więc również w aspekcie importu ‘błękitnego paliwa’ do Polski idea jest ta sama – uniezależnienie się od dostaw z Rosji. I w tym przypadku kluczowy okazuje się dostęp do Bałtyku.

Zobacz także: Krótka historia pewnego gazoportu [KOMENTARZ]

Rok 2017 potwierdził opłacalność komercyjnych dostaw skroplonego gazu drogą morską do terminala w Świnoujściu. Otwarcie się Polski na dostawy LNG zmieniło nie tylko naszą pozycję negocjacyjną dla dostaw gazu ziemnego tradycyjną drogą rurociągową, ale też otworzyło przed Polską możliwości handlu w zupełnie nowym obszarze biznesowym. Już teraz, z perspektywy krótkiego czasu, należy uznać otwarcie przez PGNiG biura handlowego dla handlu LNG w Londynie za krok w bardzo dobrą stronę ze względu na możliwości pozyskania dostaw spotowych w celu zapełnienia podstawowych dostaw gazu. Potwierdziły to sprowadzone do Świnoujścia dzięki londyńskim przedstawicielom metanowce z Kataru, Norwegii i USA.

PGNiG poprzez swoje biuro tradingowe w Londynie zawarło z firmą Centrica także pierwszą umowę średnioterminową na dostawy LNG z terminalu Sabine Pass w Stanach Zjednoczonych do terminalu w Świnoujściu. Kontrakt stanowi ważny krok w przełamywaniu monopolu rosyjskiego na środkowoeuropejskich rynkach gazowych pokazując, że zmiany umożliwiły zawieranie nie tylko kontraktów krótkoterminowych, ale również bardziej dojrzałych porozumień umożliwiających sięganie po surowiec zza oceanu. Jest to bardzo ważny czynnik zwłaszcza dla Polski przywracając zasady cywilizowanej konkurencji rynkowej wobec dotychczasowej monopolistycznej pozycji rosyjskiego dostawcy. Co niemniej ważne, spekulacje na temat nadzwyczaj wysokiej ceny surowca z USA nie potwierdziły się.

Zobacz także: Znamy cenę amerykańskiego LNG dla Polski. Jest konkurencyjna wobec gazu rosyjskiego [ANALIZA]

Sukces dostaw do Terminala LNG im. Prezydenta Lecha Kaczyńskiego spowodował, że w kwietniu 2017 r. Gaz-System podjął decyzję o rozbudowie polegającej na zwiększeniu istniejącego układu regazyfikatorów SCV o kolejne jednostki. Po zakończeniu prac moce regazyfikacyjne gazoportu wzrosną z obecnych 5 mld m3 do 7,5 mld m3 gazu ziemnego rocznie. Kilka miesięcy później Gaz-System wydał rekomendacje spółce Polskie LNG dotyczące rozpoczęcia prac projektowych i przygotowawczych rozbudowy Terminalu LNG w Świnoujściu. W ramach projektu zbudowane zostanie dodatkowe stanowisko załadunkowo-rozładunkowe dla statków oraz stanowisko załadunku bunkierek LNG.

Zobacz także: Perspektywy rozwoju bunkrowania LNG w regionie Morza Bałtyckiego [ANALIZA]

Import skroplonego gazu drogą morską do Polski jest działaniem kompatybilnym z planami budowy gazociągu Baltic Pipe, który w 2017 roku nabrał cech prawdopodobieństwa realizacji. W październiku br. roku zakończyła się II faza procedury open season, w której po moc Baltic Pipe zgłosiło się PGNiG. Chociaż polska firma była jedynym zainteresowanym to obaj operatorzy przyszłego rurociągu (polski Gaz-System i duński Energinet) uzyskali pozytywny wynik testu ekonomicznego pozwalający na zawarcie umów przesyłowych. Ostateczna decyzja inwestycyjna odnośnie projektu Baltic Pipe, która zostanie podjęta w 2018 roku zależy, m.in. od spełnienia warunków określonych w umowach przesyłowych. Rurociąg ma zostać uruchomiony w 2022 r. - w tym samym w którym wygasa konrakt na przesył gazu z Gazpromem. Zdaniem odpowiedzialnego za realizację duńsko-polskiej inwestycji pełnomocnika rządu ds. infrastruktury energetycznej Piotra Naimskiego umowa z Rosjanami nie będzie już wtedy dla Polski potrzebna.

Zobacz także: A jeśli na Baltic Pipe jest już za późno? [OPINIA]

Wczoraj Moskwa, jutro… Warszawa

Jak więc widać głęboki proces dywersyfikacyjny realizowany w 2017 roku, który będzie kontynuowany w nadchodzących latach, ma miejsce zarówno w obszarze ropy jak i gazu ziemnego. W obu przypadkach Polska konsekwetnie realizuje postulat budowy bezpieczeństwa energetycznego regionu poprzez osłabienie wpływów rosyjskich wynikających z zaszłości historycznych (infrastruktura przesyłowa wschód-zachód była budowana na obszarze satelitów ZSRR w okresie jego dominacji). Poprzez dopuszczenie zewnętrznych dostawców i wzmocnienie konkurencyjności polskim koncernom udaje się zmieniać dotychczasowe reguły gry. W sposób zasadniczy odwraca to odziedziczony po Związku Radzieckim system uzależnienia surowcowego od Moskwy.

Zobacz także: Atrakcyjna oferta Gazpromu dla Polski jest możliwa? [KOMENTARZ]

W tym kontekście wyraźnie należy zaznaczyć różnicę w pozyskiwaniu nowych dostaw ze Stanów Zjednoczonych, które w odchodzącym roku pojawiły się zarówno w obszarze gazu, jak i ropy. Import z USA nie stanowi celu samego w sobie stanowiąc wyłącznie realizacją interesów Waszyngtonu. Jest dokładnie odwrotnie - amerykański surowiec jest jedynym z wielu, a jego dostawy realizowane są na podstawie negocjowanych i konkurencyjnych umów. Warto brać to pod uwagę mając w pamięci słowa Stanisława Staszica ze wspomnianej powyżej rozprawy: „Niczego nie pragnę, tylko, aby ten Naród był potężnym i poważanym, aby mógł mieć przyjaciół, nie opiekunów”.

Zobacz także: Reakcje rosyjskiej branży energetycznej na dostawy amerykańskiego LNG do Polski [KOMENTARZ]

 

Reklama

Komentarze

    Reklama