Reklama

Gaz

Baltic Pipe wymusza olbrzymie akwizycje. Złoża na Morzu Północnym wyczerpują się [Energetyka24 TV]

  • photo
    photo

Warunkiem powodzenia projektu Baltic Pipe (to planowany gazociąg pomiędzy Polską i Danią na norweski surowiec) jest zagwarantowanie na kilkadziesiąt lat dostaw gazu z wyczerpujących się złóż na Morzu Północnym – mówi w rozmowie z Energetyka24.com Paweł Poprawa z Instytutu Studiów Energetycznych. 

W rozmowie z Energetyka24.com Paweł Poprawa odnosi się do zaktualizowanej strategii PGNiG na lata 2014-2022. Zdaniem eksperta stawia ona duży nacisk na rozwój krajowego wydobycia. Obecnie wynosi ono nieco ponad 4 mld m3 surowca rocznie co wobec około 16 mld m3 zużycia krajowego jest liczbą dużą i pozwala zaspokoić popyt konsumentów nieprzemysłowych. Krajowy gaz ma znaczenie także w kontekście przekierowania surowca, który będzie importowany poprzez terminal LNG i postulowany gazociąg Baltic Pipe do Grupy Wyszehradzkiej.

„Położenie nacisku na krajowe wydobycie ma taką zaletę, że krajowe koszty wydobycia są zdecydowanie mniejsze niż koszty zakupu ropy i gazu na światowych rynkach. Pewną wadą, czy też elementem ryzyka w koncepcji jest to, że poszukiwania zawsze mają w sobie to niebezpieczeństwo, że nie znajdziemy tego czego poszukujemy. Drugą wadą koncepcji jest to, że intensyfikacja i przyspieszenie poszukiwań wymaga przeznaczenia konkretnych środków finansowych. Jest to koncepcja, która wymaga pieniędzy na jej realizację”.

Paweł Poprawa

Paweł Poprawa odnosi się w swojej wypowiedzi dla Energetyka24.com także do projektu budowy gazociągu Baltic Pipe. Jego zdaniem pomysł połączenia Polski z zasobami Morza Północnego może być sensowny pod warunkiem szerokich akwizycji PGNiG w tamtym regionie. Na szczęście spółka zdaje się rozumieć tą potrzebę ponieważ uwzględniła tą kwestię w zaktualizowanej strategii.

„Projekt Baltic Pipe jest bardzo konkretnym pomysłem na dywersyfikację dróg dostaw i uniezależnienie się od rosyjskiego dostawcy. Należy jednak pamiętać, że za pomocą bardzo kosztownej inwestycji dopinamy się do prowincji naftowej, która jest prowincją niemal wyczerpaną. Warunkiem powodzenia tej inwestycji jest zagwarantowanie na kilkadziesiąt lat dostaw gazu z wyczerpujących się złóż na Morzu Północnym. Trzeba zagwarantować posiadanie aktywów na Morzu Północnym. I tutaj najpewniej jest to komplementarne z kolejną koncepcją ujętą w strategii spółki a mianowicie akwizycją nowych projektów poszukiwawczo-wydobywczych zapewne również w basenie Morza Północnego”.

Paweł Poprawa

Kolejnym elementem zaktualizowanej strategii PGNiG jest kwestia gazu łupkowego. Koncern ma zamiar „oszacować rozmiar zasobów gazu łupkowego (…) zweryfikować możliwości ekonomiczne jego wydobycia (…) przeanalizować decyzję o kontynuacji zaangażowania w tym obszarze”. Wszystko to świadczy o zrozumieniu potrzeby zabezpieczenia Polski w kontekście gazowymi i jest komplementarne z ideą Baltic Pipe i rozbudowy terminala LNG w Świnoujściu. Poprawa podkreśla, że rewitalizacja polskiego programu łupkowego jest możliwa.

„Projekt łupkowy przeżywa w Polsce dużą stagnację, której powodem jest z jednej struny duży bałagan regulacyjny i niekorzystne regulacje wprowadzane w ostatnich latach. Drugim obiektywnym powodem stagnacji są niezbyt korzystne wyniki prac poszukiwawczych. Niezbyt korzystne nie oznacza kompletnie negatywne. Ten projekt udowodnił do tej pory obecność ropy i gazu w łupkach. Udowodnił też trudność w komercyjnym ich wykorzystaniu. Przy odmiennych warunkach makroekonomicznych, przy wyższych cenach ropy i gazu ziemnego jest możliwość rewitalizacji tego projektu jednakże pod warunkiem, że stworzymy środowisko regulacyjno-podatkowe korzystne dla inwestorów”.

Paweł Poprawa

Ekspert Instytutu Studiów Strategicznych podkreśla, że obecny czas –niskich cen ropy i niekorzystnych warunków inwestycyjnych- Polska powinna wykorzystać na poprawę otoczenia regulacyjnego. Jego zdaniem wiele procedur nadal wymaga zbyt dużych nakładów czasowych od koncernów i skutecznie zniechęca je do przenoszenia swojej aktywności nad Wisłę.

„Najważniejszym sposobem ułatwienia poszukiwań gazu łupkowego jest zmiana praktyki administracyjnej. Procedur administracyjnych przy pracach łupkowych jest bardzo wiele, wszystkie są bardzo powolne. Dla przykładu średni czas oczekiwania na rozpatrzenie wniosku koncesyjnego wynosi 8 miesięcy. Każda zmiana w takim wniosku wynosi również około 8 miesięcy, czas przygotowania raportu środowiskowego wynosi około roku. Wszystkie te procedury są tak czasochłonne, że ten jeden czynnik wyklucza wydobycie komercyjne nawet jeżeli mielibyśmy w Polsce złoże Marcellus. Trzeba więc zmienić praktykę administracyjną”.

Paweł Poprawa

Paweł Poprawa kontynuując wątek łupkowy stwierdza, że dopiero w etapie wydobycia władze powinny uregulować kwestie podatkowe związane z łupkami. Nakładanie na firmy obciążeń w momencie gdy nie wiedzą jeszcze czy ich poszukiwania zakończą się sukcesem jest nieefektywne.

„W zmianach prawnych powinna być jedna strategia: uproszczenie. W tej chwili mamy gęstwinę regulacji, w której trudno się poruszać inwestorowi. Gdybyśmy uprościli prawo odbyło by się to z korzyścią dla projektu. Trzeba również myśleć realistycznie o systemie podatkowym. Pierwotnie zakładano, że mamy ogromne bogactwo i trzeba tylko wymyślić jak je opodatkować. Tego bogactwa nie ma, trzeba do niego dojść. Żeby do tego dojść potrzebny jest długi, żmudny i kosztowny proces, który trzeba pielęgnować i chronić, a nie opodatkować. Kiedy dojdziemy do etapu wydobycia można zacząć myśleć jak odnieść korzyść społeczną ze złóż gazu. Na razie przedwczesne pomysły podatkowe bardzo zaszkodziły całej inwestycji”.

Paweł Poprawa

Zobacz także: Spójna wizja PGNiG: zaktualizowana strategia łączy biznes i geopolitykę

Reklama

Komentarze

    Reklama