Surowiec z Azerbejdżanu, który trafi do rafinerii w Mozyrzu, przypłynął z gruzińskiej Supsy, gdzie został przetransportowany poprzez rurociąg Baku-Supsa.
Najprawdopodobniej dostawa jest związana z niedawnym konfliktem białorusko-rosyjskim. Białoruś od miesięcy podejmowała próby renegocjacji ceny kupowanego z Rosji gazu. Jednym z elementów tych działań było jedynie częściowe regulowanie należności za surowiec dostarczany przez Gazprom (argumentowano to międzynarodowymi ustaleniami o powołaniu jednolitego rynku gazu w ramach Eurazjatyckiej Unii Gospodarczej). W efekcie Rosjanie zażądali spłaty powstałego długu i ograniczyli dostawy ropy naftowej na Białoruś.
Ostatecznie strony doszły do porozumienia, ale w ramach negocjacji z Moskwą Mińsk groził dywersyfikacją dostaw ropy m.in. z kierunku irańskiego. Niewykluczone, że ładunek tankowca Alhani został zamówiony przez Białorusinów w celu osiągnięcia odpowiedniego efektu wizerunkowego.
Zobacz także: Irańska ropa dla Białorusi. Łukaszenka znów „ogra” Putina?