Wiadomości
Rosatom wyłączony z sankcji? Tego chcą Niemcy, Francja i Węgry
Czy Francja, Niemy i Węgry mają wspólny interes, by wspólnie sprzeciwiać się europejskim sankcjom na rosyjski sektor nuklearny?
W Brukseli przyspieszyły prace nad dziesiątym pakietem sankcji. Składane są propozycje nowych restrykcji, a nieoficjalnie mówi się, że mają ode objąć m.in. Białoruś, a także rosyjski sektor energetyki jądrowej. Ostatnia propozycja ma być kością niezgody na linii Komisja Europejska – Węgry, a powodem tego jest budowa elektrowni jądrowej Paks 2 w oparciu o rosyjską technologię.
Zdaniem węgierskiego dziennikarza Gabora Stiera, Berlin i Paryż w konflikcie miałyby wybrać stronę Budapesztu z uwagi na fakt, że udział przy budowie inwestycji biorą także firmy z Niemiec oraz Francji.
Czytaj też
„Mamy nadzieję, że do nałożenia sankcji na energetykę jądrową nie dojdzie, ale antyrosyjskie skrzydło – Polska i kraje Bałtyckie – naprawdę tego chcą" - powiedział dziennikarz w wywiadzie z rosyjską agencją prasową RIA Novosti.
Jego zdaniem, rosyjsko-węgierski projekt nie zostanie naruszony, o ile interesy gospodarcze będą ważniejsze niż polityczne. W budowę elektrowni jądrowej Paks 2 zaangażowane są firmy z Niemiec, Francji a także Stanów Zjednoczonych i jest duże prawdopodobieństwo, że państwa te będą lobbować za wykluczeniem inwestycji z sankcji.
Stier przypomniał, że Węgry pozostały jedynym krajem w Europie, który buduje nowe bloki elektrowni jądrowych we współpracy z Rosatomem po tym, jak inne kraje, takie jak Finlandia i Bułgaria, odmówiły kontraktów.