Wiadomości
Platforma Obywatelska chce amerykańskich pieniędzy. Chodzi o atom
Mimo podpisanej z Amerykanami umowy na zaprojektowanie pierwszej polskiej elektrowni jądrowej wciąż nie znamy mechanizmów finansowania projektu.
Koniec września tego roku przyniósł dobrą wiadomość dla rozwoju atomu w Polsce. Spółka Polskie Elektrownie Jądrowe (PEJ) podpisała umowę konsorcjum z amerykańskimi firmami Westinghouse i Bechtel na zaprojektowanie elektrowni na Pomorzu. Mimo to wciąż nie opracowano planu finansowania inwestycji, sposobu uzyskiwania kredytów ani udziału Skarbu Państwa w projekcie. Teraz Platforma Obywatelska chce, aby Amerykanie objęli udział kapitałowy w inwestycji.
Czytaj też
Grzegorz Onichimowski, główny doradca Donalda Tuska ds. energetyki, powiedział Bloombergowi, że PO zdaje sobie sprawę „z ryzyka związanego z takim projektem, dlatego dobrze by było, aby nasz partner objął udział kapitałowy”. Jego zdaniem oba amerykańskie koncerny powinny wykupić maksymalnie 30 proc. udziałów.
Podobna sugestia padła już wcześniej ze strony Mateusza Morawieckiego. Chciał, aby firmy objęły do 49 proc. udziałów w projekcie. Ostatecznie propozycja nie została wpisana do umowy.
Czytaj też
Onichimowski idzie jeszcze o krok dalej w kwestii energetyki jądrowej: „najlepiej byłoby zbudować dwie elektrownie. Jedną z Amerykanami, a drugą być może z innym partnerem” – dodał. Wcześniej Donald Tusk mówił też, że „musimy jak najszybciej rozpocząć budowę elektrowni jądrowej”.
Teoretycznie pierwsza polska elektrownia jądrowa miałaby rozpocząć pracę już w 2033 r. Senator Stanisław Gawłowski w wywiadzie dla Energetyki24 ocenił to jako „przedwyborczą bajkę PiS-u”. Argumentował, że „średni czas budowy bloków jądrowych w Europie to ok.17 lat, i to w krajach, które mają naukowców, inżynierów, operatorów. My tego wszystkie nie mamy – albo mamy zalążki. Musimy się więc nauczyć tych rzeczy od podstaw albo ściągnąć je gdzieś z zewnątrz”.