Reklama

Wiadomości

Ministerialny duoport. Ministerstwo Przemysłu nie tylko w Katowicach

Autor. Energetyka24

Ministerstwo Przemysłu z „wydziałem zamiejscowym” w Warszawie – to jeden ze scenariuszy, rozważany w związku z podziałem kompetencji między MKiŚ a MP. Urzędnicy niespecjalnie garną się do przeprowadzki do Katowic, a rozmówcy E24 przestrzegają: – Na niektóre departamenty trzeba chuchać i dmuchać, bo tylko czekać, aż ktoś podkupi doświadczonych urzędników.

Resort przemysłu szuka przestrzeni w Warszawie dla urzędników przenoszonych z Ministerstwa Klimatu i Środowiska – ustaliła Energetyka24. W dodatku nie jest przesądzone, że będzie to tylko miejsce „przejściowe”, bo może stać się tak, że Ministerstwo Przemysłu będzie operować zarówno w Warszawie, jak i Katowicach.

Transfery między MKiŚ a MP wynikają z nowego podziału zadań między resortem przemysłu a Ministerstwem Klimatu i Środowiska, który ma wejść w życie z 1 lipca br. Ustawę nowelizującą tzw. ustawę działową 4 czerwca podpisał prezydent Andrzej Duda i na jej mocy ministerstwo kierowane przez Marzenę Czarnecką przejmie zadania z zakresu energetyki jądrowej, gazu, paliw i wodoru. Dotąd te kompetencje podlegały MKiŚ. Zmiany nie zaczną się od razu z początkiem lipca, ale obydwa resorty czekają pracowite wakacje.

Reklama

Nową lokalizację można nazwać „oddziałem zamiejscowym” Ministerstwa Przemysłu, w którym dotychczasowi pracownicy MKiŚ, zamiast przenosić się od razu na Śląsk, pozostaną w Warszawie.

Od momentu, gdy nowa władza ogłosiła chęć zlokalizowania ministerstwa poza Warszawą, spekulowano, czy ma to w ogóle sens. Choćby ze względu na zapowiadane przenosiny urzędników i ogólny chaos, który zawsze wywołują podobne zmiany, przenoszenie dokumentów etc. Innego zdania była Czarnecka, która w dniu oficjalnego powołania Ministerstwa Przemysłu, przekonywała: – Część urzędników wręcz marzy, aby się wyprowadzić do Katowic. (…) Oczywiście, część osób będzie jeszcze pracować z Warszawy. Są pewne zasoby urzędników, którzy zajmują się kwestiami atomowymi, dla tej części pewnie będzie łagodniejsze przejście do Katowic.

Już wtedy można było odnieść wrażenie, że koncepcja może nie przetrwać: po co przenosić urzędników z miejsca na miejsce w Warszawie, aby później trafili do Katowic, do czego mało kto się pali.

Reklama

Zdaniem rozmówców Energetyki24, nie wiadomo, czy nie skończy się tak, że żadnych przenosin do Katowic nie będzie, ponieważ spotyka się to z oporem wśród urzędników. Może stać się tak, że resort będzie pracował jak sama ministerka, która i tak musi bywać często w stolicy, bo uczestniczy w posiedzeniach rządu czy Sejmu. Czyli ministerstwo działałoby i w Katowicach i w Warszawie.

Co z Departamentem Energetyki Jądrowej?

Jest jeszcze jeden aspekt całego zamieszania z transferem ludzi między MKiŚ a MP. Jak słyszymy, lepiej, aby rząd, czy szefowe resortów, uważali z podobnymi rotacjami. – Powinni chuchać i dmuchać, zwłaszcza na ludzi z Departamentu Energetyki Jądrowej. Jeżeli poniesie się niezadowolenie, to tylko czekać, aż prywatne spółki od atomu pomyślą o tym, czy ich nie podkupić. Bo dlaczego nie? Skoro państwo robi im pod górkę, przerzucając ich z miejsca na miejsce – słyszymy.

W Polsce już przerabialiśmy kreślony przez naszego rozmówcę scenariusz. Gdy ogłoszono plany na budowę dużej elektrowni jądrowej we współpracy z Westinghouse, a także zamiary PGE i ZE PAK, pojawiło się sporo dobrze płatnych stanowisk. Widać było to także na przykładzie joint venture Orlenu i Synthosu – Orlen Synthos Green Energy. OSGE również zaczęło sprowadzać do siebie doświadczonych ludzi związanych z branżą, skracając i tak krótką ławkę dla sektora publicznego.

Reklama
Reklama
Reklama

Komentarze