Reklama

Wiadomości

Łukaszewska-Trzeciakowska: alternatywa dla węgla jest jedna – wielkoskalowy atom

Elektrownia atomowa w Dukovanach. Fot: Wikimedia
Elektrownia atomowa w Dukovanach. Fot: Wikimedia

Alternatywą dla węgla, który w tej chwili jest podstawą naszego miksu energetycznego, jest tylko wielkoskalowy atom – oceniła we wtorek w Gdańsku pełnomocnik rządu ds. strategicznej infrastruktury energetycznej Anna Łukaszewska-Trzeciakowska.

Reklama

W środę w sali im. Lecha Bądkowskiego Urzędu Marszałkowskiego Województwa Pomorskiego rozpoczęła się konferencja poświęcona tematowi energetyki jądrowej, podczas której zaproszeni eksperci i mieszkańcy regionu dyskutowali o transformacji energetycznej i drodze do budowy nowego miksu energetycznego kraju.

Reklama

Obecna na konferencji pełnomocnik rządu ds. strategicznej infrastruktury energetycznej Anna Łukaszewska-Trzeciakowska podkreśliła, że nie ma alternatywy dla powstania elektrowni jądrowej w Polsce.

„Został nawet opublikowany raport Polskiego Instytutu Ekonomicznego, który wskazuje, że brak zmiany polskiego miksu energetycznego, brak jego transformacji w stronę niskoemisyjnego, bezpiecznego, racjonalnego miksu kosztowałby nas do 2040 roku 40 proc. ceny energii. To jest 40 proc. drożej, jeżeli my tego projektu nie wprowadzimy w nasz miks energetyczny, jeżeli go nie przebudujemy w sposób racjonalny, odpowiedzialny, bezpieczny i niskoemisyjny” – mówiła.

Reklama

Czytaj też

Łukaszewska-Trzeciakowska zaznaczyła, że „alternatywą do węgla, który w tej chwili jest podstawą naszego miksu energetycznego, jest tylko wielkoskalowy atom”.

„To jest absolutnie racjonalne stwierdzenie, poparte dowodami chociażby z tego roku. Po wyłączeniu ostatnich bloków jądrowych w Niemczech zaczęliśmy się przyglądać co się dzieje z systemem elektroenergetycznym Niemiec i całej Europy, bo jest to połączony system” – stwierdziła.

„Z eksportera netto, Niemcy stały się importerem netto, a ciekawsze jest to, że ta energia, oprócz Danii i Szwecji, płynie przede wszystkim z dwóch kierunków – z Francji i ze Szwajcarii. Z kierunków, w których podstawą miksu elektroenergetycznego jest wielkoskalowa energetyka jądrowa. De facto niemiecki system podtrzymuje Francja swoimi elektrowniami jądrowymi. Uzupełnia ten miks Szwajcaria” – powiedziała pełnomocnik.

Marszałek województwa pomorskiego Mieczysław Struk wskazał, że inwestycja jaką jest budowa elektrowni jądrowej postrzegana jest jako potencjalna szansa dla regionu oraz bodziec dla rozwoju nowej gałęzi gospodarki.

Czytaj też

„Budowa elektrowni jądrowej, stabilnego źródła energii, przyczyni się do podniesienia atrakcyjności regionu dla inwestorów i przedsiębiorców oraz stworzy szansę na włączenie pomorskich firm w proces budowy elektrowni jądrowej. Chcielibyśmy aby lokalne przedsiębiorstwa mogły w jak największym stopniu w nim uczestniczyć, a mieszkańcy regionu znaleźli zatrudnienie” - powiedział.

Struk podkreślił, nie można jednocześnie zapominać o ryzykach. „Część podmiotów ze względu na lokalizację elektrowni może utracić możliwość dalszego prowadzenia swojej działalności. O nich nie można zapominać w tym procesie. Niezbędne jest więc wprowadzenie rozwiązań niwelujących negatywne konsekwencje, choćby poprzez wsparcie dla zmiany profilu takich działalności lub miejsc ich prowadzenia” – ocenił.

Jak zaznaczył, „rolą władz różnych szczebli samorządowych, którzy są reprezentantami lokalnej społeczności, jest dbanie o interesy mieszkańców i przedsiębiorców”.

Czytaj też

„Ta rola zobowiązuje nas do aktywności oraz zadawania pytań, nawet niewygodnych i czasem trudnych. Wśród takich pytań warto wskazać na kwestię wpływu przyszłej elektrowni na zasoby środowiska, głównie morza, które są jednym z filarów pomorskiej gospodarki. Konsekwencje wyboru otwartego układu chłodzenia reaktorów dla stanu wód morskich, dalszej ich eutrofizacji i pogłębienia problemu zakwitu sinic są jednym z aspektów, które szczególnie niepokoją ekspertów i lokalne społeczności, a także organizacje pozarządowe” – dodał Mieczysław Struk.

26 października Spółka Polskie Elektrownie Jądrowe otrzymała od wojewody pomorskiego decyzję lokalizacyjną dla projektu pierwszej polskiej elektrowni jądrowej. Decyzja o ustaleniu lokalizacji inwestycji dotyczy przedsięwzięcia polegającego na budowie i eksploatacji pierwszej w Polsce elektrowni jądrowej, posiadającej 3 reaktory AP1000 Westinghouse o łącznej mocy 3750 MWe, na obszarze gminy Choczewo w lokalizacji „Lubiatowo-Kopalino”.

Czytaj też

Dzięki decyzji o ustaleniu lokalizacji spółka Polskie Elektrownie Jądrowe (PEJ) otrzymała prawo do dysponowania terenem na potrzeby prac przygotowawczych, oraz budowy i późniejszej eksploatacji elektrowni jądrowej. Decyzja szczegółowo określa m.in. zakres terytorialny inwestycji zarówno na lądzie, jak i na morzu, a także precyzuje warunki realizacji inwestycji, w tym techniczne, środowiskowo-konserwatorskie czy przeciwpożarowe. Należąca w 100 proc. do Skarbu Państwa PEJ jest inwestorem i będzie operatorem elektrowni. Jak podkreśliła wówczas PEJ, decyzja lokalizacyjna nie jest równoznaczna z pozwoleniem na budowę.

28 września br. spółka Polskie Elektrownie Jądrowe podpisała z amerykańskim konsorcjum Westinghouse-Bechtel umowę na zaprojektowanie pierwszej polskiej elektrowni jądrowej na Pomorzu. Zgodnie z harmonogramem Programu Polskiej Energetyki Jądrowej, pierwszy blok tej elektrowni miałby ruszyć w 2033 r.

Źródło:PAP
Reklama
Reklama

Komentarze