Reklama

Wiadomości

„Dekadę temu nikt nie chciał słyszeć o atomie”. Co przyniesie nowa KE i dlaczego nie odpuści?

Ursula von der Leyen
Ursula von der Leyen
Autor. Dati Bendo / European Union, 2024 / EC - Audiovisual Service

Nowa Komisja Europejska, nowe zadania i cele – to oczywiste. Zmiany, które przetaczają się przez unijne instytucje, nie są jedynie personalne. Jak przyznają mniej lub bardziej oficjalnie przedstawiciele KE, z którymi rozmawiała Energetyka24, Bruksela zaczęła zupełnie inaczej podchodzić do pewnych spraw, ale z niektórych ścieżek na pewno nie zboczy.

– Kiedy startowała poprzednia Komisja Europejska, w 2019 roku, to było tak: nastroje hurraoptymistyczne, wszyscy byli przekonani, że gaz będzie tani, druga nitka Nord Streamu miała tylko przyspieszyć pewne procesy. Pięć lat później, po pandemii, wybuchu wojny i innych niepokojach: proszę sobie odpowiedzieć, jakie są nastroje i jakie przebiegunowanie myślenia tu nastąpiło – mówi jedna z osób pracujących przy Komisji Europejskiej.

To niby oczywistości, wręcz truizmy, ale obraz jest taki: KE po latach 2019–2024 straciła trochę swoją pozycję, a i rola państw członkowskich jest coraz większa. Oczywiście pod warunkiem, że nie stają okoniem na siłę, tylko prowadzą proaktywną politykę na unijnym poziomie, tworząc sojusze i wyszarpując derogacje, ustępstwa.

Reklama

„Dekadę temu nikt nie chciał słyszeć o atomie”

Zmieniło się też podejście, mniej lub bardziej zauważalne, do wielu tematów. Przykład?

– Komisja Europejska zawsze wyraźnie zaznaczała, że jest neutralna i nie wskazuje żadnej z technologii dla osiągnięcia zeroemisyjności jako najlepszej. Wiadomo było tylko, że mają w pierwszej kolejności porzucać węgiel, tak się umówiono. To państwa członkowskie decydują o tym, jak chcą konstruować swoje miksy – opisuje inny z rozmówców Energetyki24.

Tylko po chwili dodaje z uśmiechem: – To była oficjalna część narracji. Ale prawda jest taka, że jeszcze dekadę temu nikt nie chciał słyszeć o energetyce jądrowej. 10 lat temu tak częste rozmowy o atomie były nie do pomyślenia, jest nowe tempo.

Każdy, kto obserwuje unijną politykę, na pewno to zauważył. Przyszła odwilż dla atomu, na tym trendzie próbuje budować swoją pozycję Francja, a po drugiej stronie barykady usadowiły się Niemcy: które wyraźnie zaznaczają swoją niechęć do energetyki jądrowej. Niedawno opisywaliśmy, że spór Paryża i Berlina w tej sprawie powrócił ze zdwojoną siłą.

Co przyniesie nowe rozdanie w KE

Co ciekawe, żaden z naszych rozmówców nie wspomina o cofaniu się KE, jeżeli chodzi o decyzje podjęte za poprzedniej kadencji, jak te dotyczące pojazdów spalinowych i zakazu rejestrowania nowych od 2035 roku, ETS2 czy dyrektywy budynkowej (EPBD). Nie brakuje doniesień, że pewne ustępstwa nastąpią, wiele państw UE stara się uszczknąć coś dla siebie.

Pisaliśmy o tym w tekstach Jaka Unia po wyborach? Zwycięstwa prawicy nie namieszają, ale Zielony Ład czekają poprawki oraz Polska kontra ETS 2. Warszawa na pół roku stanie się centrum dowodzenia walki z tą opłatą.

Reklama

Derogacji czy niewielkich ustępstw nikt nie wyklucza, ale na przewrót nie ma co liczyć. – Niektóre z tych dyrektyw to 2–3 lata pracy tysięcy ludzi. Zaczynamy je wdrażać. Oczywiście, może być presja polityczna, ze strony państw członkowskich, Parlamentu Europejskiego, że będzie to za drogie, a terminy są trudne do utrzymania – mówi jeden z urzędników KE.

Czy Komisja będzie głucha na te głosy? – Myślę, że spojrzymy na to z tej perspektywy, jak w przypadku innych, tak daleko idących projektów: będziemy to analizować, przyglądać się. Cele są wiążące, ale pytanie brzmi: co w praktyce będzie oznaczało, że jakieś państwo ich nie osiągnie? Co się stanie? Komisja najwyżej zapyta o to, dlaczego nie są realizowane, zachęci czy zaapeluje, aby zrobiono więcej. To będzie dialog, Komisja wie, że to wszystko wymaga pieniędzy. Jednak będzie to dialog nie o tym, jak zmniejszyć cele, ale jak je zrealizować – tłumaczy nasz rozmówca.

Na korytarzach unijnych instytucji wiele mówi się o raporcie Draghiego, wyraźnie czuć w powietrzu: pierwsza kadencja Ursuli von der Leyen przebiegała pod dyktando Zielonego Ładu, Fit for 55, które nie były nakierowane na przemysł, tak już druga kadencja postawi przemysł na pierwszym miejscu. Część tego planu już wykonano, inicjując REPowerEU, a lada moment mamy poznać założenia „Czystego Ładu Przemysłowego” (Clean Industrial Deal).

Reklama

– Na pewno o wiele więcej będziemy rozmawiać o przemyśle, jego kondycji i jak mu pomóc. Należy zawalczyć o uczynienie produkcji bardziej wydajną, ale i mniej emisyjną, by być bardziej konkurencyjnymi. Ten plan ma sprawić, że firmy zostaną tu, w Europie. Bez przystępnej cenowo energii tego nie zrobią, dlatego tak ważne jest, aby powstawało jak najwięcej czystych źródeł energii – ocenia jeden z rozmówców Energetyki24.

Reklama

Komentarze

    Reklama