Wiadomości
Awantura o niemiecki atom. Opozycja chce zachować elektrownie
Spór o pozostawienie niemieckich elektrowni jadowych przy działaniu po 15 kwietnia trwa w Bundestagu od tygodni. Opozycja żąda utworzenia niezależnej komisji, która zbada sens zachowania atomu w kraju na dłużej.
Pomysł niemieckiego ministra transportu Volkera Wissinga, o powołaniu niezależnej komisji spotkał się z dużą aprobatą części posłów, którzy próbują w ten sposób wywrzeć presję na ministrze gospodarki oraz wicekanclerzu Robercie Habecku.
Wśród argumentów przemawiających za atomem, minister transportu wskazał ochronę klimatu a także stabilność sieci, która pozwala utrzymać równowagę m.in. w krajowej elektromobilności.
Czytaj też
Jednakże wicekanclerz w niedzielnej rozmowie z telewizją ARD storpedował propozycję Wissinga mówiąc, że nie planuje powołania komisji. Zamiast tego zaproponował utworzenie innej, która odpowiadałaby za przyspieszenie planowania projektów transportowych. Habeck zwrócił uwagę, że w sektorze brakuje koncepcji realizacji ustawowych celów klimatycznych w tym zakresie.
Murem za wicekanclerzem stoi lider SPD Lars Klingbeil, który wykluczył działanie trzech pozostałych elektrowni jądrowych po 15 kwietnia. „Debata jest rozstrzygnięta i Kanclerz dał temu wyraz. Trzy elektrownie jądrowe będą działać do kwietnia tego roku" – powiedział Klingbeil w poniedziałek po dorocznym spotkaniu kierownictwa partii.