Wiadomości
Atom w RFN nie da o sobie tak łatwo zapomnieć. Zielone uśmiechy znikają przy rachunku za rozbiórkę elektrowni
Niemcy konsekwentnie wymazują atom ze swojej historii, skrupulatnie pilnując, nie pozostał po nim najmniejszy ślad. Okazuje się jednak, że uśmiechy z antyatomowych twarzy mogą szybko zniknąć, kiedy koszty wyburzenia elektrowni jądrowej znacznie rosną, a płacić nie ma komu.
Ostatnie megawaty niemieckiego atomu popłynęły 14 kwietnia 2023 roku, kończąc trwającą ponad 60 lat erę energetyki jądrowej w RFN. Tego dnia rozpoczął się proces wymazywania z historii kraju całego sektora, który jeszcze niedawno odpowiadał za 30% krajowej produkcji energii elektrycznej. Okazuje się jednak, że atom w Niemczech nie da o sobie tak łatwo zapomnieć i jeszcze nie raz odbije się na budżecie państwa. Ato za sprawą wyburzanej obecnie elektrowni Hamm-Uentrop w Nadrenii Północnej-Westfalii.
Czytaj też
Ogólnie rzecz biorąc, całkowity koszt elektrowni jądrowej obejmuje nie tylko jej budowę i eksploatację, ale także demontaż po dekadach użytkowania. Odpowiedzialność za koszty związane z wygaszaniem i rozbiórką obiektu spoczywa na operatorze elektrowni. W tym wypadku spółce Hochtemperatur-Kernkraftwerk GmbH (HKG).
Jak informuje Handelsblatt, elektrownia wygaszona w 1989 roku staje się coraz większym ciężarem dla finansów publicznych, ponieważ jej operator znajduje się na skraju niewypłacalności i planuje ogłoszenie upadłości. Minister gospodarki i energii Nadrenii Północnej-Westfalii, Mona Neubaur z Zielonych, tłumaczy, że w obliczu obecnej sytuacji cały land będzie musiał przejąć odpowiedzialność za wyburzenie elektrowni. W związku z tym konieczne będzie zlecenie tego zadania prywatnym firmom specjalizującym się w tego typu usługach, a te nie są tanie. Zgodnie z szacunkami, koszt rozbiórki może wynieść nawet miliard euro.
Kto zapłaci za fakturę?
Neubaur poinformowała na forum komisji ekonomicznej parlamentu landu, że operator elektrowni przekazał krajowemu organowi nadzoru jądrowego, iż jego płynność finansowa jest „poważnie zagrożona”. W związku z tym w najbliższych tygodniach HKG planuje złożyć wniosek o upadłość.
W tej sprawie ekonomiści podkreślają, że kraj związkowy ma duże szanse przerzucić swoje koszty na rząd federalny. Ich zdaniem, skoro decyzja została podjęta na szczeblu rządowym, to odpowiedzialność finansowa spoczywa na władzy centralnej, która powinna zwrócić wszystkie poniesione koszty. Specjaliści w tym miejscu powołują się na art. 104a ust. 2 Ustawy Zasadniczej RFN, który stanowi, że „Jeżeli landy działają w imieniu rządu federalnego, rząd federalny ponosi wynikające z tego wydatki”.
Czytaj też
Na początku września sąd okręgowy w Düsseldorfie oddalił pozew operatora HKG, który dążył do ustalenia, czy rząd federalny i kraj związkowy Nadrenia Północna-Westfalia są zobowiązane do pokrycia kosztów rozbiórki. Spółka powoływała się na porozumienie ramowe zawarte w 1989 roku między rządem federalnym, landem i operatorem, jednak nie precyzowało ono, kto konkretnie poniesie te koszty. Wstępne szacunki wynosiły 350 mln euro, lecz faktyczne koszty mogą być znacznie wyższe. Trzy lata temu, na wniosek Zielonych, rząd Nadrenii Północnej-Westfalii oszacował całkowite koszty na ponad 750 mln euro. Obecnie niektórzy urzędnicy prognozują, że suma ta może wynieść nawet miliarda euro.
Zgodnie z harmonogramem, rozbiórka elektrowni zaplanowana jest na koniec 2030 roku i zaplanowano na nią aż 10 lat. Bardzo prawdopodobne, że do tego czasu urzędnicy znajdą rozwiązanie tego problemu.