Atom w Kalifornii zostaje na dłużej. Urzędnicy podjęli ostateczną decyzję

Kalifornijscy komisarze ds. energii zagłosowali za przedłużeniem działania elektrowni Diablo Canyon do 2030 roku. Zgodnie ze wcześniejszym porozumieniem, obiekt miał zostać ostatecznie wyłączony w 2025 roku, lecz władze stanu, zaniepokojone perspektywą niedoborów energii elektrycznej, zmieniły swoje zdanie.

Jak podaje LAT, spółka Pacific Gas and Electric, będąca operatorem elektrowni otrzymała zgodę na dalszą eksploatację. Obawy urzędników budzą jednak wysokie koszty utrzymania oraz potencjalne kwestie związane z bezpieczeństwem starzejącego się obiektu. Oddana w połowie lat 80-tych elektrownia Diablo Canyon jest największym pojedynczym źródłem energii elektrycznej w Kalifornii.

Stanowa komisja ds. użyteczności publicznej przyznała, że dokładne koszty utrzymania obiektu nie są jeszcze znane, ale wstępne szacunki wskazują, że przekroczą one ponad 6 miliardów dolarów. W najbliższym czasie planowane jest także przeprowadzenie federalnej kontroli bezpieczeństwa obiektu.

Okres 5 lat wydaje się nie być przypadkowym. Urzędnicy zaznaczają, że ich decyzja ma w tym czasie wspierać rozwój źródeł odnawialnych i umocnić stanowy system elektroenergetyczny, który od dłuższego czasu boryka się z poważnymi problemami dostaw energii. Nie planują, aby elektrownia pozostała czynna po 2030 roku.

Elektrownia Diablo Canyon pokrywa ok. 9% stanowego zapotrzebowania na energię elektryczną i w znacznym stopniu przybliża Kalifornię do spełnienia celów w zakresie neutralności klimatycznej do 2045 roku.

Jednocześnie stan ten jest również kolebka amerykańskiego ruchu antyatomowego. Przeciwnicy decyzji władz argumentowali, że obiekt znajduje się nieopodal linii uskoków co sprawia, że jest ona podatna na trzęsienia ziemi. Krytycy obawiają się także, że przedłużenie żywotności elektrowni spowoduje gwałtowny wzrost rachunków za prąd z powodu wysokich kosztów utrzymania.