Wiadomości
„Atom to fanaberia”. Aktywistka Wschodu Dominika Lasota o energetyce jądrowej, CPK i protestach
Aktywistka inicjatywy Wschód Dominika Lasota rozmawiała z Robertem Mazurkiem na antenie RMF24. Dyskusja dotyczyła m.in. stosunku do budowy elektrowni jądrowych, protestów aktywistów klimatycznych, CPK i Europejskiego Zielonego Ładu.
„Uważam, że to jedna z naszych opcji na zmianę miksu energetycznego, który musimy drastycznie zmienić” – odpowiedziała zapytana o to, czy jest zwolenniczką budowy elektrowni jądrowych. „W tym momencie to jest bezsensowna inwestycja, bo nie jest realistyczna. Powinniśmy publiczne środki inwestować w energię odnawialną”, mając na myśli także magazyny energii i rozwój sieci energetycznych. Dodała też, że z pewnością będziemy potrzebować jeszcze jakiegoś paliwa np. w przypadku sprzętu wojskowego – paliw kopalnych. W jej opinii „atom w Polsce nie powstanie w ciągu najbliższych 15-20 lat”.
Na zarzut, że cieszy się z tego, że dotąd nie udało się wybudować elektrowni w Polsce, odpowiedziała, że „nie cieszę się, że mamy miks energetyczny, który upada”. Wolałaby, żeby w Polsce działały elektrownie jądrowe i dobrze działający system energetyczny, ale „w tym momencie to jest fanaberia”.
„Chciałabym, żebyśmy do miksu energetycznego podchodzili w sposób pragmatyczny, a nie bajkowy – mając środki z KPO (Krajowego Planu Odbudowy – przyp. Energetyka24), możemy je wykorzystać na inwestycje, które powstaną w przeciągu 2-3 lat, a nie 20”. Powiedziała, że nie zamierza nikogo „zmuszać” do energetyki odnawialnej, a to Polacy sami tego chcą. Same chęci jednak nie wystarczą, a wsparcie ze strony państwa ma być niewystarczające.
Czytaj też
Jeśli chodzi o trwające protesty aktywistów klimatycznych Ostatniego Pokolenia, Dominika Lasota oceniła, że spełniają swoją rolę – skłaniają do dyskusji o kryzysie klimatycznym. „Ci ludzie nie robią tego z ciekawości ani dla funu. Robią to z przerażenia” – przyznała. „Aktywizm nie ogranicza się tylko do blokowania mostów. To jest jedno z narzędzi. Jeżeli działa, jeżeli porusza ludzi – okej. Jeżeli nie – pewnie trzeba będzie się zastanowić, co robić innego”. Zwróciła uwagę, że o ochronę przyrody i transformację energetyczną w Polsce walczy się od dekad, a wysyłanie petycji i listów, rozmowy z politykami dotychczas nie działały. „Wolałabym, żeby 17-19-latkowie nie musieli dokonywać takich akcji”, ale protesty są teraz konieczne – powiedziała. „Te akcje mają nas wybudzić, mają być kontrowersyjne (…) i mają sprawić, że wreszecie będziemy rozmawiać na ten temat”. Wskazała, że obywatelskie nieposłuszeństwo – polegające m.in. na niestosowaniu się do poleceń władz – jest właśnie narzędziem służącym temu celowi.
Czytaj też
Dominika Lasota uważa, że zamiast budowania autostrad i dróg ekspresowych, należy wspierać transport publiczny. Jednym z jego elementów ma być Centralny Port Komunikacyjny (CPK), w ramach którego ma powstać Kolej Dużych Prędkości (KDP): „Powinniśmy jako Polska inwestować w rozwój transportu i komunikację. Wolałabym, żeby ludzie na wakacje w Egipcie wylatywali z Polski, a nie musieli jechać do Berlina. CPK jest projektem, którego nie powinniśmy przerywać”. „Chciałabym, żeby każdy Polak mógł się poruszać swobodnie po swoim mieście – czy to transportem publicznym, czy tymczasowo samochodami. Uważam, że szczególnie w centrach miast, które są notorycznie zakorkowane, jesteśmy w stanie postawić na coś lepszego” – skomentowała sprawę samochodów w mieście.
Co aktywistka sądzi o Zielonym Ładzie? „Powinniśmy mieć godną, polską politykę klimatyczną. Czy Europejski Zielony Ład nam w tym pomoże? Nie jestem pewna”. Zwróciła uwagę, że rząd może negocjować warunki z Unią Europejską. Częścią polityki UE są też regulacje dotyczące rolnictwa. Dominika Lasota nie uważa, żeby zawsze były to dobre rozwiązania. Jak powiedziała, od początku wspierała protesty rolników i zachęcała znajomych do wzięcia udziału. „Mnóstwo mówi się o tym, że aktywistki klimatyczne są przeciwko rolnikom. Tak nie jest. Ja chciałabym walczyć z agrokorporacjami, które uciskają rolników. Chciałabym, żeby wreszcie rolnicy z małych i średnich gospodarstw w Polsce byli traktowani godnie”. Zwróciła też uwagę, że dyskonty nie powinny dyktować marż na produkty rolne przy niskich cenach skupu.
„Ja nie chcę Polaków do niczego zmuszać. Chciałabym zmusić polityków, naszą władzę, żeby wreszcie zajęła się tematem, który ignorujemy od lat – kryzysem klimatycznym” – można podsumować stanowisko aktywistki.