Reklama

Atak na Czarnobyl. Duży błąd czy skuteczny pokaz siły?

Autor. X.com/@Osinttechnical

Niektóre zdarzenia ze względu na ogromne tabu je otaczające, potrafią prowadzić do poważnych konsekwencji. Może tak być nawet pomimo ich relatywnie niegroźnych skutków. Przykładem takiego wydarzenia może stać się uderzenie rosyjskiego drona w tzw. Arkę elektrowni jądrowej w Czarnobylu.

Reklama

Badania przeprowadzone przez Międzynarodową Agencję Energii Atomowej (MAEA) nie wykazały wystąpienia żadnego poważnego pożaru, a poziomy promieniowania są zachowane w normie – informuje Politico. Nie odnotowano też ofiar. Zdarzenie jednak zdążyło już odbić się szerokim echem w przestrzeni publicznej, potencjalnie rozkręcając spiralę zdarzeń na tle dyplomatycznym, które mogą mieć szczególne znaczenie w obliczu rozpoczynającej się konferencji bezpieczeństwa w Monachium oraz zaangażowaniu Prezydenta USA Donalda Trumpa w zakończenie wojny pomiędzy Federacją Rosyjską a Ukrainą.

    Jak można przeczytać w The New York Times, członkowie zespołu MAEA, obecnego na miejscu, usłyszeli eksplozję w pobliżu elektrowni około godziny 1:50 czasu lokalnego. Jak się później okazało, niezidentyfikowany wtedy jeszcze dron „Shahed” uderzył w osłonę bloku czwartego elektrowni.

    Warto wspomnieć, że atak na elektrownię wydarzył się równocześnie ze zmasowanym rosyjskim atakiem na ukraińską infrastrukturę krytyczną. Jest to więc bezprecedensowy skutek, spowszechniałego już zdarzenia. Prezydent Wołodymyr Zełenski w swoim komentarzu podkreślił wręcz, że ataki dronowe na ukraińskie miasta mają miejsce „każdej nocy”, a zwłaszcza w sezonie grzewczym.

    Reklama

    Powołując się na słowa Gubernatora Odessy Olega Kipera, Financial Times przekazał, że kilka godzin po incydencie w Czarnobylu atak dronowy uszkodził również miejską infrastrukturę portową. Siły powietrzne dodatkowo poinformowały, że w nocy zarejestrowano 133 potwierdzone przypadki ataków rosyjskich dronów.

    Szybką reakcją Ukrainy była publikacja oświadczenia przez premiera Denysa Szmyhala, nawołujące do nałożenia surowych sankcji na rosyjski sektor energii jądrowej. Może mieć to dodatkowe konsekwencje w ukraińskiej polityce wewnętrznej w świetle niedawnego sporu w Verkhovnej Radzie dotyczącego zakupienia w Bułgarii dwóch dodatkowych reaktorów produkcji rosyjskiej do Chmielnickiej Elektrowni Jądrowej. Warto dodać, że spośród deputowanych głosujących za ustawą pozwalającą Enerhoatomowi na zakup rosyjskiej aparatury, większość jest z partii Zełeńskiego „Sługa Narodu”.

      Agencja Reuters przekazuje jednak słowa Dmitrija Pieskowa, zaprzeczające ukraińskim doniesieniom. Jak mówi rzecznik prasowy prezydenta Federacji Rosyjskiej: „rosyjskie wojsko tego nie robi. Nie i już. To najprawdopodobniej kolejna prowokacja”. Dodał, że nie ma precyzyjnych informacji na ten temat, ale Rosja nie atakuje infrastruktury jądrowej. Należy jednak zaznaczyć, że w trakcie wojny wojsko rosyjskie wykorzystywało np. Zaporowską Elektrownię Jądrową, jako środek nacisku względem Ukrainy.

      Reklama

      Andrij Jermak poinformował, że Ukraina jest w posiadaniu szczegółowego materiału dowodowego w tej sprawie. Szef gabinetu prezydenta Ukrainy dodał, że zostanie on przekazany przedstawicielom amerykańskiej dyplomacji w trakcie Monachijskiej Konferencji Bezpieczeństwa.

        Incydent w Czarnobylu, choć nie spowodował zagrożenia radiacyjnego, może okazać się punktem zwrotnym w politycznym i dyplomatycznym wymiarze wojny. Atak na tak symboliczne miejsce nie tylko zwiększa napięcia, ale także może przyspieszyć decyzje o nowych sankcjach i zwiększeniu wsparcia dla Ukrainy. Pozostaje to jednak niewiadomą w obliczu zmieniającej się dynamiki w stosunkach międzynarodowych.

        Najlepiej mogą świadczyć o tym słowa Sekretarza Obrony USA, Pete’a Hegsetha: „Wartości są ważne. Ale nie da się nimi strzelać”. Te słowa wypowiedziane zostały w kontekście podkreślania potrzeby zwiększenia nakładów krajów NATO-wskich na zbrojenia. Ujawniają one jednak trend, jakim są zmieniające się priorytety nowej amerykańskiej administracji – a co za tym idzie – całego Zachodu, odnośnie tego, co wpływa na decyzję państwa. Znaczenia nie mają wspólne wartości, a układ sił oraz hard power. I właśnie dlatego, przynajmniej tak samo prawdopodobnym jak to, że to wydarzenie będzie przełomem, jest to, że stanie się świadectwem śmierci polityki międzynarodowej opartej na wartościach.

        Reklama
        Reklama
        YouTube cover video

        Komentarze

          Reklama