Atom
Atomu nigdy za dużo. Polska energetyka potrzebuje jak najwięcej nowych mocy [KOMENTARZ]
Elektrownie jądrowe to droga impreza, więc zazwyczaj zaangażowane w ich rozwój są państwa lub państwowe spółki. Jednak nic nie stoi na przeszkodzie, aby kapitał prywatny uczestniczył w inwestycjach w tym obszarze – czystsza i tańsza energia potrzebna jest wszystkim, również przedsiębiorstwom.
Od wielu miesięcy, właściwie już lat, politycy rządowi powtarzają, że największe szanse na kontrakt na budowę pierwszej polskiej elektrowni mają Amerykanie, czyli firma Westinghouse. Powtórzył to niedawno minister aktywów państwowych Jacek Sasin, przebywający wówczas z wizytą w Waszyngtonie. Na stole leżą także oferty Koreańczyków oraz Francuzów.
Polski biznes boleśnie odczuwa rosnące koszty energii z węglowych źródeł konwencjonalnych związane z droższymi uprawnieniami do emisji CO2 oraz szeroko rozumianą polityką klimatyczną UE. Inwestycje w czyste źródła energii, pozwalające utrzymać w ryzach koszty, można uznać dziś za polską rację stanu, ale też za szansę biznesową, na którą mogą sobie pozwolić tylko najsilniejsi gracze.
Państwo bynajmniej nie ma monopolu na programy jądrowe, choć warto mieć na uwadze, że ze względu na skalę wyzwań w ten sektor mogą wejść tylko najwięksi gracze. W mediach (od Gazety Wyborczej po Rzeczpospolitą i portale branżowe) pojawiły się niedawno doniesienia nt. inwestycji w atom przez ZE PAK i PGE, wykonawcą miałby być koreański KHNP, jeden z trzech oferentów w państwowym programie.
Inwestycja PGE i ZE PAK, , realizowana byłaby niezależnie od Polskiej Programu Energetyki Jądrowej w ramach Polityki Energetycznej Polski do 2040 r., który zakłada zainstalowanie mocy rzędu 6,6 – 9 GW do 2040 r.
Czytaj też
Oferenci ostro walczą o polski rynek. Strona amerykańska uważa, że powinna mieć pewne możliwości wpływu na to, komu KHNP udostępnia szczegóły dokumentacji technicznej, wywodzącej się z projektów reaktorowych Westinghouse. Jeżeli jednak rzeczywiście obie firmy będą uczestniczyć w rozwoju polskiej energetyki jądrowej, spór ten może zostać zażegnany. Temu też mogła służyć wizyta Jacka Sasina i Anny Moskwy w USA.
Zgodnie z rządowymi założeniami energetyka jądrowa ma na stałe współtworzyć krajowy miks energetyczny, stanowiąc jego podstawę. Plany rządu są jednoznaczne: dążymy do niskoemisyjności polskiej gospodarki opierając się na atomie i OZE, które w kolejnych latach będą wypierały energetykę konwencjonalną.
Polska potrzebuje atomu – w jak największej skali - ponieważ jesteśmy krajem, przed którym stoją największe w całej UE wyzwania dotyczące transformacji energetycznej. W naszym miksie dominuje niestety obecnie energetyka węglowa (ponad 70% wytwarzania z węgla), którą może i powinien zastąpić właśnie atom oraz OZE.
Energetyka jądrowa jest uznawana przez UE za zeroemisyjne źródło energii, więc jej rozwój pozwoli na realizację międzynarodowych zobowiązań klimatycznych. Bez atomu tego celu nigdy nie osiągniemy. Elektrownie jądrowe są najbardziej wydajnymi źródłami, bo mogą produkować czystą energię niemal całą dobę, 365 dni w roku. Właśnie dzięki stabilności atom stanowi najlepsze uzupełnienie OZE, które z zasady są uzależnione od warunków atmosferycznych.
Nawet jeśli wzięlibyśmy w nawias politykę klimatyczną oraz rosnące koszty energii z węgla, to okaże się, że i tak potrzebujemy atomu, ponieważ wszystkie symulacje wskazują, że zapotrzebowanie na energię będzie tylko rosnąć. Nie chodzi więc tylko o proste zastępowanie wycofywanych jednostek węglowych, ale także możliwość pokrycia rosnących potrzeb. (DC/JK/ MP)