Analizy i komentarze
Razem broni reaktora MARIA. Przez zaniedbania może braknąć leków na raka [KOMENTARZ]
Parlamentarzyści Partii Razem bronią reaktora MARIA – i bardzo dobrze, bo ta jednostka ratuje życie setkom tysięcy osób miesięcznie, a trapiące jej problemy mogą to wkrótce uniemożliwić.
Działający od 1974 roku polski reaktor jądrowy MARIA, będący w dyspozycji Narodowego Centrum Badań Jądrowych, jest kluczowy dla życia i zdrowia setek tysięcy ludzi. Jednakże problemy w zarządzaniu tą jednostką oraz brak następstwa technologicznego sprowadzają na osoby korzystające z produktów MARII coraz poważniejsze zagrożenia.
Reaktor MARIA jest odgrywa ważną rolę przy produkcji radioizotopów medycznych. Są to substancje emitujące promieniowanie wykorzystywane w terapii lub diagnostyce nowotworów. Produkowane przez MARIĘ substancje mają różne formy. Są to np. bomby kobaltowe, czyli kobalt-60 w postaci metalicznej, służący do napromieniania nowotworów; igiełki do tzw. brachyterapii, polegającej na umieszczaniu ich w zmienionej chorobowo tkance. Są to również płyny podawane doustnie albo dożylnie oraz gazy diagnostyczne.
Bardzo istotną substancją, przy produkcji której udział bierze MARIA jest molibden-99. Jest to radioizotop najczęściej wykorzystywany w medycynie nuklearnej - ok. 70% procedur medycznych wykonuje się z jego użyciem. Już w szpitalach rozpada się on do technetu-99m, który stosuje się przy diagnostyce nowotworów kości, w badaniach mózgu i w diagnostyce kardiologicznej. MARIA odpowiada za ok. 10% wytwarzania tej substancji – teraz jednak produkcja została wstrzymana ze względu na prace konserwacyjne. Ale to nie ten fakt jest największym zmartwieniem dotyczącym reaktora.
Przede wszystkim, trzeba zauważyć, że w Unii Europejskiej działają tylko cztery reaktory produkujące molibden-99. Spośród nich polska MARIA jest najmłodsza. Jednakże pracująca w Otwocku jednostka w przyszłym roku świętować będzie 50-lecie swojego uruchomienia, trzeba już teraz myśleć o zastąpieniu jej nowym reaktorem. Na to jednak nie ma ani pomysłu, ani pieniędzy.
Pieniędzy nie ma też na płace dla załogi obsługującej reaktor, które coraz mocniej różnią się od wynagrodzeń oferowanych specjalistom w sektorze prywatnym – zwłaszcza w dobie szalejącej inflacji. Innymi słowy, wkrótce może okazać się, że w MARII nie będzie komu pracować – wykształceni inżynierowie i technicy wybiorą podmioty prywatne, które zaoferują im odpowiednie pensje.
Czytaj też
Sprawą reaktora zainteresowali się parlamentarzyści Partii Razem, którzy wystosowali w jego sprawie interpelację. „Rząd ma pełną świadomość problemów z dostępnością tych substancji, ale nie ma żadnego planu jak ten dostęp w sposób systematyczny zabezpieczyć. MARIA nie jest w stanie spełniać swoich zadań, bo jest ofiarą nieustannych oszczędności" – mówi posłanka Marcelina Zawisza. „Płace są znacznie poniżej średniej krajowej. Mówimy o wykwalifikowanych inżynierach jądrowych, którzy na rynku są w stanie zarobić naprawdę duże pieniądze. Narodowe Centrum Badań Jądrowych musi podnieść wynagrodzenia co najmniej o połowę" – wtóruje jej poseł Maciej Konieczny.
„Wystarczy przeznaczyć dodatkowe pieniądze na konserwację MARII i budowę dodatkowych reaktorów, a polscy pacjenci onkologiczni będą bezpieczni" – tłumaczą parlamentarzyści Razem.
Tymczasem na wszelkie zaburzenia w europejskich dostawach radiofarmaceutyków czeka już Rosja, która rozbudowuje swoje możliwości w zakresie produkcji tych substancji. Temu ma służyć m. in. budowany obecnie ośrodek Rosatomu w Obnińsku. Zakład powstaje specjalnie z myślą o produkcji takich substancji, jak molibden-99. Projekt w Obnińsku ma zostać ukończony w roku 2025, ma on funkcjonować nie tylko jako zagłębie produkcyjne, ale także i logistyczne. Rosatom poinformował, że zakład będzie mieć do dyspozycji lotnisko, dzięki któremu jego produkty będzie można dostarczać nawet do odległych miejsc na świecie.