Reklama

Analizy i komentarze

Ile zapłaci Polska za elektrownię jądrową? [KOMENTARZ]

Autor. Unsplash

Do opinii publicznej dotychczas przedostawały się jedynie zdawkowe informacje nt. kosztów budowy elektrowni jądrowych. Jeśli padały kwoty, to bardzo ogólne i szacunkowe. Nie jest to zjawisko dziwne czy niespotykane, ponieważ po pierwsze mamy do czynienia z tajemnicą handlową, po drugie nikt nie jest w stanie przewidzieć ich precyzyjnie. Wszystko zależy od negocjacji i … od tego jak przedstawi się koszty.

Reklama

Polski rząd nie zamierza poprzestać na wyborze amerykańskiego Westinghouse do budowy pierwszej elektrowni jądrowej oraz koreańskiego KHNP jako partnera ZE PAK i PGE w inicjatywie „prywatnej". Otwarcie o możliwości realizacji trzeciej inwestycji mówił niedawno premier Mateusz Morawiecki, a wtórował mu Jarosław Kaczyński, sugerując że ten kontrakt może dostać trzeci oferent, czyli francuski EDF. W opinii publicznej dominował pogląd, że propozycja Francuzów jest najdroższa. Okazuje się, że niekoniecznie. Musimy jednak cofnąć się w czasie, aby zrozumieć jak do tego doszło.

Reklama

21 października, na tydzień przed ogłoszeniem przez premiera wyboru partnera technologicznego do budowy pierwszej polskiej elektrowni jądrowej realizowanej w ramach Programu Polskiej Energetyki Jądrowej (PPEJ), portal Nuclear.pl opublikował w mediach społecznościowych informację o „cenach ofertowych" poszczególnych trzech oferentów za budowę polskich elektrowni jądrowych.

Skąd portal wziął liczby? Podane za Polityka Insight informacje pochodziły, jak się okazało, z raportu Polskiego Instytutu Ekonomicznego (PIE) ,,Ekonomiczne aspekty inwestycji jądrowych w Polsce" opublikowanego w sierpniu 2022 r. Z kolei Adam Juszczak, autor raportu PIE opierał się na danych zebranych przez Mikołaja Oettingena w „Policy paper" Fundacji Pułaskiego z czerwca 2021 r. (,,Koszty i terminy budowy elektrowni jądrowych realizowanych przez potencjalnych dostawców technologii jądrowej dla Polski").

Reklama

Według tych informacji, koreański koncern KHNP zaoferował budowę elektrowni jądrowych w cenie 112 mld zł za 6 reaktorów APR1400, Westinghouse chce 132 mld zł za 6 reaktorów AP1000, a EDF - 154 mld zł za 4 reaktory EPR lub 225 mld zł za 6 reaktorów. W zaprezentowanym przez Nuclear.pl przeliczeniu na 1 MW mocy zainstalowanej dawało to 13,2 mln zł dla KHNP, 17,6 mln zł dla Westinghouse i 22,4 mln zł dla EDF.

Czytaj też

Dane dla KHNP i Westinghouse pochodziły z analiz PIE i Fundacji Pułaskiego, których metodologia była mocno niedokładna. Dlaczego? Powyższe instytucje wyliczenia oparły na wybranych przez siebie danych. Jedyne co mogły zrobić to oszacować koszty na podstawie przeszłych projektów oraz zmiennych i stałych ekonomicznych. Oczywiście autorzy nie mieli bowiem dostępu do tajemnic handlowych żadnego z koncernów, które stanęły do wyścigu o polski atom, a opierali się na liczbach już znanych, czyli kwotach wymienianych w projektach jądrowych trzech spółek od 2005 r.

Tyle tylko, że praktycznie każdy z nich miał swój różny zakres prac objętych umowami, był prowadzonych w różnych krajach świata o odmiennych warunkach ekonomicznych, środowisku pracowniczym, regulacyjnym itd. Porównywali przy tym budowy pierwszych reaktorów danych typów (obarczone innym ryzykiem błędów, a co za tym idzie z innymi terminami i kosztami budowy) z reaktorami ,,seryjnymi".

Nie da się również porównać, a tym bardziej przenieść 1:1 wersji reaktora APR1400 KHNP dla Zjednoczonych Emiratów Arabskich z tymi oferowanymi Polsce. Autorzy pominęli też nieudaną budowę bloków jądrowych V.C. Summer przez Westinghouse a jako porównanie wzięli realizację elektrowni z reaktorami AP1000... w Chinach. Pomijając już otoczenie regulacyjne i odmienne uwarunkowania ekonomiczne, od czasu realizacji tamtych projektów przeżyliśmy kilka wstrząsów w globalnej gospodarce tylko w ostatnich trzech latach.

Karty na stół? Nie wszystkie

Teraz jednak wiemy nieco więcej. 28 października premier Mateusz Morawiecki ogłosił na Twitterze, a 2 listopada rząd wydał uchwałę o wyborze Westinghouse i Bechtel do budowy pierwszej polskiej elektrowni jądrowej najprawdopodobniej w gminie Lubiatowo-Kopalino (choć w uchwale napisano o „lokalizacji w północnej części kraju"). Wcześniej, 31 października w Seulu ZE PAK i PGE podpisały list intencyjny z KHNP w sprawie budowy elektrowni jądrowej w Pątnowie w obecności wicepremiera Jacka Sasina.

Ceny ofertowe wciąż są tajne, ale padły konkretne liczby na bazie których można stworzyć wciąż bardzo niedoskonałe, ale dokładniejsze szacunki. Niestety należy zastrzec, że są to wyliczenia w oparciu o doniesienia mediów – poważnych, ale jednak mediów.

Wedle słów premiera Mateusza Morawieckiego z 2 listopada, koszt budowy elektrowni jądrowej z trzema blokami AP1000 przez konsorcjum Westinghouse i Bechtel wynieść ma ok. 20 mld dolarów.

Przy okazji podpisania porozumienia w Seulu koreańskie media (np. Korea Times ) podały szacowaną wartość zlecenia KHNP na budowę dwóch bloków APR1400 w Pątnowie w wysokości 14,1 mld dolarów.

Kwota ta została następnie przytoczona w artykule „Gazety Wyborczej" z 7 listopada. O cenie zaproponowanej przez trzeciego oferenta, francuskiego EDF, wiemy z artykułu „Business Insider" z października 2021. Nieoficjalne również doniesienia mówią o 33 mld euro za cztery bloki EPR oraz o 48,5 mld euro za sześć bloków.

Bazując na tych liczbach możemy zaktualizować ceny proponowane przez wszystkie trzy podmioty. Przyjmując średnie kursy wymiany NBP USD-PLN oraz EUR-PLN z 28.10.2022 r. (dnia ogłoszenia decyzji o wykonawcy), oferty mogą wyglądać tak:

  • dla EDF, 38,94 mld zł za jeden reaktor EPR, czyli 22,25 mln zł za 1 MW,
  • dla KHNP, 33,47 mld zł za jeden reaktor APR1400, czyli 23,91 mln zł za 1 MW,
  • dla Westinghouse-Bechtel, 31,26 mld zł za jeden AP1000, czyli 25,29 mln zł za 1 MW.
Porównanie kosztów budowy EJ w zł za MW mocy zainstalowanej przez oferentów w ramach PPEJ
Porównanie kosztów budowy EJ w zł za MW mocy zainstalowanej przez oferentów w ramach PPEJ
Autor. Energetyka24.com

Do tych obliczeń przyjęliśmy podane przez Nuclear.pl moce poszczególnych reaktorów (EPR - 1750 MW, APR1400 - 1400 MW, AP1000 - 1250 MW) oraz, dla wartości podanej dla EDF, wariant z czterema blokami EPR.  

    To zestawienie właściwie stawia na głowie wcześniejsze wyliczenia zarówno PIE, Fundacji Puławskiego, jak i Nuclear.pl. Z obliczeń opartych na dostępnych w przestrzeni publicznej nieoficjalnych liczbach wynika, że to oferta Francuzów jest najniższa. Oczywiście w przeliczeniu na 1 MW.

    Trzeba podkreślić, że w przypadku wyboru dostawcy technologii dla pierwszej elektrowni polski rząd nie zorganizował konkurencyjnej procedury selekcji. Taki wybór to bowiem także wielka polityka i ogromny lobbing.

    Amerykanie z Westinghouse i Bechtel pracowali nad swoimi ofertami w ramach polsko-amerykańskiego porozumienia międzyrządowego z października 2020 r. Koreańczycy i Francuzi złożyli oferty z wolnej ręki, jedynie na podstawie zapisów PPEJ.

    Pomimo tego, politycy sugerują, że to nie koniec wyścigu o trzecią elektrownię i drugą w ramach PPEJ może realizować inny podmiot, np. EDF, który w pierwszym rozdaniu nie dostał nic. W tym duchu wypowiedział się niedawno Jarosław Kaczyński. Prezes PiS zaznaczył , że w kwestii trzeciej lokalizacji „Francuzi zgłaszają swoje ambicje". „Ja nie mam nic przeciwko Francuzom, oni ostatecznie po latach skończyli te swoje elektrownie najnowszej generacji" – powiedział.

    Elektrownia jądrowa to nie jest projekt stricte biznesowy i polskie władze muszą uwzględniać różne czynniki.

    Rzecz jasna podane wyżej szacunki nie oddają absolutnie kosztów całego programu. Będzie on zależał od przyjętego modelu biznesowego elektrowni (zasad zakupu wytworzonej energii elektrycznej) oraz ostatecznego modelu finansowania. Prace nad obiema tymi kwestiami wciąż trwają.

    W najbliższych miesiącach możemy spodziewać się różnych kolejnych „newsów" nt tej strategicznej inwestycji. Musimy pamiętać, że obok gry geopolitycznej toczy się również gra lobbingowa w zaciszu gabinetów.

    Reklama

    Komentarze (1)

    1. podajnik

      Pracowałem z amerykańskiej firmie, pracowałem w niemieckiej, pracowałem z koreańczykami i długo pracowałem we francuskiej firmie. jednej z największych firm na świecie, przynoszącej duże zyski. Odradzam francuzów ze wszystkich sił. Jeśli pomyślę sobie, że francuski bałagan, dezorganizacja, emocjonalność i awaryjność, brak planu, miałaby towarzyszyć budowie elektrowni atomowej, to nic tylko się modlić i uciekać jaknajdalej.

    Reklama