Reklama

Analizy i komentarze

Dlaczego Cejrowski woli węgiel od atomu i czemu błądzi? [KOMENTARZ]

Fot. By Wojciech Cejrowski - Sent to OTRS by depicted person., CC BY-SA 4.0, https://commons.wikimedia.org/w/index.php?curid88921729
Fot. By Wojciech Cejrowski - Sent to OTRS by depicted person., CC BY-SA 4.0, https://commons.wikimedia.org/w/index.php?curid88921729

Jedyne źródło energii, które nie jest naturalne i nie jest obojętne dla życia planety, to atom - pisze w swoim felietonie w Do Rzeczy Wojciech Cejrowski, strasząc, że kontrolowana przez człowieka reakcja jądrowa to… zabawa w Pana Boga.

Reklama

„Jedyne źródło energii, które nie jest naturalne i nie jest obojętne dla życia planety, to atom. Zagęszczamy materiał radioaktywny, który w środowisku naturalnym jest mocno rozproszony. Po zagęszczeniu bawimy się w Pana Boga, rozbijamy atomy i pojawia się radioaktywność, której wcześniej nie było, a ona nie jest obojętna dla życia, bo truje i zabija” - pisze Wojciech Cejrowski, znany podróżnik, w swoim felietonie dla Do Rzeczy.

Reklama

„W skali kosmicznej to się wszystko ostatecznie wyzeruje - nawet największa katastrofa radioaktywna - ale w skali mojej gminy… wolę elektrownię na prosty węgiel” - dodaje.

Trudno potraktować te argumenty poważnie - zwłaszcza, że wbrew temu, co pisze pan Cejrowski, energetyka jądrowa też jest naturalna. Świadczy o tym znany z Afryki przypadek naturalnych reaktorów jądrowych. W 1972 roku francuski fizyk Francis Perrin, który badał próbki z gabońskiej kopalni uranu położonej w okolicach miejscowości Oklo, natrafił na istotne anomalie w zawartości izotopu U-235. Normalna koncentracja tej substancji w próbkach powinna wynieść 0,72%, podczas gdy materiał z Gabonu – zaledwie 0,60%. Taka różnica zaalarmowała francuską Komisję Energii Atomowej (KEA), która wszczęła w tej sprawie dochodzenie.

Reklama

Badania prowadzone przez Francuzów wykazały szereg dalszych anomalii, dotyczących zawartości neodymu i rutenu oraz jeszcze większych ubytków U-235. Wyniki dotyczące tego trzeciego pierwiastka zasugerowały, że przyczyną zmian może być działanie w odległej przeszłości naturalnego reaktora jądrowego.Jak doszło do utworzenia reaktora w Oklo? Powstał on dzięki nałożeniu się na siebie szeregu czynników, tj. odpowiedniej koncentracji uranu, niskiej koncentracji substancji, które absorbują neutrony, odpowiedni zasób moderatora oraz odpowiedni rozmiar całego reaktora, który umożliwi podtrzymanie reakcji. W Oklo udało się osiągnąć wysoką koncentrację U-235 przy jednoczesnym braku pierwiastków, które zakłócałyby pracę reaktora wychwytując neutrony (czyli m.in. kadmu). Moderatorem była woda, która docierała do złoża uranu. Całość posiadała odpowiednio duże rozmiary, by podtrzymywać reakcję. Dzięki temu na terenie przyszłej gabońskiej kopalni powstało kilka reaktorów o mocy ok. 100 kW, czyli dorównującej małym reaktorom używanym przez ośrodki badawcze na całym świecie. Tak więc, jak widać, argumenty Wojciecha Cejrowskiego o nienaturalności, a także zarzut o „zabawie w Boga” wydają się zupełnie niezasadne.

Czytaj też

Trudno też zgodzić się zestawieniem „atom - węgiel”, które pozycjonuje energetykę jądrową w roli technologii „nieobojętnej dla życia planety”. Z różnych technologii elektroenergetycznych, to właśnie węgiel najbardziej negatywnie wpływa na sytuację Ziemi. Ze względu na wysokie emisje dwutlenku węgla (ok. 800 g CO2 na kWh) powoduje zmianę klimatu i negatywne konsekwencje w postaci upadku ekosystemów. Co więcej, wydobycie węgla (np. brunatnego), gęstość energetyczna tego surowca oraz brak kontroli nad odpadami powstałymi w postaci spalania (nie tylko nad dwutlenkiem węgla, ale też związkami siarki czy pyłami) sprawiają, że szkodliwość węgla jest niepomiernie większa od wpływu energetyki jądrowej. Atom jest oszczędny i czysty - jest to w zasadzie jedyna dostępna technologia wytwarzania energii, która tak pieczołowicie podeszła do zagospodarowania powstających przy jej pracy odpadów.

Wojciech Cejrowski swoją krytykę energetyki jądrowej oparł na własnych opiniach, a nie na faktach. Szkoda, że połączył ją do tego z promowaniem źródła odpowiedzialnego za szkodzenie naturze, którą - wydawałoby się - znany podróżnik próbuje chronić.

Reklama
Reklama

Komentarze