OZE
Eksperci podzieleni w sprawie szkodliwości turbin wiatrowych
Odbyte 27 września posiedzenie Parlamentarnego Zespołu Górnictwa i Energii w założeniach miało zostać poświęcone perspektywom rozwoju energetyki wiatrowej w Polsce. Dyskusja, momentami dość żywiołowa, skupiła się jednak na problemie szkodliwości hałasu emitowanego przez turbiny wiatrowe.
Posiedzenie Parlamentarnego Zespołu Górnictwa i Energii zostało zdominowane przez dyskusję na temat szkodliwości hałasu emitowanego przez turbiny wiatrowej dla mieszkańców wsi położonych w pobliżu farm wiatrowych. Prezentacje odnośnie tego problemu przedstawiła prof. Barbara Lebiedowska. Ekspertka Komisji Europejskiej powoływała się amerykańskie badania zgodnie z którymi LFN (fale niskich częstotliwości) wywołują szkodliwy wpływ na zdrowie mieszkańców znajdujących się w pobliżu turbin. „Wyniki przedstawione w 1988 r. badań prowadzonych przez NASA są miażdżące dla przemysłu wiatrowego. I są nadal” – stwierdziła
Zobacz także: "Nie przeminęło z wiatrem". Holenderskie doświadczenia dla polskiej energetyki wiatrowej [ANALIZA]
Prof. Lebiedowska stwierdziła, że w latach 2005 -2016 PL zwiększyła moc zainstalowaną 70 krotnie, a na świecie nie wiele ponad 8 krotnie. „Oznacza to, że 8-rotnie Polska przewyższyła tempo instalowania wiatraków w pozostałych częściach świata. Wyszliśmy przed szereg" – oceniła Profesor.
Według ekspertki obecnie funkcjonujące w Polsce wiatraki zostały zainstalowane w oparciu o wadliwe raporty „pisane na zamówienie inwestorów.” Według niej istotnym problemem jest brak ustalonych dopuszczalnych norm hałasu pochodzącego od turbin wiatrowych. „Hałas emitowany przez turbiny nie jest porównywany z innymi– dróg, lotnisk itp. Jest on szczególny. Nie możemy przyjmować tych samych wartości jak do przeciętnego, innego źródła hałasu” - przekonywała.
Zdaniem badaczki stosowana obecnie metoda prognozowania hałasu - PM-ISO9613-2 - jest nieskuteczna, ponieważ ogranicza ona obliczenia w zakresie częstotliwości od 63 Hz do 8kHz. „Tymczasem hałas turbin jest poniżej 63 Hz.” – przekonywała prof. Lebiedowska. Dodatkowo istenieje niepewność wyniku na poziomi +/_ 3 dB, co według Profesor nie pozwala na uwzględnienie wszystkich elementów emisji.
Z powyższych względów metodyka oparta PM-ISO9613-2 w obecnym kształcie nie powinna mieć zastosowania do prognozowania hałasu emitowanego przez turbiny wiatrowe. Należy opracować bardziej precyzyjne wytyczne odnośnie opracowywania analiz akustycznych w raportach dla farm wiatrowych.
Według prof. Lebiedowskiej rozwiązaniem tej sytuacji powinno być uzupełnienie rozporządzenia ministra środowiska z 14 czerwca 2007 r. o dodanie wartości dopuszczalnego hałasu turbin wiatrowych. „Najprościej byłoby dodać załącznik do obecnego rozporządzenia. Stąd tez mój apel do ministerstwa środowiska o podjęcie jak najszybszych działań w tej sprawie”.
Zobacz także: Energetyka wiatrowa dostrzega "światełko w tunelu" [KOMENTARZ]
W opozycji do tez przedstawionych przez prof. Lebiedowską wystąpił dr Adam Zagubień z Politechniki Koszalińskiej, który podkreślił, że energetykę wiatrową zajmuje się już od 20 lat.
Trzeba mieć na uwadze, w jaki sposób człowiek szłyszy. Aby wywołać odczuwalnych dla człowieka hałas potrzeba dźwięku o wartości 70dB. W Polsce wartości dopuszczalnego hałasu znajdują się w przedziale 55dB w dzień i 45 dB w nocy. Są to wartości porównywalne jak w innych krajach europejskich.
W odpowiedzi na twierdzenia Doktora odezwało się kilku obecnych na sali mieszkańców miejscowości położonych w bezpośrednimi sąsiedztwie farm wiatrowych. Ich zdaniem obliczenia dot. pomiarów są oderwane od rzeczywistości. W wielu przypadków bliska odległość „wiatraków” zmuszała ludzi do zmiany miejsca zamieszkania. „Wiatraki zniszczy moje zdrowie i moje życie” – skarżył się jeden z obecnych na sali mieszkańców. „To jest tragedia! Polska ziemia jest zabierana pod wiatraki, fotowoltaikę. A gdzie my będziemy żyć? Jak tak dalej pójdzie, to nie będziemy mieli gdzie żyć!” – protestowała inna osoba.
Z kolei Włodzimierz Ehrenhalt, wiceprezes Stowarzyszenia Energii Odnawialanej poddał w wątpliwość wyniki przedstawione przez prof. Barbarę Lebiedowską. „W pani prezentacji wyniki badań są sprzed 30 lat. To tak jak porównywanie trabanta do współczesnego auta. Postęp technologiczny dokonany w tym czasie jest ogromny. Polsce potrzebna jest energetyka wiatrowa i nie możemy jej zabić" – przekonywał Ehrenhalt.
W odpowiedzi prof. Lebiedowska argumentowała, że owszem technologia idzie do przodu, ale podobnie rozwija się sposoby i metodykę badań. "Badania są coraz dokładniejsze i precyzyjniejsze, i z nich również wynika szkodliwość hałasu emitowanego przez turbiny" - oponowała prof. Lebiedowska.
Zobacz także: Duński targ - wiatr Bałtyku w zamian za Baltic Pipe? [KOMENTARZ]