Reklama

W grudniu ub. r. strona polska zaskarżyła do Europejskiego Trybunału Sprawiedliwości decyzję KE z 28 października 2016r. o przyznaniu Gazpromowi prawa do rezerwacji 80 procent przepustowości gazociągu OPAL, który łączy Nord Stream z gazociągiem JAGAL (przesyłający gaz z połączenia jamalskiego) oraz z gazociągiem STEGAL (dystrybuujący gaz rosyjski z Europy Środkowej poprzez Czechy i Słowację). Gazociąg OPAL liczy 470 km, przebiega przez terytorium Niemiec, wzdłuż granicy polskiej, aż do Czech. Przepustowość gazociągu wynosi 36 mld m3 rocznie. Jak zauważa Małecki, decyzja Komisji Europejskiej oznaczała, że w gazociągu OPAL płynąłby praktycznie tylko rosyjski gaz. Skutki tego odczułyby przede wszystkim Polska i Ukraina, bowiem Gazprom uzyskałby kolejną możliwość omijania tych krajów w przesyle gazu.

Małecki stwierdza, że w wyniku szybkich działań polskiego rządu i spółki PGNiG, Europejski Trybunał Sprawiedliwości 23 grudnia 2016r. nakazał wstrzymanie wykonania decyzji do czasu zbadania sprawy. Polska zarzuciła Komisji Europejskiej pogwałcenie obowiązujących aktów prawnych UE, a także umowy stowarzyszeniowej UE-Ukraina. Ponadto w procesie podejmowania decyzji kierowano się dyskryminacyjnymi przesłankami.

Decyzja Komisji Europejskiej jest nie tylko sprzeczna z europejskim prawem m.in. o dostępie osób trzecich do infrastruktury przesyłowej (zasada TPA), ale wpisuje się w politykę blokowania przez Rosję alternatywnych źródeł dostaw gazu dla Europy Środkowo-Wschodniej. Rosjanie już w 1990 roku opracowali doktrynę mówiącą o zastąpieniu czołgów gazociągami i konsekwentnie jej się trzymają. Kreml od lat wszelkimi sposobami torpeduje próby zorganizowania dostaw gazu i ropy do sąsiednich krajów ze źródeł innych niż rosyjskie.

Poseł Maciej Małecki, wiceminister Skarbu Państwa

Zdaniem Małeckiego, bolesnych skutków uzależnienia od rosyjskich dostaw doświadczyły m.in. Polska i Ukraina, wtedy, gdy próbowały podejmować decyzje gospodarcze i polityczne korzystne dla swoich krajów, ale niezgodne z interesami Kremla. „Przypadkiem” właśnie wtedy w rurociągach z Rosji przestawał płynąć gaz. Przerwy w dostawach Rosjanie tłumaczyli „problemami technicznymi”, które dziwnym zbiegiem okoliczności zbiegają się z wywieraniem przez Moskwę politycznej presji na sąsiadach. ,,Trochę jak w starym dowcipie o telegramie Breżniewa do Gierka po zwycięstwie polskich sportowców nad sowieckimi: <<Gratulacje Stop. Gaz Stop. Ropa Stop>>- żartuje polityk.

Tym razem Gazpromowi zależy na zmonopolizowaniu dostępu do gazociągu OPAL, którym może rozesłać gaz dostarczany do Niemiec przez gazociąg Nord Stream. Za jednym zamachem ominą Ukrainę, Polskę, umocnią pozycję w Zachodniej Europie i podkopią ekonomiczne uzasadnienie projektów dostarczania gazu do Europy Środkowo-Wschodniej ze źródeł innych niż rosyjskie. Między innymi takich jak rozbudowa terminala gazowego w Świnoujściu i gazociąg, którym do Polski trafi gaz z norweskich koncesji PGNiG.

Poseł Maciej Małecki, wiceminister Skarbu Państwa

,,Dlatego tak ważna jest prawna ofensywa podjęta przez Polskę w Europejskim Trybunale Sprawiedliwości”- twierdzi Małecki. Jego zdaniem, bardzo dobrze przygotowana skarga i zbudowanie zespołu wysokiej klasy ekspertów, którzy bronią polskiej racji stanu, przyniosły pierwszy sukces w postaci zatrzymania niekorzystnej dla nas decyzji.

Zdaniem ministra, pewnym jest, że wstrzymanie wykonania złej decyzji KE to tylko krok w trudnej batalii o energetyczne i gospodarcze bezpieczeństwo Polski. ,,Ale przy okazji nasuwa się pytanie, dlaczego takiej postawy zabrakło kilka lat temu, kiedy politycy koalicji PO-PSL schowali głowy w piasek przy budowie niemiecko-rosyjskiego Nord Streamu"- dodaje polityk.

Zobacz także: Polska odpowiedź na OPAL: Konieczna skarga do Trybunału Sprawiedliwości UE

Reklama

Komentarze

    Reklama