Reklama

„Celem utworzenia osobnego operatora systemu transportu gazu jest przyciągnięcie europejskich firm, chcemy w sensie faktycznym udostępnić część swojej działalności, aby zagwarantować kontynuację tranzytu przez terytorium Ukrainy po roku 2019” - wyjaśniał Andrij Kobolew w wywiadzie dla Kanału 5. 

Prezes Naftogazu zaznaczył równocześnie, że nie chodzi tutaj o sprzedaż infrastruktury, ale raczej wzmocnienie pozycji ukraińskiego rynku gazowego poprzez zaangażowanie weń zagranicznych podmiotów. Zdaniem Kobolewa, bez udziału europejskich spółek, Ukrainie będzie bardzo trudno zachować tranzytowe status quo po roku 2019, szczególnie kiedy uświadomimy sobie, że przeciwnikiem jest tutaj potężny Gazprom.

Prezes potwierdził, że negocjacje w przedmiotowej sprawie prowadzone będą z trzema podmiotami. Media spekulują, że są wśród nich m.in. spółki ze Słowacji oraz Włoch.

Oficjalne dane mówią, że ukraiński system transportu gazu jest w stanie obsłużyć na wejściu do systemu ok. 292 mld m3 surowca rocznie, a na wyjściu ok 178 mld m3. W roku 2015 przesłano nim jednak zaledwie 67,1 mld m3. Do wszystkich powyższych danych należy podchodzić z pewnym sceptycyzmem, ponieważ rurociągi naszego wschodniego sąsiada znajdują się w kiepskim stanie, pomimo że na remonty wydaje się średnio 20 mln dolarów rocznie. Analitycy szacują, że kwota ta powinna oscylować wokół 300 mln $ w skali roku i zamknąć się całościowo w przedziale 6-9 mld $, w zależności m.in. od daty rozpoczęcia inwestycji.

Zobacz także: Nowy etap wojny na Ukrainie: Rosja celuje w infrastrukturę krytyczną

Zobacz także: Energetyczny problem Ukrainy. Wydobycie ropy spadło o prawie 10%

Reklama

Komentarze

    Reklama