PKN Orlen zaprezentował w ubiegłym tygodniu wizję funkcjonowania w nadchodzących latach. Znacznie odbiega ona od popularnych tez o zmierzchu ropy naftowej. Czy –parafrazując popularne hasło płockiego potentata- zdoła on „napędzić” swoją przyszłość?
W piątek PKN Orlen zaprezentował nową strategię na lata 2017-2021. Giełda zareagowała na dokument bardzo dobrze –akcje koncernu osiągnęły historyczne maksimum (87,17 zł). Innymi słowy akcjonariusze oceniają ją jako realną do wdrożenia (cele poprzedniej strategii Orlen zrealizował z nawiązką – z wyższymi zyskami, inwestycjami i regularnie wypłaconą dywidendą). Warto pochylić się nieco dłużej nad kilkoma jej elementami, które wydają się interesujące.
„Świat się bardzo dynamicznie zmienia, nasze zachowania też się zmienią co odzwierciedla nowa strategia PKN Orlen. Obecnie mamy do czynienia z chaosem w zakresie powstawania megatrendów. Zawirowania geopolityczne, druk 3D, rozwój alternatywnych źródeł energii – to tylko kilka przykładów dynamiki, którą obserwujemy i chcemy na nią elastycznie reagować”.
Słowa menadżera mocno oddają to co uderza w nowej strategii płockiego potentata. Duża zmienność otoczenia w jakim funkcjonuje koncern wymusza na nim elastyczność – stąd przedstawienie wizji rozwoju w horyzoncie 2030, wyznaczenie kierunków strategicznych na kolejne 5 lat i bardziej szczegółowe cele finansowe na lata 2017-18, które mają być cyklicznie aktualizowane. To dużo rozsądniejsze podejście aniżeli prezentowanie strategii wariantowej, z której w efekcie niewiele musi wynikać.
Jeżeli chodzi o zarysowany w dokumencie trend średnioterminowy, zdaniem Orlenu nie czeka nas zmierzch ropy naftowej. To zdroworozsądkowa teza, choć w obecnych realiach politycznych dość odważna, biorąc pod uwagę coraz mocniejszą narrację rządową promującą elektromobilność. Przypomnijmy, że według założeń Pakietu na Rzecz Czystego Transportu do 2025 r. w Polsce powinno być do miliona samochodów elektrycznych. Orlen nie kontestuje elektromobilności, w prezentacji kwestia ta przewija się, ale sygnalizuje, że przygotowując się do zmian nie zakłada ich rewolucyjnego charakteru.
W swojej nowej strategii płocki potentat podkreśla, że w segmencie transportowym do 2030 r. czeka nas nawet 18% wzrost zapotrzebowania na ropę i produkty petrochemiczne. Stąd przeświadczenie, że petrochemia ma przed sobą przyszłość co pociąga za sobą nakłady inwestycyjne na Downstream, które zdecydowanie wybijają się w nowej strategii (średniorocznie 3,7 mld zł). Swoją drogą to właśnie ten segment pozwolił w dobie niskich cen ropy uzyskać Orlenowi bardzo dobre wyniki finansowe (rekordowe marże).
Osobną kwestią warunkującą przeznaczenie dużych środków rozwojowych na Downstream jest oczywiście także optymalizacja produkcji tak by z surowca uzyskać maksimum rentownych produktów i ograniczyć ilość pozostałości próżniowej.
Logicznym rozwinięciem inwestycji w Downstream są nakłady na Detal (średniorocznie 0,6 mld zł). Czy w kolejnych aktualizacjach strategii będą one wzrastać jeśli czynniki zewnętrzne wymuszą na Orlenie dostosowywanie stacji do nowych paliw? Wykluczyć tego nie można, ale najwyraźniej koncern, konsekwentnie prognozując utrzymujące się znaczenie ropy, uważa, że dynamika tych zmian nie będzie gwałtowna. Należy ocenić to jako realistyczne podejście.
Oprócz sprzedaży paliw, Koncern zamierza także kontynuować rozwój ofery pozapaliwowej na stacjach i nie tylko. W prezentowanym dokumencie pojawiają się hasła „e-commerce” oraz „click&collect”, czyli zapowiedź rozwoju sprzedaży w Internecie w połączeniu z odbiorem zakupów na stacjach. Orlen potwierdza także rozwój usług finansowych wspólnie z PKO BP (list intencyjny spółki podpisały w tym roku).
Mniejsze nakłady charakteryzuje natomiast w nowej strategii Orlenu segment Upstream (średniorocznie 0,8 mld zł), który ma być rozwijany głównie w Polsce i Kanadzie (obszar ten wyrasta na kluczowy dla koncernu. Nie tylko w przypadku pozyskiwania ropy ponieważ spółka posiada udziały w projekcie terminalu LNG „Goldboro”). Daje tu o sobie znać ostrożność płockiego potentata, który najprawdopodobniej uważa, że poziom cenowy ponad 100 $ za baryłkę ropy szybko nie powróci, a tylko w takim wypadku wydobycie byłoby źródłem poważnych zysków (zgodnie z zapowiedziami nakłady w Upstream mogą zostać zaktualizowane w razie nagłej zmiany sytuacji rynkowej). W tym kontekście warto odnotować, że koncern cały czas potwierdza konieczność zachowania silnych fundamentów finansowych i potwierdza utrzymanie polityki dywidendowej. Co ciekawe w prezentacji pojawia się także hasło „możliwość rozwoju nieorganicznego” – Orlen nie zdradza szczegółów jednak patrząc na wielkość generowanej gotówki w ostatnich latach i zapowiedź zwiększenia tego poziomu w kolejnym okresie, koncern będzie dysponować naprawdę imponującymi środkami na potencjalne akwizycje. Czyżby to przygotowanie do przejęcia Lotosu?
Inne ciekawe elementy nowej strategii PKN Orlen to świadomość konieczności inwestowania w innowacje. Co prawda jest ona charakterystyczna dla wszystkich polskich spółek, z czego z reguły niewiele wynika, choć akurat w branży paliwowej mogą one dać dość szybko realny efekt. Mowa bowiem często o implementacji rozwiązań, które w jakimś zakresie już funkcjonują na świecie. To co odróżnia Orlen od innych spółek to podejście do projektów innowacyjnych – jak powiedział prezes Jasiński, nie może to być „sztuka dla sztuki”, ale innowacje kreujące wartość. To zapowiedź, że koncern nie zamierza ściągać się w tym obszarze i przyjmuje bardziej pragmatyczne podejście.
Istotne są również zapowiedzi władz Orlenu związane z zapewnieniem bezpieczeństwa surowcowego Grupy, co podkreślano –zapewne nieprzypadkowo-tuż po zakomunikowaniu prasie zakupu miliona bryłek irańskiej ropy. Najpewniej płocki potentat będzie kontynuował proces dywersyfikacji, choć głównymi dostawcami pozostaną Rosjanie (zaprzestanie zakupów rosyjskiego surowca mogłoby pociągnąć za sobą gwałtowniejszy rozwój tamtejszego sektora rafineryjnego i nasilenie eksportu paliw do UE, w tym Polski. Byłoby to niebezpieczne).
Ostatnim elementem, który zwraca uwagę w nowym dokumencie Orlenu, jest podkreślenie znaczenia ludzi jako „kapitału” spółki. Rzecz nie bez znaczenia biorąc pod uwagę fakt, że płocki potentat uniknął w ostatnim czasie dużych zawirowań kadrowych, zachował tzw. ciągłość zarządzania, która jest pozytywnie oceniana przez analityków i dzięki temu spółka działa efektywnie.
Zobacz także: Jędrzejczyk: Orlen nie boi się samochodów elektrycznych [Energetyka24 TV]
Zobacz także: Ajatollahowie spoglądają na Płock. „Naftowa strefa wpływów Rosji zagrożona”