"Osuwisko nie stanowi źródła zagrożenia dla sprzętu i infrastruktury górniczej. Dzięki stabilnym i niezagrożonym dostawom paliwa z kopalni, Elektrownia Turów pracuje z mocą zaspokajającą zmienne zapotrzebowanie Operatora Krajowego Systemu Elektroenergetycznego. Oznacza to, że elektrownia pracuje także z mocą przekraczającą 500 MW zadeklarowane po wystąpieniu zdarzenia" - informuje PGE GiEK.
"W dniu dzisiejszym kopalnia otworzyła pierwszy front zwałowy, co umożliwiło zdejmowanie nadkładu przykrywającego pokłady węgla brunatnego i jest gwarantem stabilnych i niezagrożonych dostaw paliwa do Elektrowni Turów. Uruchomiony układ zwałowy, składający się ze zwałowarki nr 48, wózka zrzutowego oraz wozu kablowego, nie jest zagrożony. Dzisiaj, to znaczy 7 października 2016 r., elektrownia pracuje z mocą sięgającą okresowo nawet 900 MW, co odpowiada średniemu wykorzystaniu mocy bloków energetycznych w ostatnich miesiącach. W kopalni przywrócono także zdolność odbierania popiołów z pracujących z coraz większą mocą bloków energetycznych" - twierdzi spółka.
"PGE Górnictwo i Energetyka Konwencjonalna, do której należy Kopalnia Węgla Brunatnego Turów, rozpoczęła procedury inwentaryzacji uszkodzonego sprzętu i szacowania strat. Na spotkaniu z przedstawicielami konsorcjum ubezpieczycieli dokonano wstępnych oględzin miejsca powstania szkody oraz uzgodniono dalszy tryb postępowania" - informuje PGE GiEK.
Zobacz także: PGE zwiększy moc Elektrowni Turów