Reklama

Ministrowie ropy OPEC na spotkaniu w Algierze 28 września zapowiedzieli, że kiedy spotkają się ponownie w Wiedniu w listopadzie, zamierzają powrócić do zarządzania podażą. Celem jest wzmocnienie wzrostowego trendu cen poprzez obniżenie łącznego wydobycia z 33,2 milionów baryłek dziennie (mbd) w sierpniu do 32,5-33,0 mbd. Rozkład limitów wydobycia pomiędzy kraje członkowskie zostanie dopiero uzgodniony. To trudne zadanie, bo przydzielanie limitów zawsze było kwestią sporną i nie ma powodu, by tym razem było inaczej. Dlatego analitycy podchodzą do porozumienia z Algieru ze sporą dozą nieufności, przebijającą z tytułów komentarzy, takich jak „wybrakowane porozumienie” czy też „deal to make a deal”.

Jeśli kartelowi OPEC w listopadzie uda się porozumieć w tej kwestii, będzie to pierwsze uzgodnione cięcie wydobycia od czasu porozumienia w Algierii zawartego pod koniec 2008 roku, kiedy to zdecydowano o obniżeniu łącznego wydobycia o 4,2 mbd. Ta umowa rozpadła się w lecie 2011 roku, kiedy Arabia Saudyjska chciał podnieść limit, by zaspokoić rosnący popyt. Ministrowie ropy krajów OPEC zgodzili się wtedy na wyższy pułap docelowego wydobycia na koniec 2011 roku, ale nie byli w stanie uzgodnić między sobą poszczególnych kwot. W rezultacie od tej pory kraje OPEC wydobywały ile chciały lub ile mogły umieścić na rynku, który bez problemu wchłaniał całą produkcję bez widocznego wpływu na cenę ropy. Wszystko zmieniło się w połowie 2014 roku, kiedy rynek został zaskoczony nadwyżką towaru.

Opisując proces dostosowań, zmierzający do wchłonięcia nadwyżki podaży, zwracaliśmy uwagę na dwa istotne czynniki, które dojdą do głosu (czytaj: wpłyną na wzrost cen ropy), gdy rynek ropy ponownie znajdzie się w równowadze. Pierwszy z nich to postępująca redukcja rezerw wydobycia OPEC (w lwiej części należących do Arabii Saudyjskiej), wskutek zmiany strategii wydobycia, z obrony ceny na wzrost udziału w rynku. Ich poziom spadł już poniżej 2 mbd z 3 mbd w 2014 roku. Przed załamaniem cen w 2014 roku za bezpieczny uznawano poziom tego bufora przekraczający 3,5 mbd. Drugi czynnik był konsekwencją pierwszego. Postawiliśmy tezę, że gdy rynek wchłonie nadwyżkową podaż i cena ropy zacznie rosnąć, kraje OPEC mogą powrócić do strategii krótkookresowego zarządzania ceną, jako że zarządzanie ceną w dłuższym terminie nie będzie skuteczne z powodu cenowych dostosowań wydobycia na rynku amerykańskim.  

Obecnie rynek ropy już jest w równowadze i decyzja OPEC, zapowiadająca powrót do (krótkoterminowego) zarządzania ceną już wpisała się w nasz scenariusz dostosowań. Warto zauważyć, że w przypadku dwóch największych i bardzo zantagonizowanych producentów, jakimi są Arabia Saudyjska i Iran, obecnie są warunki sprzyjające osiągnięciu porozumienia. Arabia Saudyjska ma przed sobą sezonowy spadek wydobycia z letniego szczytu, kiedy to następuje wzrost krajowego popytu na energię. W 2015 roku miesięczne wydobycie ropy w Arabii Saudyjskiej w czerwcu było na najwyższym poziomie 10,6 mbd a następnie spadło do 10,1 mbd w grudniu. Zatem zgoda na łączną redukcję wydobycia w granicach miliona baryłek dziennie w niewielkim stopniu wpłynie na wolumeny saudyjskiego eksportu. Iran natomiast wydobywa ropę na granicy potencjału (około 3,9 mbd) i bez inwestycji nie będzie w stanie istotnie zwiększyć wydobycia. Dużym czynnikiem niepewności w ramach OPEC jest Libia oraz Nigeria, gdzie może w miarę szybko dojść do odbudowy wydobycia a także Wenezuela, gdzie kontynuacja spadku wydobycia sprzyjałaby osiągnieciu porozumienia na spotkaniu OPEC w Wiedniu. 

W międzyczasie rynki będą oceniały sytuację i szacowały prawdopodobieństwo cięć w wydobyciu, jednak przy wyższym poziomie cen ropy w porównaniu z sytuacją, gdyby komunikat z Algieru był inny. Nadzwyczajne posiedzenia kartelu OPEC bez konkluzji prowadziły do spadku cen ropy.

Co dalej? Perspektywa cięcia wydobycia i utrzymania się wyższych cen ropy doprowadzi do zwiększenia wydobycia ropy w USA. Efekt nie będzie natychmiastowy i na nową ropę poczekać trzeba będzie przynajmniej pół roku. Jej pojawienie się na rynku osłabi wzrost cen. Nie wiadomo, jak na porozumienie zareagują Rosja i Kazachstan. Czynniki niepewności, których jest wiele, nie zmieniają jednak naszego scenariusza, w którym spodziewamy się wzrostowego trendu cen ropy w długim horyzoncie i silnych wahań krótkookresowych.

Zobacz także: Sankowski: "Ropa języczkiem u wagi podczas szczytu G20"

 

 

Reklama
Reklama

Komentarze