"Zostanie przywrócona współpraca gospodarcza między Turcją i Rosją w wielu dziedzinach. Przynajmniej jeden projekt, który jest obecnie przedmiotem ich rozmów, jest wbrew interesom nie tylko Ukrainy, ale także Europy. Jest to Turkish Stream" - powiedział ukraiński minister w wywiadzie dla agencji Interfax.
Minister spraw zagranicznych Ukrainy powiedział, że jego kraj akceptuje europejskie zasady i obowiązki wynikające z unijnej polityki energetycznej. Z kolei Rosja dąży do "obejścia Ukrainy i stworzenie hubu gazowego w Turcji, który nie będzie podlegać regulacjom europejskim."
Po tym jak Recep Tayyip Erdogan oficjalnie przeprosił Rosję za zastrzelenie przez jego kraj samolotu wojskowego Su-24, rosyjskie władze wyraziły wolę "resetu" stosunków z Turcją i podjęcia od nowa rozmów dotyczących budowy gazociągu Turkish Stream. Od tego czasu można zauważyć szybką poprawę relacji pomiędzy władzami obydwu państw. Efektem tego są inwestycje energetyczne. Podczas odbywających się 9 sierpnia dwustronnych rozmów między przedstawicielami Rosji i Turcji zostało ustalone, że pierwszy odcinek gazociągu Turkish Stream ma powstać już w 2019 roku.
Turkish Stream jest projektem uważanym za następcę rurociągu South Stream, którego realizacja została zarzucona w grudniu 2014 roku z powodu niezgodności inwestycji z trzecim pakietem energetycznym UE. Połączenie miałoby rozpocząć swój bieg w stacji kompresorowej Russkaja koło Anapy, a następnie przez Morze Czarne biec do wsi Kiyikoy, która znajduje się w europejskiej części Turcji.
Zobacz także: Rozmowy Rosja-Turcja: pierwszy odcinek Turkish Stream w 2019 roku
Zobacz także: Chiński szpieg w elektrowni atomowej