"Naszym celem jest restrukturyzacja na trzech poziomach. Planujemy po pierwsze rozmowy z wierzycielami i z bankami, po drugie – restrukturyzację operacyjną, czyli pewne redukcje zatrudnienia w spółkach zależnych, najprawdopodobniej w samym Kopexie – zwiększenie efektywności ekonomicznej spółki. Trzeci poziom restrukturyzacji to restrukturyzacja struktury grupy. Dzisiaj wydaje się, że w grupie działa wiele spółek, które nie wspierają jej głównej działalności. Spółka jako koproducent maszyn górniczych powinna się skupić na swoim korbiznesie i odciąć całą mniej lub bardziej rentowną działalność, która jest poza nim" – mówi agencji informacyjnej Newseria Inwestor Dariusz Pietyszuk, p.o. prezesa zarządu Kopexu.
Parę dni temu rozpoczęły się zwolnienia w należącej do Grupy spółce Kopex Machinery. Łącznie w Zabrzu i Rybniku pracę straci ponad 300 osób, o kilkadziesiąt mniej niż pierwotnie planowano. To jedna czwarta zatrudnionych w obu zakładach pracowników. Z kolei należący do Grupy Tagor planuje likwidację 120 miejsc pracy, czyli 40 proc. stanowisk. Obecnie trwają negocjacje ze związkami zawodowymi.
"Kolejnym priorytetem dla spółki na pewno jest znalezienie inwestora strategicznego. Najbardziej prawdopodobnym jest TDJ, czyli Famur. Jest umowa na due diligence, które w tej chwili jest prowadzone. W Famurze pracowałem, znam Kopex, ponieważ dołączyłem do zespołu Kopeksu i uważam, że jest bardzo duża synergia pomiędzy tymi dwiema spółkami. Nie postrzegam tych spółek tak jak cała reszta rynku jako bardzo silnych konkurentów, tylko jako firmę komplementarną" - mówi Pietyszuk, który na czele spółki stoi od niespełna miesiąca
Zdaniem nowego szefa Kopeksu obie firmy uzupełniają się pod względem mocnych i słabych stron i ich połączenie mogłoby zaowocować powstaniem dużego, silnego kompetentnego podmiotu zdolnego konkurować na arenie międzynarodowej. Właściciel Famuru firma TDJ po ostatnim zakupie ma już jedną trzecią akcji Kopeksu.
"Dzisiaj są cztery największe firmy górnicze, czyli Kopex, Famur, Joy, Caterpillar. Musimy mieć świadomość, że jeżeli Kopex z Famurem będą bardzo mocno konkurowały na rynku krajowym, to może im zabraknąć siły na rozwój międzynarodowy. Śmiejemy się z firm chińskich, że to chińska tandeta, a być może, jeśli sytuacja się nie zmieni, to one będą się z nas śmiały za 5 lat, jak urosną, że jesteśmy poeuropejskimi dinozaurami" – przestrzega p.o. prezesa Kopexu.
Światowi producenci maszyn górniczych cierpią z powodu niskich cen węgla, które zjadają zyski firm wydobywczych i pozbawiają ich środków na inwestycje.
"W Joy, w Caterpillarze jest duża inercja, nieprzygotowanie tak jak w Kopeksie do drastycznych zmian na rynku, dużych cięć inwestycji, dużych spadków cen węgla. W tej chwili, gdyby się udało stworzyć mocnego polskiego producenta maszyn górniczych, dobrą, innowacyjną firmę, to być może bylibyśmy w stanie powalczyć na rynkach światowych. Szczerze w to wierzę" – deklaruje Pietyszuk.
W I kw. 2016 roku Kopex miał niespełna 220 mln zł skonsolidowanych przychodów wobec przeszło 327 mln zł rok wcześniej. Poniósł stratę operacyjną w wysokości 15,7 mln zł, podczas gdy przed rokiem osiągnął zysk w wysokości 13,7 mln zł. Wynik netto przypadający na akcjonariuszy jednostki dominującej sięgnął niemal 20 mln na minusie, podczas gdy rok temu grupa osiągnęła zysk 7,83 mln zł. Kolejne kwartały mają jednak przynieść lepsze wyniki.
"I kw. na pewno był najsłabszym kwartałem. Cały rok zapowiada się lepiej. Kolejne kwartały powinny przynieść lepsze wyniki i dużo zależy od tego, jak się potoczą rozmowy z wierzycielami, z bankami, z potencjalnymi inwestorami. Dlatego że znalezienie potencjalnego inwestora jest jednym z priorytetów dla zarządu" – podkreśla szef Kopexu.
Zobacz także: Restrukturyzacja sektora węglowego w Chinach. Lekcja dla Polski?
Zobacz także: Górniczy związkowcy chcą wsparcia dla innych firm z sektora