Reklama

Ropa

Czyżewski: czy ceny ropy można przewidzieć?

  • Podpisanie paktu Ribbentrop- Mołotow, fot. Wikipedia

W zasadzie nie mam dnia bez pytania o przyszłość ceny ropy. I zwykle wymiana opinii kończy się sakramentalnym stwierdzeniem, że cen ropy nie da się przewidzieć. Jest to zwrot o 180 stopni w stosunku do sposobu myślenia o przyszłości sprzed 8-10 lat, kiedy to większość decyzji biznesowych w sektorze energii dosłownie wisiała na założeniu, że ceny ropy da się przewidzieć. Jak to zatem jest? Czy da się zajrzeć w przyszłość, czy też nie? - pisze dr Adam Czyżewski, główny ekonomista PKN Orlen na swoim blogu w Energetyka24.com.

Z analizy trafności rocznych prognoz cen ropy wynika, że w prognozie na 2015 r. (sporządzonej w 2014 r.) nikt z badanych nie przewidział tak głębokiego spadku średniorocznych cen, jaki się zrealizował. Przypomnę, że średnia roczna cena ropy WTI (amerykański benchmark, odpowiednik Brent) w 2015 roku spadła do 49$ za baryłkę z 93$/b w 2014 r. W przypadku krajów eksporterów, średnia z prognoz trzech najlepiej dotychczas prognozujących krajów wyniosła aż 95$/b. Według tych samych krajów, w 2016 r. baryłka ropy WTI będzie kosztować przeciętnie 53$/b. Nieco niższą cenę, 46$/b prognozują natomiast instytucje międzynarodowe, które od paru lat są „lepsze” w tym rzemiośle od ekspertów z krajów eksporterów.

Zacznijmy od tego, że na świecie przewidywaniem cen ropy zajmuje się, zawodowo, całkiem liczna armia ludzi. Ścieżki przyszłych cen ropy znajdziemy w planach finansowych i strategiach koncernów naftowych, w budżetach krajów eksportujących ropę, w budżetach krajów importujących ropę, w projekcjach instytucji międzynarodowych, w projekcjach banków centralnych i komercyjnych oraz w kontraktach futures na ropę na giełdach surowcowych. Jak zatem uzasadnić byt tej armii prognozujących, skoro nawet jej najlepsi żołnierze nie trafiają w cel?

Odpowiedź niektórych zapewne zdziwi. Otóż w prognozowaniu wcale nie chodzi o trafienie w cel, chociaż miło jest, gdy się trafi. Dlaczego? Dlatego, że w okresie, gdy formułujemy prognozę ceny ropy na kolejny rok, prognozowana wartość jeszcze nie istnieje. Nie można jej zatem odgadnąć.

Nim uzasadnię ten sposób myślenia o prognozie, powszechny wśród ekspertów, spójrzmy na prognozy z zupełnie odmiennej perspektywy. Przyjmijmy, że przyszłość jest zdeterminowana, istnieje w niezmienionej postaci, niezależnie od naszych działań. Przy tym założeniu, które wyraża już pewien światopogląd, próby odgadnięcia takich konkretów z przyszłości, jak cena ropy, czy kurs złotego do dolara na koniec 2016 r. mają sens. Niestety nie da się tego zrobić metodami naukowymi, więc nic więcej na ten temat nie potrafię powiedzieć poza tym, że są konkursy na trafność prognoz, w których można startować. Nie trzeba się niczego obawiać. Wystarczy podać liczby. Nikt nie spyta, skąd się wzięły.

Naukowe podejście do prognozowania, zwłaszcza długookresowego, wychodzi z założenia, że przyszłość jest nieokreślona, losowa i krystalizuje się między innymi w rezultacie działania człowieka. Konkretna wartość liczbowa, jaką przyjmie cena ropy WTI na koniec 2016 r., by trzymać się naszego przykładu, będzie w dużej mierze zależała od tego, jak zachowają się konsumenci i producenci. Zbiorowy rezultat ich indywidualnych decyzji odłoży się w zmianach popytu i podaży w ciągu tego roku i w kolejnych latach, a rozkład efektów w czasie będzie zależał od tego, jaka jest „bezwładność” popytu i podaży, którą można empirycznie zmierzyć (oszacować). W przypadku podaży ropy wiemy, ze efekty dzisiaj podjętych decyzji produkcyjnych przez amerykańskich nafciarzy z pól łupkowych będą widoczne już za kilka miesięcy. Na efekty analogicznych decyzji, dotyczących złóż konwencjonalnych przyjdzie poczekać kilka lat.

W horyzoncie do końca 2016 r. mogą się pojawić czynniki zupełnie losowe, takie jak np. pożar lasów w Kanadzie w rejonie wydobycia ropy z piasków bitumicznych, które poprzez zmiany w podaży wpłyną na cenę ropy WTI, którą zobaczymy na koniec roku. O czynnikach tych wiemy, że się pojawiają ale do czasu materializacji nie jesteśmy w stanie przewidzieć ani daty ani skutków cenowych. Ten czynnik losowy powoduje, że prognoza ceny ropy jest też losowa a prognoza losowa nigdy nie jest liczbą. Zawsze jest przedziałem liczbowym, którego rozpiętość zależy od tego, jak bardzo nam zależy na tym, by się nie pomylić, czyli by przyszła realizacja znalazła się w przedziale prognozy oraz od stanu ogólnej niepewności. Im bardziej nam na tym zależy, tym szerszy otrzymamy przedział. Na przykład z prawdopodobieństwem bliskim 100% możemy dziś powiedzieć, że cena ropy WTI 31 grudnia 2016 r. znajdzie się w przedziale od 10$/b do 80$/b. Jeśli zawęzimy przedział do 30-50$/b, nasza szansa „złowienia” realizacji w „zastawiony” przedział będzie istotnie mniejsza. Co do stanu ogólnej niepewności na rynku ropy, obecnie jest istotnie wyższy, niż jeszcze 3-4 lata temu, kiedy panowało przekonanie, że OPEC nie dopuści do istotnej zmiany ceny. Konsekwentnie jeśli zależy nam na utrzymaniu prawdopodobieństwa złowienia rocznej prognozy cen ropy na tym samym poziomie, co przed paroma laty, musimy zastawić istotnie szerszy przedział prognozy

Przyszłą realizację łatwiej jest złowić niż ustrzelić. Pamiętajmy o tym, że prognoza jest przedziałem. zwłaszcza, gdy posługujemy się „scenariuszami” zróżnicowanymi jedynie ze względu na położenie ścieżek cen ropy. Jest bardzo prawdopodobne, że nasza ścieżka wysokich cen i ścieżka niskich cen to alternatywne wizualizacje jednej i tej samej losowej prognozy.

Zobacz także: Rośnie uzależnienie Polski od Bałtyku. Co z marynarką wojenną?

Reklama

Komentarze

    Reklama