"Chcemy aby z kierunku północnego, z tej bramy północnej, system był zdolny do odbioru jeszcze większych ilośći gazu, niż to wynika tylko z przepustowości terminala” - mówił Paweł Jakubowski, dyrektor Pionu Rozwoju Gaz-Systemu. Dodał, że celem jest stworzenie takich warunków technicznych, które umożliwiłyby przyjęcie przynajmniej 7,5 mld m3 gazu rocznie z rozbudowanego terminalu LNG w Świnoujściu oraz okolo 10 mld m3 za sprawą Baltic Pipe, co łącznie daje wartość rzędu 17,5 - 18 mld m3. Zdaniem przedstawiciela firmy jest to wariant podstawowy - w tym kontekście warto zauważyć, że roczne zużycie „błękitnego paliwa” w Polsce oscyluje na poziomie 15-16 mld m3. „Chodzi o to, żeby rynek miał wybór - z jakiego kierunku chce być zasilany, do jakiego źródła chce być podpięty” - dodał ekspert.
"Chcielibyśmy móc zaoferować w przyszłości na rynku usługę zintegrowaną, która dotyczyłaby trzech obszarów - przesył, regazyfikacja i magazynowanie” - mówił w dalszej części wystąpienia Jakubowski. Chodzi o to, aby odbiorcy mogli być „obsłużeni” w kompleksowy sposób, zgodny ze standardami panującymi na rynkach. Celem spółki jest także umożliwienie klientom dostępu do dostaw spotowych. Rzecz w tym, aby polska infrastruktura umożliwiała wykorzystywanie wahań cen na rynkach światowych „(…) taka oferta mogłaby powstać właśnie dzięki zintegrowaniu tych trzech usług podstawowych” - podkreślił dyrektor.
Docelowo system powinien umożliwiać także eksport surowca: „Z naszego punktu widzenia jest to o tyle istotne, że wówczas takie działanie skupia się na integracji rynków ościennych oraz całego regionu” - mówił Paweł Jakubowski. W jego opinii kończy się powoli etap inwestycyjny związany z obsługą rynku wewnętrznego, co oznacza, że należy odważnie spoglądać na zewnątrz - zapewniając dostęp do konkurencyjnego cenowo gazu (np. z kierunku norweskiego) także dla krajów ościennych.
Zobacz także: PGNiG zakończył przyjmowanie ofert na dostawy spotowe
Zobacz także: Szanse i zagrożenia Korytarza Północnego. Eksperci o największym projekcie III RP