„Szokujące wynagrodzenia otrzymywali nawet prezesi tych spółek, które miały złą kondycję finansową. Przecięliśmy ten patologiczny system. Wynagrodzenia uzupełniano swoistymi "polisami ubezpieczeniowymi" na wypadek swojego odwołania. Jeden z moich poprzedników miał tak skonstruowaną umowę, że gwarantowała mu 500 tysięcy odszkodowania za zakaz konkurencji, ale jednocześnie mógł swobodnie podjąć inną pracę” - mówił Dawid Jackiewicz.
Jedna ze spółek zleciła przeprowadzenie ekspertyzy za 900 tysięcy złotych, a następnie członkowie zarządu otrzymali po 200 tysięcy premii za jej przyjęcie. Jedna ze spółek zamówiła logo za milion złotych, chociaż jej klientem był wyłącznie Skarb Państwa. Czy poprawiło to jej wizerunek? – kontynuował minister.
Zobacz także: Energa poważnie zwiększa wydatki inwestycyjne
Zobacz także: Tchórzewski: Konieczne inwestycje w nowe bloki energetyczne