Reklama

Śmierć króla Arabii Saudyjskiej – Abdullaha - w 2015 doprowadziła nie tylko do głębokich zmian politycznych, ale także (a może przede wszystkim?) do odmłodzenia monarchii oraz świeżego spojrzenia na kwestie gospodarcze.

Na tym tle szczególnie wyróżnia się Książe Mohammed bin Salman – wicenastępca saudyjskiego tronu, drugi wicepremier i minister obrony. Książe ma odważną wizję nowoczesnego, choć konserwatywnego państwa. Jego ambitny program rozwoju państwa do 2030 roku koncentruje się na trzech filarach:

  • Arabia Saudyjska miałaby być centrum świata arabskiego i muzułmańskiego, co oznacza nie tylko wiodącą rolę w regionie, ale także prawdziwie partnerskie relacje z USA i Rosją – zabiegającą o odbudowanie wpływów w państwach arabskich,  
  • Supermocarstwem inwestycyjnym – w przyszłości uniezależnionym od zysków pochodzących z wydobycia i produkcji ropy naftowej,
  • Węzłem komunikacyjno-handlowym łączącym interesy trzech kontynentów. 

Oczywiście największe emocje budzi zapowiedź uniezależnienia się Arabii saudyjskiej od zysków z ropy naftowej. Na razie wyraźnie widać, że Saudowie dokonują głębokiej korekty związanej ze strategią utrzymywania i zdobywania nowych pozycji na poszczególnych rynkach. Nowa polityka handlowa, plus zapowiedzi częściowej prywatyzacji ARAMCO to jak na saudyjskie standardy – prawdziwe trzęsienie ziemi. 

Prywatyzacja naftowego giganta

Saudi Arabian Oil Corporation (Aramco) dostarcza dziś na rynek ponad 10 mln baryłek dziennie, a więc odpowiada za wolumeny odpowiadające poziomowi 10% światowej produkcji. Ale to nie wszystko. Aramco dysponuje największymi udokumentowanymi złożami surowca (261 mld baryłek ropy). Dla porównania są to aktywa o 10 razy większe niż złoża Exxon. Dlatego zapowiedź, nawet tylko częściowej prywatyzacji spółki, budzi tak ogromne emocje. Co ciekawe, nie zakończono jeszcze wyceny koncernu, ale wstępne szacunki i opinie ekspertów wskazują na kwotę przekraczającą 2 biliony USD. Co to oznacza w praktyce? Po wejściu na giełdę byłaby to największa spółka notowana na świecie.  

Kiedy dojdzie do IPO? Na razie trwaja prace związane z wyceną. Mówi się, że władze koncernu będą zainteresowane upłynnieniem maksymalnie 5% udziałów w spółce. Dlaczego tak mało? To dopiero pierwszy krok, z saudyjskiego punktu widzenia niezwykle kontrowersyjny. Pojawiają się bowiem tak dobrze znane nam zarzuty o sprzedaż „rodowych sreber”. Poza tym dekoniunktura na rynku ropy sugeruje, że nie jest to optymalny moment na giełdowy debiut akcji ARAMCO.  

Jednak dziś budżet Arabii Saudyjskiej przeżywa ciężkie chwile i wpływy z prywatyzacji pozwolą zasypać część deficytu.

Poza tym warto podkreślić, że dalekosiężna wizja księcia Mohammeda bin Salmana zakłada dalsze zmniejszenie zaangażowania państwa w Koncern a w skrajnym scenariuszu wręcz jego sprzedaż. Uzyskane w ten sposób środki ze sprzedaży ARAMCO mogłyby zasilić inwestycje w wydobycie uranu, złota i srebra. Arabia Saudyjska – dziś skoncentrowana przede wszystkim na ropie, zaniedbała dywersyfikację polityki surowcowej. Książe Salman chce to radykalnie zmienić kosztem ropy naftowej. 

Nowa polityka handlowa – walka o udział w rynku.

W ostatnim czasie Arabia Saudyjska nie tylko zaczęła dostarczać ropę naftową mniejszym odbiorcom, ale także złamała żelazną zasadę dotyczącą sprzedaży ropy jedynie w kontraktach długoterminowych. To wyraźny sygnał, że Saudowie zamierzają dostosować swój eksport do nowych realiów rynkowych. 

Analitycy Citigroup cytowani przez Bloomberg oceniają, że sprzedaż ropy poprzez transakcje spotowe to najskuteczniejszy obecnie sposób, aby saudyjskie Aramco mogło zdobyć nowe udziały w rynku. Obecnie, szczególnie wobec rozchwiania cen ropy, nabywcy są skłonni do dokonywania większych zakupów na rynku spot niż poprzez kontrakty długoterminowe. Nikt nie chce brać na siebie ryzyk związanych ze zmiennością cen ropy, które wahają się w przedziale 27-48$ w odniesieniu do ropy Brent – tylko na przestrzeni ostatniego pół roku. 

Mimo drastycznej przeceny OPEC, którego pracom przewodzi Arabia Saudyjska zdecydował, że wydobycie zostanie utrzymane na niezmienionym poziomie, głównie  w celu utrzymania udziału w rynku.

Aramco, zmieniając w tak istotny sposób politykę sprzedaży, sygnalizuje, że spółka jest gotowa wykorzystać swój potencjał logistyczny oraz sprzedaż spot jako narzędzie służące do zwiększania udziału w rynku.

Analitycy Citigroup podkreślają, że ich zdaniem Arabia Saudyjska wykaże większą skłonność do stosowania agresywniejszej polityki, co w konsekwencji pozwoli na ustanowienie Saudi Light jako globalny benchmark na rynku ropy.

Trudno nie zgodzić się z konkluzją bankowców, jednak trzeba pamiętać, że tak odważne zmiany nie byłyby zapewne możliwe, gdyby nie zmiany polityczne. Pojawienie się w grze Księcia Mohammeda bin Salmana sugeruje, że na rynku ropy czekają nas jeszcze spore niespodzianki i zwroty akcji.

Maciej Sankowski

Zobacz także: Ekspert: Ceny ropy pozostaną na obecnym poziomie

Zobacz także: Lotos obawia się niestabilności rynku surowców

Reklama
Reklama

Komentarze