Reklama

Kontrakt krajowych gigantów jest niezwykle interesujący z przynajmniej kilku powodów, o których warto napisać.

Grupa Azota to największy konsument błękitnego paliwa w Polsce – stąd m.in. zainteresowanie umacnianiem się w obrębie jej akcjonariatu rosyjskiej spółki Acron. Nie jest tajemnicą, że potentat jest jedyną firmą chemiczną tej rangi w Europie (to drugi gracz na starym kontynencie), który nie posiada własnych źródeł gazu. Tymczasem to kluczowy surowiec w produkcji nawozów. Spółka sporo zainwestowała w innowacje i obecnie głównym obszarem poprawiania jej rentowności jest obniżenie ceny błękitnego paliwa. Dlatego z zainteresowaniem przyglądała się rozbudowie mocy przesyłowych z Niemiec (warto przypomnieć, że w pobliżu granicy z Polską swój bieg kończy gazociąg Nord Stream) – tym bardziej, że jeden z kluczowych komponentów grupy znajduje się w Policach. To właśnie dlatego zakłady w tym mieście oraz w Puławach zakontraktowały w 2015 r. surowiec „niemiecki”, a ówczesny zarząd twierdził, że z PGNiG chce otrzymywać jedynie 50% potrzebnego gazu. Nowe władze Grupy Azoty wykazały się jednak dużą odpowiedzialnością i skorygowały tą politykę. Dlaczego to takie ważne?

PGNiG od lipca uzyska dostęp do katarskiego LNG poprzez świnoujski terminal. Ze względu na bliskość Świnoujścia gdzie znajduje się gazoport i Polic, w których operuje Grupa Azoty, można spekulować, że chemiczny czempion będzie korzystał z dostarczanego drogą morską surowca skroplonego. Tych dostaw –w przeciwieństwie do niemieckich- nie zatrzyma kryzys w relacjach z Rosją.

Minister Dawid Jackiewicz stwierdził, że „polskie firmy muszą konkurować z rosyjskimi koncernami, które w nieoficjalny sposób wspiera Rosja. Dlatego uzyskają takie samo wsparcie ze strony polskiego rządu”. Fot. Energetyka24.com

W tym kontekście kontrakt PGNiG-Grupa Azoty pokazuje nową filozofię zarządzania spółkami z udziałem skarbu państwa (w gazowym potentacie jest on dominujący – w chemicznym gwarantowany zmianami w statucie). Ze względu na wspólną strukturę właścicielską firmy nie będą funkcjonowały jak niezależne byty, ale będą poszukiwać synergii. Gaz z PGNiG –przynajmniej do czasu rozstrzygnięcia postępowania arbitrażowego przeciwko Gazpromowi i zapowiadanej renegocjacji kontraktu katarskiego- jest najprawdopodobniej droższy niż ten z Nord Stream (oficjalne ceny są niejawne, szacunki pochodzą z przecieków jakie pojawiły się w rosyjskich mediach). Mimo to Grupa Azoty zdecydowała się na podpisanie umowy z krajowym potentatem ze względu na bezpieczeństwo energetyczne państwa.

Ważne jest tu nie tylko wsparcie funkcjonowania terminala LNG i tworzenie polskiego rynku LNG, ale także pomoc dla samego PGNiG nadszarpniętego „politycznymi” kontraktami zawartymi w celu zaspokojenia potrzeb Polski. Dziś jest to dla gazowego czempiona niezwykle ważne ponieważ wymuszona przez UE liberalizacja rynku ignoruje fakt tych obciążeń i zmusza go do nierównej walki z prywatnymi podmiotami, które bez oporu sięgają po najtańszy surowiec nie interesując się w jaki sposób i z jakimi skutkami jest dostarczany na lokalny rynek.

Zmianę filozofii funkcjonowania spółek z udziałem skarbu państwa (poszukiwanie synergii, wspieranie interesu państwa) odzwierciedlają także słowa ministra skarbu państwa wypowiedziane podczas uroczystości podpisania umowy PGNiG i Grupy Azoty. Dawid Jackiewicz stwierdził, że „polskie firmy muszą konkurować z rosyjskimi koncernami, które w nieoficjalny sposób wspiera Rosja. Dlatego uzyskają takie samo wsparcie ze strony polskiego rządu”.

Ostatnim aspektem nowego kontraktu, o którym chciałbym krótko wspomnieć jest kwestia konsolidacyjna. Gaz z PGNiG będzie otrzymywać pięć spółek Grupy Azoty, a prezes chemicznego czempiona, Mariusz Bober, nie ukrywa, że to część szerszego zamysłu mocniejszego zintegrowania całego podmiotu. To pokazuje, że aspekt konsolidacyjny mimo zmiany rządu i wymiany menadżerów w spółkach z udziałem skarbu państwa jest nadal ważny.

Zobacz także: Spójna wizja PGNiG: zaktualizowana strategia łączy biznes i geopolitykę

Reklama

Komentarze

    Reklama