Reklama

Śledczy chcą ustalić, w jaki sposób i w jakim czasie materiały wybuchowe w postaci zanieczyszczonej nitrocelulozy zostały zgromadzone na terenie byłych zakładów w Pionkach. „Chodzi o ustalenie, kto dopuścił do takiej sytuacji i kto ponosi za to odpowiedzialność” – poinformowała PAP rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Radomiu Małgorzata Chrabąszcz.

Dodała, że na podstawie archiwalnych dokumentów ustalane są osoby zatrudnione w Pronicie w latach 1970-1980. „Planowane jest przesłuchanie wszystkich pracowników, o ile uda się ustalić zatrudnionych do 2000 r., tj. do ogłoszenia upadłości zakładu, a także pracowników dawnego Zakładu Produkcji Specjalnej w Pionkach, który prowadził działalność produkcyjną nitrocelulozy przez kilka miesięcy w 2001 r., dzierżawiąc urządzenia i instalacje znajdujące się w zakładach Pronit w upadłości” – powiedziała rzeczniczka. Do tej pory przesłuchano już 25 osób zatrudnionych pionkowskich zakładach. 

Na polecenie prokuratury śledztwo prowadzi wydział kryminalny Komendy Wojewódzkiej Policji w Radomiu. W komunikacie prasowym rozesłanym do mediów policjanci zaapelowali, by w celu złożenia wyjaśnień, które mogą być pomocne w śledztwie, na komendę zgłaszali się byli pracownicy Zakładów Tworzyw Sztucznych „Pronit”, zatrudnieni w latach 70. i 80. ub. wieku na wydziałach PA (produkcji nitrocelulozy) i PG (produkcji prochu).

Sprawą znaleziska niebezpiecznych materiałów w Pionkach prokuratura zajęła się w grudniu ub. roku. Po doniesieniu złożonym przez burmistrza miasta, prokurator wszczął śledztwo w sprawie zgromadzenia bez wymaganego zezwolenia i pozostawienia w miejscu do tego nieprzeznaczonym materiałów wybuchowych w postaci nitrocelulozy. Zdaniem śledczych "materiały te mogą stwarzać niebezpieczeństwo dla życia lub zdrowia wielu osób albo mienia w wielkich rozmiarach".

W 2011 i 2012 r. - na terenie zakładu w Pionkach, gdzie produkowana była m.in. nitroceluloza, w wyniku wybuchu niebezpiecznych materiałów zginęły trzy osoby. Po tych tragicznych zdarzeniach miasto otrzymało na utylizację ujawnionych wówczas 240 ton niebezpiecznych materiałów łącznie 3 mln zł z NFOŚiGW i WFOŚiGW.

Obecnie w rękach miasta jest około 300 ha dawnego obszaru przemysłowego. W ub. roku znaleziono tam ponad 800 ton niebezpiecznej nitrocelulozy. Zdaniem władz Pionek teren musi być do końca przebadany, bo nie wiadomo, czy nie kryje jeszcze jakichś niebezpiecznych materiałów. Pod koniec ub. roku miasto wystąpiło do premier Beaty Szydło o przyznanie rządowej pomocy w wysokości 71 mln zł. Na taką kwotę szacuje się koszty utylizacji i rekultywacji całego terenu.

Zakłady Tworzyw Sztucznych Pronit-Pionki (ZTS Pronit) wywodzą się z powstałej w 1923 r. Państwowej Wytwórni Prochu i Materiałów Kruszących (PWPiMK), ulokowanej w Puszczy Kozienickiej na Mazowszu. Początkowo Państwowa Wytwórnia Prochu produkowała głównie materiały wybuchowe na potrzeby polskiej armii. Po II wojnie światowej zakład rozszerzył asortyment. Rozpoczęto produkcję tworzyw sztucznych, klejów i polichlorku winylu. Utworzono też tłocznię płyt gramofonowych. W 2000 r. sąd ogłosił upadłość zakładu, powołano syndyka masy upadłościowej, pracę straciło około 1,5 tys. osób.

Zobacz także: CBA w siedzibie Kulczyk Investments. „Sprawa prywatyzacji Ciechu”

PAP - mini 

Reklama
Reklama

Komentarze