Reklama

Chorwacja dołącza do Międzymorza

Sporym echem odbiły się w Polsce informacje o dołączeniu Chorwacji do koalicji środkowoeuropejskich państw dążących do zablokowania projektu Nord Stream 2 realizowanego nad Bałtykiem przez rosyjski Gazprom. Wspólny list protestacyjny wystosowany do Komisji Europejskiej przez aż dziewięć stolic (Warszawa, Praga, Wilno, Ryga, Tallin, Budapeszt, Bukareszt, Bratysława, Zagrzeb) działa na wyobraźnię. Polski czytelnik niemal odruchowo nakłada na taką informację kalkę „Międzymorza”. Niestety takie postrzeganie sprawy prowadzi na manowce. 

Planktonowa koalicja

Przede wszystkim należy podkreślić, że skuteczność działań koalicji, w której nie znalazł się żaden europejski gracz „wagi ciężkiej” stoi pod znakiem zapytania. Tymczasem przy odrobinie kreatywności ze strony rządu można było podjąć choćby próbę dokooptowania Włoch do działań wymierzonych w Nord Stream 2. Rzym przez długi czas czuł się mocno pokrzywdzony zablokowaniem projektu Gazociągu Południowego przez KE i przymykania przez nią oka na realizację de facto bliźniaczej koncepcji Gazociągu Północnego z powodu uprzywilejowanej pozycji Niemiec w UE. Można zakładać, że także „strategiczny partner” Polski -jak szef MSZ Witold Waszczykowski nazwał w swoim expose Wielką Brytanię- gdyby uzyskał od Warszawy coś w zamian wsparłby koalicję wymierzoną w nadbałtycką inwestycję Gazpromu. Nie tak dawno premier David Cameron obwieszczał przecież światu, że Londyn rezygnuje z brytyjskiej nitki Nord Stream. Wielkie przetargi na uzbrojenie dla polskiej armii rozpisane przez polski MON mogły stanowić natomiast ciekawe narzędzie dyplomatyczne w kontekście wpływania na politykę Francji.

Czeski koalicjant za a nawet przeciw

Zmarnowane szanse na spektakularne wzmocnienie koalicji zwalczającej nowy projekt Gazpromu nad Bałtykiem to jedno. Druga kwestia to spoistość „dziewiątki”, która podpisała się pod listem do Komisji Europejskiej. Rosyjskie media (nie bez powodu) szeroko cytują słowa czeskiego ministra ds. handlu i przemysłu Jana Mladka. Nie tylko zasugerował on, że Praga dołączyła się do koalicji przeciw Nord Stream 2 w zamian za złagodzenie przekazu listu wysłanego do KE, ale również podkreślił, że Czechy chciałyby mieć możliwość pozyskiwania gazu zarówno znad Bałtyku jak i od strony Ukrainy. To nieprzypadkowe słowa…

Niemcy muszą rozwiązać kwestie polityczne "niepolitycznego" Nord Stream 2

Tuż po wypowiedzi Jana Mladka głos w sprawie Gazociągu Północnego 2 zabrał także szef niemieckiego MSZ Frank-Walter Steinmeier. Polityk stwierdził, że „projekt Nord Stream 2 jest obecnie intensywnie dyskutowany przez uczestniczące w nim firmy oraz Komisję Europejską. Oczywiście uczestniczymy w tej debacie, która wymaga rozwiązania nie tylko kwestii prawnych, ale i politycznych”. O jakie kwestie polityczne może chodzić?

Kwestie prawne nie zablokują Nord Stream 2 

Ani dla potentatów energetycznych, którzy kalkulując ryzyko podjęli decyzję o zaangażowaniu się w nowy projekt Gazpromu nad Bałtykiem, ani dla KE nie jest tajemnicą łatwość z jaką Nord Stream 2 może obejść przepisy unijne. Chodzi głównie o trzeci pakiet energetyczny UE mówiący, że ta sama firma nie może być właścicielem i operatorem rury oraz podmiotem dostarczającym do niego surowiec. Zbudowanie przepompowni rurociągu na granicy wód terytorialnych Niemiec i stamtąd redystrybucja błękitnego paliwa przy pomocy niemieckich partnerów, czy użytkowanie Nord Stream 2 przez kilka rosyjskich spółek ściśle powiązanych z Kremlem i realizujących jego politykę (Gazprom, Rosnieft, Novatek) to tylko najprostsze przykłady w jaki sposób można zmarginalizować KE. 

Zgoda na Nord Stream 2 w zamian za gwarancje dla Ukrainy 

Właśnie dlatego, ale również z powodu charakteru unijnych instytucji, Bruksela będzie poszukiwać z Rosjanami możliwości osiągnięcia konsensusu (z tego samego powodu sztucznie wydłuża się postepowanie antymonopolowe przeciwko Gazpromowi). W tym momencie znów dochodzimy do tzw. kwestii politycznych, o których wspomniał Steinmeier, a doprecyzował je Mladek. Jest wysoce prawdopodobne, że w zamian za mgliste gwarancje utrzymania tranzytu gazu przez Ukrainę Rosjanie dostaną wolną rękę w sprawie Nord Stream 2. Czy dotrzymają swoich zobowiązań gdy rura już powstanie? Mam wątpliwości...

Zobacz także: Niemieckie MSZ: Trwają negocjacje ws. Nord Stream II. "Czas na nową dynamikę w relacjach z Rosją"

 

Reklama

Komentarze (6)

  1. realista

    gwarancje dawane Ukrainie są tyle warte ile zużyty papier toaletowy

  2. mol książkowy

    Przegranym na ukrainie - jest Polska . Jej partnerstwo wschodnie - nie wypaliło ? Może to komuś przez gardło nie przejść , ale efekt oderwania ukrainy z pod wpływu Rosji , sami ukraińcy to odczuwają i jeszcze odczują - co gorsze aby chociaż dojść do takiej gospodarki jaką ma Polska na dzień 24 marzec 2016r. - będzie potrzebować około liczę ja 25-40 lat . A to dlatego że oligarchowie którzy eksploatują resztki ukraińskich zakładów , nie będą mieli rynku zbytu ( zamknięcie Rosyjskiego rynku ) więc gdzie pójdą z towarem swoim ? Zachód pomału zaczyna wchodzić ze swoimi produktami wypychając ukraiński . Tak zrobiono z naszym - analogia musi się powtórzyć właśnie na ukrainie , tylko dłużej to czasu zajmnie . Rynek EUROPY jest wystarczająco nasycony towarem ? Turcja chciała by na pewno skorzystać że jest pustka na ukrainie , po Rosji - tylko zawsze to rodzi pytania , co w TURCJI może rozegrać się dalej ? Czas pokaże w którym miejscu i jak sobie z tym poradzi ? Wątpliwości zawsze będą - bo Polacy na pewno są nie ufni w stosunku co do obecnej sytuacji jaka się wytwarza na ukrainie w stosunku co do Polskiego jest na dawnych terenach należących do POLSKI z przed 45r. Kolejny przykład z tamtego rejonu - to 15 marca w Drohobyczu nieznani sprawcy oblali farbą ustanowiony przy wejściu do kościoła św. Bartłomieja pomnik i odpiłowali mu rękę. „Ambasada Polski na Ukrainie wyraża głęboki niepokój z powodu uszkodzenia pomnika Jana Pawła II w Drohobyczu. Wysłano notę do MSZ Ukrainy" Wielki ekspert od Ukrainy pan Sikorski nie był w stanie przewidzieć, że po Leninie prawdziwi ukraińscy patrioci przestawią się na pomniki Jana Pawła II. Sikorski się pomylił. Zresztą, jak zawsze. Tak niechlubnie i haniebnie dobiega końca lubiany przez byłego polskiego ministra projekt Partnerstwo Wschodnie. Media nie jedną wiadomość ukrywają - no trudno nie poprawnie politycznie o takich sprawach pisać czy mówić. Tym bardziej że Ukraińców jest coraz więcej w całej Polsce którzy zabierają nisko opłacaną pracę na rzecz wyjazdu naszych pracowników zmuszając ich do emigracji zarobkowej na zachód i nie tylko tam ?

  3. wizor

    Szanowni Państwo... Miłośnicy Ukrainy... Setki młodych, zdolnych do obrony granic , niesamowitych ukraińskich biegaczy co tydzień startuje sobie w Polsce zabierając nam Polakom nagrody. I oni mają gdzieś to , co będzie z ich krajem. Zresztą nie muszą się o to martwić ,setki ciemnych Polaków chętnie odda życie za Ukrainę...

  4. geostrateg

    Jak Pan Maciążek wyobraża sobie ZMUSZENIE Rosji do korzystania z tranzytu przez Ukrainę? Przecież to sprzeczne z WTO! Nie ma ŻADNYCH możliwości prawnych zmuszenia Rosji do korzystania z tranzytu przez kraj, który liczy sobie za tranzyt najwyższe na świecie opłaty tranzytowe, który pożyczył kasę i nie chce oddać i który w przeszłości kradł gaz i zablokował tranzyt gdy Rosja na to nie zezwalała i z którym Rosja de facto prowadzi wojnę. Czekam na mądre propozycje Pana Maciążeka. Przy okazji przypominam, że dla UE jako całości kupno gazu z Rosji to... dywersyfikacja, bo to tylko 30% dostaw do UE a reszta pochodzi w większości z dzikich krajów islamskich, w dodatku ze złóż kontrolowanych przez USA. W polityce trzeba być realistą - Orban to wie, Kaczyński nie i nawet do pięt Orbanowi nie dorasta. To właśnie z powodu debilnie antyrosyjskiej polityki polskiej mamy Gazociąg Północny zamiast Jamalu II. I co Polska zyskała w zamian, bo co straciła, to wiemy?

  5. Majkel

    Nie tylko autor artykułu ma wątpliwości w kwestii ewentualnych zobowiązań Rosji... Pozdrawiam!

  6. Lucek

    Te wszystkie gwarancje są warte tyle ile papier na którym są spisane

Reklama