Deficyt budżetowy Arabii Saudyjskiej za 2015 r. wyniósł (według Bloomberga) 367 miliardów riali (ok. 98 mld $), czyli 16% PKB. Rząd w Rijadzie oczekuje, że dzięki cięciom wydatków uda się go zmniejszyć w bieżącym roku o ok. 11%.
"W przyszłym roku zobaczymy kontynuację reform administracyjnych i podatkowych" - zapowiadał w grudniu 2015 Adel Fakeih, minister gospodarki. Jego słowa znajdują odzwierciedlenie w projekcie tegorocznego budżetu, który zakłada m.in. znaczące obniżenie wydatków (w tym subsydiów), stopniową prywatyzację niektórych podmiotów, podniesienie cen paliw, energii i wody, czy wreszcie wprowadzenie nowych podatków.
W świetle najbardziej aktualnych planów przychody ze sprzedaży ropy mają odpowiadać w br. za około 70% budżetu Królestwa. Dla porównania w 2015 roku współczynnik uzależnienia wyniósł 73%, natomiast w 2014 - 89%.
John Sfakianakis, były doradca saudyjskiego rządu uważa, że Arabia będzie w 2016 r. kontynuowała dotychczasową politykę eksportową, aby bronić swoich udziałów w rynku - zwłaszcza że w pewnym stopniu przygotowała się do spadających notowań surowca. "Budżet na rok 2016 jest pierwszym budżetem od ponad dekady, który został oparty na założeniu, że cena za baryłkę ropy Brent ukształtuje się na poziomie poniżej 50 dolarów. Jest to sygnał, że Saudyjczycy są gotowi na nową rynkową rzeczywistość” - twierdzi Sfakianakis.
Przypomnijmy, że w październiku 2015 Międzynarodowy Fundusz Walutowy ostrzegał, że jeśli sytuacja na rynku nie ulegnie znaczącej zmianie, to Arabia Saudyjska w ciągu pięciu lat może zbankrutować. Aby zbilansować jej budżet cena za baryłkę ropy naftowej musi oscylować w granicach ok. 106 $.
Zobacz także: Woźniak: Wstrząs na rynku ropy możliwy w 24 godziny
Zobacz także: Sankowski: 3 kluczowe czynniki na rynku ropy