Reklama

Wydobywająca ok. 3 mln ton węgla rocznie kopalnia miałaby ruszyć w 2020 roku i zatrudnić nawet 1,5 tys. osób. Inwestor, który rozpoznał już złoże, zamierza podjąć starania o koncesję oraz rozpocząć pracę nad raportem oddziaływania na środowisko – chciałby uzyskać oba dokumenty w przyszłym roku. Zakład miałby działać przez około 35 lat, wydobywając węgiel ze złoża Studzienice położonego na terenie gmin: Pszczyna, Kobiór, Miedźna i Bojszowy.

Wcześniej sprzeciw wobec budowy kopalni, której teren górniczy miałby objąć niespełna 35 km kw., wyraził już zarząd powiatu pszczyńskiego oraz władze gmin Kobiór i Bojszowy. Jednak uchwały samorządów – także ta podjęta w czwartek przez Radę Miejską w Pszczynie – nie blokują dalszych prac nad projektem; są jedynie wyrażeniem opinii samorządowców.

Wcześniej protest przeciwko budowie kopalni podpisało ok. 900 mieszkańców pszczyńskiego sołectwa Studzienice i ok. 750 z sołectwa Jankowice. Mieszkańcy obawiają się degradacji środowiska, szkód na powierzchni oraz utraty walorów turystycznych gminy. Inwestor uspokaja, że zamierza prowadzić wydobycie jedynie pod lasami, a nie zabudowaniami. Deklaruje m.in. stworzenie filarów ochronnych m.in. pod pszczyńskim rezerwatem żubrów oraz opracowanie, wspólnie z leśnikami, takiego planu, który zminimalizuje szkody w lasach.

Czwartkowa uchwała została podjęta nie na wniosek władz Pszczyny, ale z inicjatywy jednej z radnych i organizacji reprezentujących część mieszkańców. Burmistrz Pszczyny Dariusz Skrobol zadeklarował, że solidaryzuje się z zaniepokojonymi mieszkańcami, jest jednak zobligowany również do rozmów z przedsiębiorcą, który dąży do uruchomienia swojego przedsięwzięcia na terenie gminy.

Burmistrz uznał uchwałę za dobrą, jako wyraz pokazania inwestorowi zaniepokojenia i obaw mieszkańców; podkreślił jednak, że na obecnym etapie samorząd nie jest stroną postępowania – stanie się dopiero wówczas, kiedy sformalizowane zostaną starania inwestora o koncesję, raport oddziaływania na środowisko, a także gdy uzgadniany będzie plan zagospodarowania przestrzennego. Na razie gmina nie ma możliwości prawnych w tej sprawie – podkreślił burmistrz.

Uchwała pszczyńskich radnych, negatywnie opiniująca projekt budowy kopalni, ma być przekazana najwyższym władzom, m.in. prezydentowi, premier, ministrom i parlamentarzystom. W uzasadnieniu radni napisali m.in. eksploatacja metodą „na zawał” może wyrządzić znaczące szkody w środowisku, spowodować niszczenie dróg oraz osiadanie terenu nawet o kilkanaście metrów i powstanie zapadlisk; mogą zostać naruszone stosunki wodne na tym obszarze; zasolone wody dołowe mogą zanieczyścić rzeki.

Obawy mieszkańców starał się rozwiać dyrektor generalny grupy ECI Jakub Sagan. „Planujemy eksploatację z wyłączeniem obszarów zabudowanych. Nasze plany nie obejmują eksploatacji pod domami. Przy współpracy z Lasami Państwowymi opracujemy specjalny plan gospodarowania zasobami przyrody oraz wody; będziemy chronić przyrodę i domy mieszkańców przed wpływami eksploatacji” – wyliczał podczas sesji Rady dyrektor. 

Jego zdaniem właśnie prace nad stworzeniem raportu oddziaływania środowiskowego oraz projektu zagospodarowania złoża będą platformą merytorycznej rozmowy z mieszkańcami i wszystkimi zainteresowanymi stronami. Dyrektor zaznaczył, że ze względu na koszty potencjalnych odszkodowań, zminimalizowanie szkód na powierzchni jest w dobrze pojętym interesie inwestora. Wiele obaw mieszkańców Sagan uznał za wynikające z braku pełnej informacji o planach inwestora.

„Zdajemy sobie sprawę, że niesiemy na grzbiecie ciężar doświadczeń całego Śląska sprzed 70 lat; przypięliście nam państwo łatkę tych doświadczeń” – przekonywał dyrektor grupy ECE, wskazując, że dzisiejsze górnictwo może być inne niż wówczas – prywatne, nowoczesne, oparte o zasady odpowiedzialności biznesowej. Inwestor deklaruje, że chce wspólnie z zainteresowanymi wypracować optymalny model projektu. 

Stanowisko inwestora nie przekonuje przedstawicieli mieszkańców. Agata Tucka-Marek z Krajowego Stowarzyszenia Poszkodowanych Działalnością Geologiczno-Górniczą wskazywała podczas sesji rady, że największy potencjał rozwoju mieszkańcy Pszczyny i okolic widzą w walorach turystycznych i rekreacyjnych tego regionu. Marcela Grzywacz ze Stowarzyszenia na rzecz Ochrony Dziedzictwa Kulturowego i Przyrodniczego Ziemi Pszczyńskiej „Nasze Dziedzictwo” oceniła, że „żadne pieniądze nie zrekompensują szkód”, które wydobycie węgla może spowodować w środowisku. „Rozwijamy się w kierunku turystyki i rekreacji, tutaj nie ma miejsca na kopalnię” - podkreśliła.

Studzienice Spółka z o.o., należąca do działającej od 20 lat na polskim rynku Grupy ECI, została powołana do realizacji projektu rozpoznawania, a następnie wydobywania węgla kamiennego z niezagospodarowanego dotąd złoża Studzienice 1. Spółka udokumentowała już złoże: jest to 38 pokładów na głębokości od ok. 300 do 1000 metrów, obejmujące południową część złoża Studzienice, złoże Czeczott Pole Zachód oraz część złoża Międzyrzecze. Złoże miałoby zostać udostępnione nie za pomocą szybów, ale poprzez wydrążenie dwóch chodników prowadzących do pokładów węgla, tzw. upadowych. Inwestor liczy, że do czasu uruchomienia kopalni wzrosną ceny węgla, obecnie najniższe od wielu lat. Przekonuje jednak, że koszty wydobycia w nowej kopalni będą znacznie mniejsze niż w działających obecnie zakładach.

Grupa ECI jest polską grupą kapitałową finansującą i wykonującą inwestycje Polsce i za granicą. Realizuje projekty głównie w sektorze nieruchomości komercyjnych. Grupę tworzy kilkadziesiąt podmiotów (w tym spółka Studzienice) oraz trzy fundusze inwestycyjne. Łączy kapitał grupy przekracza 400 mln zł. Wśród najbardziej znanych inwestycji ECI jest kompleks budynków w Warszawie, w biznesowej części Mokotowa. Grupa inwestuje też w sektorze nieruchomości logistycznych oraz wystawienniczych. (PAP)

Zobacz także: Australijczycy budują kopalnię w Polsce: "Najbardziej rentowna w kraju"

Zobacz także: Wyniki audytu w KW opóźnione

PAP - mini

Reklama
Reklama

Komentarze