Gazociąg Nord Stream 2 przebiegać będzie w pobliżu należącej do Danii wyspy Bornholm i w ten sposób naruszy wyłączną strefę ekonomiczną tego kraju. Aby inwestycja mogła być realizowana zgodnie z prawem Dania musi wyrazić zgodę tak jak zrobiła w przypadku Nord Stream 1. Duńczycy wykazują jednak daleko posunięty sceptycyzm.
„Zasada jest taka, że ocena oddziaływania na środowisko nie może być negatywna, jeżeli nie ma dobrego uzasadnienia”- mówi portalowi Politiken.de Jorgen Henningsen, były dyrektor Agencji Ochrony Środowiska UE, a obecnie analityk European Policy Center.
„Jednakże konsumpcja gazu w Unii od lat spada. Dostawy z Rosji były stabilne na poziomie około 115-120 mld m3 rocznie. Obecnie nie ma uzasadnienia dla ich zwiększania i budowy Nord Stream 2. Wobec nowych prognoz zużycia energii, okazuje się, że już istnieje dużo wolnych mocy w działających gazociągach. Nie ma potrzeby budowania kolejnego rurociągu i ingerowania w środowisko” - dodaje Henningsen.
Zobacz także: Waszczykowski w Rzymie. Włochy sojusznikiem przeciw Nord Stream 2?
Zobacz także: PGNiG zamierza pozyskiwać gaz z węgla