Jan Szyszko zwracał uwagę, że ważniejszym od posiadania surowców energetycznych staje się prawo do ustalania wysokości dopuszczalnej emisji:„Konwencja klimatyczna jest jedną z najbardziej brutalnych konwencji gospodarczych mogącą ingerować w systemy społeczno-gospodarczo-polityczne poszczególnych państw. Zauważcie Państwo na czym polega cała filozofia (…) nieważne ile węgla masz u siebie na podwórku, ważne ile będziesz mógł wyemitować dwutlenku węgla przez komin”. Minister zasugerował, że na takim obrocie spraw zarabiają m.in. producenci sprzętów i rozwiązań, które pozwalają wydajniej spalać, albo podnosić efektywność energetyczną.
W dalszej części wystąpienia Jan Szyszko wyraził swoje zdanie na temat europejskich rozwiązań klimatycznych, które najdelikatniej rzecz ujmując jest dość krytyczne: „Jest to (…) porozumenie wewnątrz UE, redukcja w gruncie rzeczy emisji o 20%, zwiększenie efektywności od 20% i udział Odnawialnych Źródeł Energii w ogólnym bilansie energetycznym o 20%. Diabeł tkwi jednak w szczegółach (…) Polska ma redukcję na poziomie 32%, ale w pakiecie wprowadzamy wewnętrzny system handlu emisjami dla produkcji energii elektrycznej, ciepła, cementu stali, szkła i papieru i rok bazowy przyjmujemy 2005” - to zdaniem ministra środowiska „niesprawiedliwe” rozwiązanie.
„Pakiet klimatyczny z tego punktu widzenia, to nie walka ze zmianami klimatu (…) to jest walka z polskim węglem” - alarmował prof. Jan Szyszko.
Na zakończenie minister przedstawił zarys polskiej koncepcji walki ze zmianami klimatu: „Rozwój technologii czystego spalania, czyli efektywnego spalania węgla na bazie równoważenia emisji przez pochłanianie dwutlenku węgla w kierunku ochrony różnorodności i z wyjściem Polski na świat w zakresie i swoich technologii i swoich pomysłów również na sprawy związane z zalesianiem i stosowaniem nowych metod w zakresie inżynierii ekologicznej”.