Reklama

Nie tak dawno Kompania Węglowa szukała (i znalazła) pieniędzy na wypłatę Barbórki, teraz okazuje się, że pieniędzy na czternastkę poszuka Jastrzębska Spółka Węglowa. To efekt podpisanego 13 stycznia porozumienia ze związkami zawodowymi. Tyle tylko, że w myśl porozumienia z września ubiegłego roku wypłata czternastki od 2016 r. miała być wstrzymana. A czternastkę załoga JSW jednak otrzyma. I to z ustawowymi odsetkami. O co więc chodzi?

Porozumienie z września mówi o czternastce na trzy lata od 2016 r. To ze środy – o zasadach wypłaty czternastki za 2015 r. Jednak najdziwniejsze w tym wszystkim są mimo wszystko ustawowe odsetki. Ponieważ JSW nie zapłaci czternastki w terminie – zapłaci karę. Wydatek na czternastkę to dla spółki ok. 160 mln zł. Odsetki wyniosą ok. 3,7 mln zł (czternastka ma być bowiem wypłacona do 1 czerwca 2016 r.). Dużo? Mało? Niespełna 200 zł na osobę. Ale związki znowu pokazały, kto tu rządzi. A wydawało się, że we wrześniu wykazały się one jednak dbałością o dobro spółki. W myśl tamtego porozumienia od 2016 r. wstrzymana miała zostać właśnie m.in. wypłata czternastki i deputatu węglowego, ponadto do Barbórki nie będą uprawnieni pracownicy administracji oraz ci, z którymi w okresie obrachunkowym pracodawca rozwiązał umowę o pracę.

Nagroda barbórkowa za 2015 r. miała zostać wypłacona w ratach - do 4 grudnia 2015 r. i do 1 marca 2016 r. JSW wyliczyła wówczas, że efektem porozumienia będą niemal 2 mld zł oszczędności.  Cóż w tym kontekście znaczy jakieś tam 3,7 mln zł odsetek…

Warto zauważyć, że w porozumieniu z 13 stycznia napisano, iż to odsetki ustawowe, czyli 8%. Dla porównania – w ubiegłym roku w Kompanii Węglowej też ustalono wypłatę odsetek za opóźnioną czternastkę, tyle, że na poziomie 2%.

Słyszę cały czas, że się czepiam. Bo dobrze, że jest porozumienie, dobrze, że nie ma strajków, dobrze, że są dobre chęci... Tylko dobrymi chęciami to piekło jest wybrukowane. 

Jastrzębska Spółka Węglowa jest w sytuacji katastrofalnej. I to nie jest żadna przesada. Ledwo udało się udobruchać banki (ING domagał się wcześniejszego wykupu obligacji, ale podpisano porozumienie), w końcu udało się powołać nowego prezesa (od grudnia jest nim Tomasz Gawlik - trzeci w ciągu roku po dymisji Jarosława Zagórowskiego i chorobie Edwarda Szlęka), to teraz, aby nie było zbyt łatwo, JSW poszuka pieniędzy na czternastkę z odsetkami.

Warto przypomnieć, że po trzech kwartałach 2015 r. JSW miała aż 622,9 mln zł straty netto (w analogicznym okresie 2014 r. było to minus 302,6 mln zł), a perspektyw na poprawę koniunktury w sektorze węglowym (w tym w węglu koksowym, którego JSW jest największym producentem w UE) na razie nie ma. 

Związkom zawodowym z JSW należy więc pogratulować determinacji w osiąganiu własnych, krótkoterminowych celów. Zaraz bowiem będą mieli pełne ręce roboty, gdy okaże się, że JSW zdecyduje o przekazaniu kopalni Krupiński Spółce Restrukturyzacji Kopalń (nowelizacja ustawy górniczej z grudnia 2015 r. przedłużyła o trzy lata możliwość likwidacji kopalń przy wykorzystaniu dotacji budżetowych bez narażania się Brukseli).

Szkoda, że podejście do własności państwowej (w JSW wciąż ponad 50% akcji ma Skarb Państwa) jest tak postrzegane.

To co, odliczanie do wezwania zacząć czas? Akcje JSW osiągnęły historyczne minimum 12 stycznia 2016 r., gdy jeden walor wyceniany był na 8,77 zł. Dla porządku tylko przypomnę, że gdy spółka debiutowała na warszawskim parkiecie w lipcu 2011 r. cena ustalona była na 136 zł za sztukę, a sprzedający akcje Skarb Państwa zgarnął wtedy z oferty ponad 5 mld zł. Ale kto by o tym dzisiaj pamiętał...

Zobacz także: NIK wskazuje ukryte koszty funkcjonowania kopalń

Zobacz także: Rezygnacja wiceprezesa Węglokoksu

Reklama
Reklama

Komentarze