Utworzenie funkcji pełnomocnika jest bezpośrednio związane z powstaniem Ministerstwa Energii oraz pierwotnymi planami, aby po likwidacji Ministerstwa Skarbu Państwa przejęło ono kontrolę nad spółkami trudniącymi się wytwarzaniem prądu. Takie zmiany oznaczałyby konieczność wydzielenia nadzoru nad operatorami (Gaz-System i Polskie Sieci Elektroenergetyczne) do osobnej komórki.
Kilka dni temu wicepremier Mateusz Morawiecki informował, że do nominacji Piotra Naimskiego dojdzie jeszcze w tym lub na początku przyszłego roku. Dodał wówczas, że toczone są rozmowy dotyczące „jednostek, które będą mu podlegały”.
Przypomnijmy, że w latach 1999-2001 Piotr Naimski był doradcą ds. bezpieczeństwa energetycznego premiera Jerzego Buzka. Od 23 listopada 2005 r. do 5 listopada 2007 r. zajmował stanowisko sekretarza stanu w Ministerstwie Gospodarki i pełnomocnika rządu odpowiedzialnego za bezpieczeństwo dostaw surowców energetycznych do Polski. Rozpoczął projekt budowy gazoportu do odbioru LNG w Świnoujściu i interkonektora „Baltic Pipe”.
Od 2008 r. do 2010 r. pełnił funkcję doradcy szefa Biura Bezpieczeństwa Narodowego Aleksandra Szczygły i członka Zespołu ds. Bezpieczeństwa Energetycznego w Kancelarii Prezydenta RP Lecha Kaczyńskiego.
W końcówce października br. Piotr Naimski zapowiedział na łamach „Rzeczpospolitej”, że jednymi z pierwszych działań podjętych przez nowy rząd będzie wyznaczenie priorytetów inwestycyjnych dla spółek energetycznych oraz reforma sektora górniczego - niezwykle ważna dla całego Śląska.
Zdaniem posła koniecznym jest przeprowadzenie swoistego audytu, który pozwoli dokonać oceny, czy decyzje podejmowane w spółkach wydobywczych miały ekonomiczne i racjonalne uzasadnienie. Dopiero po przygotowaniu takiej „diagnozy”, możliwym stanie się przygotowanie odpowiedniego programu naprawczego. Jest to o tyle istotne, że w opinii Piotra Naimskiego obecna sytuacja górnictwa węgla kamiennego jest pochodną wieloletnich zaniedbań.
Takie stanowisko jest w dużym stopniu zbieżne z analizą sytuacji dokonaną przez Energetykę24. Nowa ekipa rządowa będzie musiała zmierzyć się z co najmniej kilkoma „energetycznymi minami”, zostawionymi przez poprzedników. Do najważniejszych należą oczywiście sektor węglowy i szeroko rozumiana elektroenergetyka. Minął już czas wyborów, więc należy spodziewać się uaktywnienia Komisji Europejskiej, która z pewnością będzie miała sporo pytań do koncepcji „Nowej Kompanii Węglowej” (jakkolwiek ją nazwiemy), przygotowanej przez odchodzącą Radę Ministrów. Równie niewesoło wygląda sytuacja w drugim wymienionym obszarze - bez poważnych inwestycji poprzedzonych wdrożeniem dobrych przepisów, m.in. o korytarzach przesyłowych, czy rynku mocy, wielce prawdopodobnym jest, że w najbliższych latach czekają nas kolejne problemy z zasilaniem, których kulminacją może być rozległa awaria sieci - blackout.
Zobacz także: Trudna sytuacja polskich spółek energetycznych
Zobacz także: MŚ: będziemy walczyć korzystny kształt polityki klimatycznej UE