Reklama

Według informacji zaprezentowanych przez agencję Interfax decyzja została podjęta 18 grudnia.  Dziesięć dni wcześniej do UOKiK wpłynął wniosek o wyrażenie zgody na utworzenie wspólnego przedsiębiorcy pod nazwą Nord Stream 2 AG. Zgłaszającymi transakcje były spółki: Gazprom (Rosja), E.ON (Niemcy), Engie (Francja), OMV (Austria), Shell (Holandia), Wintershall Nederland (Holandia). W ostatnim przypadku warto zwrócić uwagę, że w istocie chodzi tutaj o spółkę – córkę niemieckiego koncernu BASF.

4 września br. podczas Wschodniego Forum Ekonomicznego we Władywostoku została podpisana umowa dotycząca budowy gazociągu Nord Stream II. Jej sygnatariuszami były Gazprom, Shell, OMV, E.ON, BASF / Wintershall oraz francuski Engie. Tego samego dnia doszło również do finalizacji porozumienia, dzięki któremu Rosjanie uzyskali dostęp do potężnych powierzchni magazynowych na terenie północnych Niemiec.

Na mocy porozumienia rosyjski monopolista objął 51% udziałów w spółce joint venture (ich wielkość została później zmniejszona do 50% na korzyść Engie), która będzie odpowiadała za wszelkie sprawy związane z inwestycją – od etapu planowania, przez realizację, aż do kwestii związanych z jej eksploatacją. Zaangażowanie wszystkich europejskich partnerów wynosi obecnie po 10%. 

Projekt Nord Stream II obejmuje rozbudowę istniejącego już połączenia o dwa kolejne odcinki, których łączna przepustowość wyniesie 55 mld m3. Jego trasa będzie biegła po dnie Morza Bałtyckiego i pozwoli na bezpośredni transport surowca z Rosji do Niemiec. Kilka miesięcy temu, Aleksiej Miller poinformował, że koszty całego przedsięwzięcia ukształtują się na poziomie ok. 9,9 mld euro – 30% kwoty ma pochodzić od akcjonariuszy Nord Stream II AG, natomiast reszta z zewnętrznych źródeł - takich jak np. Komisja Europejska. Przypomnijmy, że w pierwszej połowie sierpnia szef austriackiego OMV, Rainer Seele, był łaskaw stwierdzić: ,,Jest to projekt o charakterze europejskim i mam nadzieję, że pomimo różnic politycznych związanych z sytuacją na Ukrainie, będzie wspierany przez KE”.

Zobacz także: Rosyjski minister: to był ciężki rok z powodu cen ropy i sankcji

Zobacz także: UE przedłużyła sankcje przeciwko Rosji

Reklama

Komentarze

    Reklama