Właścicielem 7,5% procent akcji Euronews jest Wszechrosyjska Państwowa Kompania Telewizyjna i Radiowa. Jej służby prasowe ogłosiły: „Mamy potwierdzenie tej informacji, ale szczegółowego komentarza nie będzie”. Niestety zarówno Sophie Bourget (reprezentująca Francuzów), jak i Tim Osborne (przedstawiciel ex-jukosowców) byli niedostępni dla mediów.
Zdaniem prawników, na których powołuje się RBC, zajęcie udziałów nie musi mieć bezpośredniego wpływu na codzienne funkcjonowanie żadnego z zaangażowanych podmiotów. Na obecnym etapie wiąże się ono bowiem tylko z zakazem zbywania akcji - WGTRK zachowuje uprawnienia do wykonywania prawa głosu oraz dywidendy. Trzeba mieć jednak na uwadze, że wszystko zależy tutaj od decyzji sądu, więc ograniczenie może relatywnie szybko ulec zaostrzeniu.
Wszechrosyjska Państwowa Kompania Telewizyjna i Radiowa stała się udziałowcem Euronews w roku 2001, kiedy zakupiła 1,8% akcji spółki. W tym samym czasie stacja rozpoczęła nadawanie w języku rosyjskim. Trzy lata później w wyniku transakcji, którą „Kommiersant” oszacował na 3,5 miliona dolarów, WGTRK kontrolowała już 16% akcji. Oleg Dobrodejew, dyrektor generalny, mówił wówczas, że jest to działanie całkowicie celowe, ponieważ dzięki niemu Rosja staje się ważnym elementem „informacyjnej Europy”. W tym miejscu warto nadmienić, że kanał powstał w 1993 roku, jest nadawany w 13 językach i dociera do 425 milionów gospodarstw domowych w 158 krajach.
W lecie br. większościowym udziałowcem Euronews został egipski miliarder Naguib Sawiris. Doprowadził on do podniesienia kapitalizacji spółki, która oznaczała proporcjonalną redukcję pakietów akcji posiadanych m.in. przez WGTRK - stąd właśnie wspomniane na początku 7,5%.
Przypomnijmy, że w czerwcu 2015 r. doszło do zajęcia przez sądy i komorników rosyjskich aktywów we Francji oraz Belgii. Postępowanie jest związane z wyrokiem Trybunału Arbitrażowego w Hadze, który nakazał Rosji wypłacenie 50 miliardów dolarów odszkodowania dla byłych udziałowców koncernu Jukos.
Historia, której finałem jest wspomniany wyrok, rozpoczęła się w roku 2003, kiedy to rosyjskie służby podatkowe, z pobudek politycznych, oskarżyły Jukos o oszustwa podatkowe związane z wykorzystaniem firm zarejestrowanych w rajach podatkowych. Należności naliczone z tego tytułu opiewały na kwotę 700 miliardów rubli. Ze względu na niezdolność koncernu do pokrycia tego długu, władze rozpoczęły postępowanie upadłościowe, w wyniku którego aktywa Jukosu sprzedano na aukcji (znacznie poniżej wartości), a sama spółka została zlikwidowana. Jej prezes, Michaił Chodorkowski, trafił na wiele lat do kolonii karnej.
Zobacz także: Nord Stream 2: Kolejne spotkanie Gabriel-Miller
Zobacz także: Rosja: Brak środków na ropociągi