Reklama

Górnictwo

Szydło i Kopacz o gospodarce, ale nie o węglu

  • Fot. A.Hładij/Defence24.pl

Mimo katastrofalnej sytuacji górnictwa próżno szukać wątków węglowych w debacie liderek Platformy Obywatelskiej oraz Prawa i Sprawiedliwości. Nieproporcjonalnie dużo miejsca w kontekście swojego znaczenia dla krajowej energetyki zajęła za to w dyskusji tematyka gazowa.

Energetyka była widocznym elementem debaty premier Ewy Kopacz z kandydatką na ten urząd Beatą Szydło. Co jakiś czas z telewizora dobiegały do nas hasło takie jak: gazoport, Gazociąg Polska-Litwa, Jamał, pakiet klimatyczny, Unia Energetyczna etc. To dobra informacja, która pokazuje, że mimo, iż mamy do czynienia z tematyką trudną to jednak istnieje społeczne przeświadczenie, że jest ona kluczowa dla bezpieczeństwa państwa. To by było na tyle jeżeli chodzi o pozytywy tej sytuacji…

Nie do końca zrozumiałe jest to dlaczego prowadzący debatę pozwolili by w aspekcie energetycznym dotykała ona niemal wyłącznie kwestii gazowych. Gazoport, Gazociąg Jamalski – to wszystko istotne zagadnienia, ale mimo wszystko dość nieadekwatne w kontekście głębokiej zapaści polskiego górnictwa, której apogeum przypada na czas wyborczy. Gaz jest w Polsce bardzo nośny medialnie (kojarzy się z Gazpromem, czyli Rosjanami), niemniej jego udział w krajowym miksie energetycznym nie jest zbyt duży. Bezpieczeństwo energetyczne państwa zależy w przeważającej mierze od  węgla (i tak będzie jeszcze przez długi czas). Tym bardziej dziwi, że wątek ten pozostał nieobecny w debacie Kopacz-Szydło, a tym bardziej w jej gospodarczej części. 

W podobne zakłopotanie wpadam analizując „energetyczną” oś sporu obu polityków. Gazoport czy elektrownia atomowa to faktycznie atrakcyjna „maczuga polityczna”, którą można okładać politycznego oponenta. Niemniej zarówno PO i PiS patrzą na oba projekty w bardzo podobny sposób. To PiS zainicjował projekt gazoportu, a PO podjęło się kontynuowania tej inwestycji. To PO postanowiło zbudować nad Wisłą atom, a PiS informuje, że będzie wspierać jego powstanie. Paradoksalnie więc – czego widz debaty się raczej nie domyślał – w zakresie realizowanych projektów strategicznych w obszarze energetyki zarówno Kopacz jak i Szydło prezentują właściwie…ten sam punkt widzenia.  Szkoda, że żaden z prowadzących debatę dziennikarzy nie zwrócił na to uwagi. Moderatorzy powinni więc raczej pociągnąć wątek różnic programowych obu liderek w postrzeganiu pakietu klimatycznego, który de facto zdefiniuje przyszłość Polski w nadchodzących dekadach. I to zdefiniuje niemalże naszymi własnymi rękami – biorąc pod uwagę kierunek, w którym zmierza „polski pomysł” Unii Energetycznej.

Zobacz także: Forum Ekonomiczne: Unia Energetyczna zmierza w stronę „Unii Klimatycznej”

Zobacz także: Operacyjny gazoport: Koniec karuzeli dat

 

 

Reklama

Komentarze

    Reklama