Rządowy plan stymulacji rozwoju przemysłu rafinacji ropy naftowej zakłada niedopuszczenie do ewentualnego niedoboru paliw w Rosji. Groźba jego wystąpienia jest realna. Władze w Moskwie przyznają, że proces modernizacji i remontów krajowych rafinerii opóźni się o 5 lat w związku z trudną sytuacją branży. Tymczasem wspomniane obiekty cechuje wysoka awaryjność. Tylko w 2014 r. mieliśmy do czynienia z pożarem rafinerii w Riazaniu, w Aczyńsku oraz Niżniekamsku. W wyniku tych wydarzeń na rynek wypchnięto większość rezerw paliwowych i zintensyfikowano prace pozostałych zakładów. Wiele z nich (np. w Omsku i Angarsku) nie wytrzymało narzuconego tempa, musiało zawiesić produkcję oraz przejść nieplanowane naprawy.
Tymczasem rosyjskie ministerstwo energii prognozuje, że w roku 2016 krajowy popyt na benzynę wzrośnie z 34,4 mln ton do 36,4 mln ton. Stąd administracyjne przymuszenie koncernów działających na obszarze Federacji do sprzedaży 95% wyprodukowanej benzyny i 52,5% oleju napędowego na rynku krajowym.
Zobacz także: Rosjanie odcięci od zachodniego know-how. Ratunek w przejęciach?
Zobacz także: 21 października spotkanie OPEC - Rosja dotyczące niskich cen ropy