Reklama

Pod koniec sierpnia Rosnieft oprotestował wyniki postępowania prowadzonego przez państwową agencję Rosnedra, w wyniku którego Łukoil otrzymał licencję wydobywczą w rejonie tajmyrskim. Największy koncern naftowy w Rosji sam liczył na jej otrzymanie. Swój protest wyraził w formie specjalnego listu do ministra zasobów naturalnych i środowiska FR Siergieja Donskoja. Stwierdził w nim, że Łukoil otrzymał perspektywiczną koncesję, mimo iż oferował gorsze warunki jej zagospodarowywania w tym niższe parametry wydobycia.

Łukoil nie zgodził się z zarzutami i podkreślił, że będzie w aktywny sposób wspierać Rosnedrę w działaniach zmierzających do zakwestionowania argumentów Rosnieftu. Tłem sprawy jest chęć Łukoilu do uzyskania dostępu do prac na arktycznym szelfie. Koncesja w rejonie tajmyrskim jest co prawda lądowa, ale umożliwia tranzyt sprzętu poprzez sąsiadujące z nią wody, co może umożliwić stworzenie w jej bezpośrednim otoczeniu niezbędnej infrastruktury i wzmocnić presję na otwarcie zasobów Dalekiej Północy Rosji na prywatne firmy. Obecnie prace na szelfie zgodnie z obowiązującym prawem mogą prowadzić Rosnieft i Gazprom. Zgodnie z informacjami rosyjskiej prasy 14 października sprawą zajmie się sąd arbitrażowy w Moskwie.

Zobacz także: Bitwa o Arktykę. Rosyjskie elity walczą między sobą o zasoby północy

 

Zobacz także: Rosnące znaczenie Łukoilu - obraz zmian zachodzących w rosyjskich elitach

 

 

 

Reklama

Komentarze

    Reklama