Reklama

O takiej możliwości spekuluje się już od pewnego czasu, na początku września media obiegła informacja, że w cały proces zaangażują się Eurobank, JP Morgan, UniCredit, Intesa oraz wspomniany już Deutsche Bank. „Szczegółowe warunki transakcji będą oczywiście zależały od sytuacji na rynku - zarówno teraźniejszej, jak i prognozowanej. Najprawdopodobniej zostanie ona przeprowadzona na przełomie września i października” - podaje agencja, powołując się na zaznajomione z planami firmy źródła w kręgach finansowych. 

22 września odbędzie się spotkanie Rady Dyrektorów spółki, podczas którego zostanie podjęta ostateczna decyzja w kwestii wspomnianej pożyczki. Poprzedni raz doszło do takiej sytuacji w lutym 2014 r., kiedy to koncern sprzedał siedmioletnie euroobligacje, oprocentowane na 3,6% w skali roku, za 750 milionów euro. Warto przypomnieć, że Gazprom jako taki, nie został objęty sankcjami UE w zakresie maksymalnego czasu kredytowania oraz terminu zapadalności papierów dłużnych. Na liście znalazły się wprawdzie jego podmioty zależne tj. Gazprom Nieft i Gazprombank, ale w wyniku sprzeciwu części państw członkowskich, zabrakło na niej miejsca dla najpotężniejszego narzędzia Kremla w polityce energetycznej.

Po sfinalizowaniu transakcji dotyczącej wymiany aktywów z niemieckim BASF, która pozwoliła Rosjanom przejąć kontrolę nad ogromnymi magazynami gazu w RFN oraz podpisaniu we Władywostoku porozumienia w sprawie budowy gazociągu Nord Stream II, zamiar emisji euroobligacji jest kolejnym krokiem Gazpromu, który może wskazywać na to, że po okresie „smuty” wywołanym nielegalną aneksją Krymu i wojną na wschodzie Ukrainy, wzajemne stosunki pomiędzy Rosją a Europą Zachodnią wracają do normy, którą można opisać krótko: business as usual.

Pomimo chwilowego oddechu, spowodowanego głównie kursem rubla, kondycja finansowa Gazpromu nadal jest jednak nienajlepsza. Na taki stan rzeczy złożyło się wiele czynników i w gruncie rzeczy trudno byłoby wskazać jeden dominujący, ponieważ doszło tu raczej do synergii kilku niekorzystnych zdarzeń oraz błędnych decyzji - podejmowanych również na szczeblu politycznym. Dość wspomnieć w tym miejscu doniesienia „Wiedomosti” na temat 40 miliardów dolarów, które zainwestowano w nietrafione lub przerwane projekty, mające zwiększyć możliwości produkcyjno - eksportowe giganta, czy choćby zaostrzenie stosunków z Ukrainą, które spowodowało istotne zmniejszenie eksportu do tego kraju. Sytuacji koncernu z pewnością nie poprawiają również niskie ceny ropy, z którymi ściśle skorelowana jest wartość rosyjskiego gazu oraz zachodnie sankcje technologiczne - zysk netto spółki w skali całego roku 2014 był niższy o 86% w stosunku do 2013 r. W tych okolicznościach, biorąc pod uwagę planowane inwestycje infrastrukturalne, skuteczna emisja euroobligacji byłaby dla firmy zarządzanej przez Aleksieja Millera nad wyraz pomocna.

Zobacz także: Nowe koncesje arktyczne dla Rosnieftu i Gazpromu. Prywatne firmy obejdą się smakiem?

Zobacz także: Rosja i Niemcy zacieśniają współpracę w sektorze gazowym

Reklama

Komentarze

    Reklama