Reklama

,,Formuła cenowa zawarta w kontrakcie jest powiązana z cenami ropy. Widzimy wyraźną tendencję spadkową w tym zakresie, więc cena gazu dla Ukrainy, wynikająca wprost z umowy, może być w czwartym kwartale niższa o 35 dolarów” – powiedział Miller. Dodał również, że Rosja nie zamierza zapewniać Europie na własny koszt dodatkowego bezpieczeństwa przesyłu surowca oraz legitymować w ten sposób obecnych władz w Kijowie.

Prezes Gazpromu odniósł się również do kłopotów finansowych Ukrainy, które mają kolosalny wpływ na cały proces gromadzenia rezerw przed zbliżającym się sezonem zimowym: ,,Rzeczywiście dostrzegamy, że Kijów uzupełnia swoje podziemne magazyny znacznie wolniej, niż w ubiegłym roku - wtedy Naftogaz dysponował 16,7 mld m3 surowca. Biorąc pod uwagę obecne realia trudno nam uwierzyć, że możliwe będzie osiągnięcie choćby tego poziomu. Tymczasem, aby zapewnić niezawodne dostawy dla ukraińskich konsumentów oraz bezpieczny tranzyt gazu do Europy, w najbliższym czasie trzeba wpompować do magazynów jeszcze co najmniej 3,2 mld m3. (…) Naftogaz jest w pełni odpowiedzialny za to, żeby tak właśnie się stało” – zakomunikował szef rosyjskiego giganta.

Jego zdaniem zmniejszenie zużycia gazu na Ukrainie wcale nie gwarantuje nieprzerwanego przesyłu surowca na Zachód, ponieważ kluczowym wskaźnikiem są tutaj zgromadzone zapasy: ,,Na zużycie szczytowe ma największy wpływ pogoda, a nie energochłonność gospodarki. Rok temu zima okazała się ciepła, a potrzebne okazało się ponad 16,7 mld m3 gazu” – stwierdził Aleksiej Miller. Pokusił się również o konstatację, że ,,Ukraina nie może liczyć co roku na ciepłą zimę, ale powinna przygotowywać się do mroźnej”.

Zobacz także: Rośnie zaangażowanie USA w ukraiński sektor energetyczny. Zasługa Saakaszwilego?

Zobacz także: Produkcja węgla na Ukrainie spadła o połowę

Reklama

Komentarze

    Reklama