Projekt Bałtyckiej Elektrowni Atomowej realizowany na obszarze obwodu kaliningradzkiego jest niezwykle ciekawy w kontekście roli jaką ma pełnić w polityce Federacji Rosyjskiej. To siłownia projektowana do celów eksportowych, mająca uzależnić (podobnie jak ma to miejsce w przypadku gazu) sąsiednie rynki elektroenergetyczne, głównie krajów bałtyckich i Polski. Dlatego stanowi ona bezpośrednią konkurencję dla analogicznego projektu realizowanego przez polską spółkę PGE EJ1.
Realizacja Bałtyckiej Elektrowni Atomowej napotyka na liczne problemy. Stronie rosyjskiej nie udało się znaleźć inwestora strategicznego dla inwestycji (miałby objąć 49% udziałów w projekcie), co wiąże się z problemami natury finansowej, spotęgowanymi dodatkowo przez kłopoty gospodarcze Rosji. Poza tym inicjatywa ta ma jak już wspominałem charakter eksportowy, tymczasem Polska i państwa bałtyckie nie wyraziły w 2013 r. zainteresowania udziałem w niej (choć to informacja nieoficjalna), w związku z tym została ona zamrożona. Nie oznacza to jednak, że ideę ostatecznie pogrzebano. Może ona powrócić do życia w bardziej sprzyjających okolicznościach politycznych, tym bardziej że rosyjski sektor atomowy nie został objęty zachodnimi sankcjami.
Tymczasem od kilku miesięcy mimo oficjalnego statusu „zamrożenia” projektu Bałtyckiej Elektrowni Atomowej następuje pewna intensyfikacja związanych z nim działań. W grudniu ubiegłego roku prezydent FR Władimir Putin podkreślił, że siłownia jądrowa w obwodzie kaliningradzkim powstanie. W nawiązaniu do tych słów główny wykonawca obiektu potwierdził, iż nadal prowadzi budowę obiektów infrastrukturalnych elektrowni a prace w pełnym zakresie można przywrócić w ciągu pół roku od wydania stosownej decyzji. W marcu br. poinformowano natomiast o rozpisaniu konkursu na promocję projektu w przestrzeni medialnej. To ciekawa informacja biorąc pod uwagę doniesienia sprzed 2 lat o planach przeprowadzenia kampanii medialnej Rosatomu w Polsce. W kwietniu br. „plac budowy” Bałtyckiej Elektrowni Atomowej po raz pierwszy od 2013 r. odwiedził urzędnik federalny wysokiego szczebla. Chodzi o Władimira Sołowjowa, zastępcę wysłannika prezydenta FR na Północno-Zachodni Okręg Federalny.
Nowe informacje dotyczące inwestycji w obwodzie kaliningradzkim mogącej zagrozić budowie polskiej elektrowni atomowej pojawiły się w ostatnich tygodniach. Anastazja Kuzniecowa, odpowiedzialna za kwestie gospodarcze we władzach obwodowych, poinformowała że elementem ożywienia inwestycji ma być przyciągnięcie do niej polskich inwestorów. Chodzi m.in. o dużą spółkę z Polski produkującą aluminium, której nazwy nie ujawniono. Miała ona w ostatnim czasie już kilkukrotnie inicjować kontakt z rosyjskimi władzami. W rosyjskiej przestrzeni medialnej pojawiła się także ponownie (po dwóch latach przerwy jakie minęły od rozmów z delegacją, na czele której stał Sławomir Nowak) kwestia połączenia sieci elektroenergetycznych obwodu kaliningradzkiego i deficytowego w energię województwa warmińsko-mazurskiego. Gubernator eksklawy, Nikołaj Tsukanow, w wypowiedzi dla lokalnych mediów stwierdził pod koniec czerwca br., że „Polacy proponują zbudować połączenie z Bałtycką Elektrownią Atomową”.
Jak więc widać, warto w dalszym ciągu przyglądać się sytuacji w rosyjskiej eksklawie. Niewykluczone, że w nadchodzących latach idea eksportu energii elektrycznej z obwodu kaliningradzkiego do krajów bałtyckich i Polski powróci ze zdwojoną siłą. Świadczy o tym nie tylko zwiększająca się aktywność Rosjan w kontekście Bałtyckiej Elektrowni Atomowej czy wzrost znaczenia ruchów antysystemowych w naszym kraju, ale także problemy związane z budową polskiej i litewskiej elektrowni atomowej.