Reklama

PGE jak CEZ? Ale to już było.

W czasie rządów PiS, kiedy powstawał obecny kształt spółek energetycznych słyszeliśmy opinię, że PGE ma być w przyszłości polskim CEZ. Co to znaczy? Chodziło o koncern, który mógłby konkurować z europejskimi potentatami nie tylko w Polsce, ale także w regionie. Dziś pomysł najwyraźniej powraca, choć w zmodyfikowanej formule. 

Sytuacja sektora węglowego w Polsce staje się rzeczywiście coraz trudniejsza. Koszt wydobycia tony węgla przewyższa często cenę jego sprzedaży na rynku. Taki stan rzeczy wynika z dwóch przyczyn. Po pierwsze ceny surowca spadły na światowych rynkach, po drugie nasze kopalnie muszą wydobywać węgiel z coraz trudniejszych (technicznie i kosztowo) zasobów. Z drugiej jednak strony trzeba pamiętać, że nie możemy sobie pozwolić na nagłą rezygnację z paliwa jakim jest węgiel. Nawet gdybyśmy chcieli, co nie jest uzasadnione strategicznym interesem państwa, to technicznie taka operacja trwałaby lata.

Co w związku z tym? Otóż pojawia się pomysł konsolidacji pionowej, to jest włączenia spółek węglowych do aktywów energetycznych. Chodzi przede wszystkim o Kompanię Węglową. Co by to dało? Na pewno możliwość przeprowadzenia niezbędnej restrukturyzacji w spokojniejszej atmosferze. Po drugie „rozmycie” fatalnych wyników branży górniczej w energetyce. Pytanie czy taki stan rzeczy nie wpłynąłby na obniżenie skłonności do drastycznych cięć? Wiadomo, że skoro energetyka mogłaby „przykryć” straty, to po co się restrukturyzować? Zgoda, tylko trudno o alternatywę dla aktywów, które trzeba zachować, choćby ze względu na sektor energetyczny. Oczywiście, oponenci powiedzą – niech rynek weryfikuje sektor węglowy. Zgoda, ale nie do końca. Zaspokojenie wszystkich potrzeb węglem z importu nie jest dobrym rozwiązaniem z powodu uzależnienia od zewnętrznego dostawcy paliwa. Mix, który już dziś przecież funkcjonuje, wydaje się najbezpieczniejszy.

Innym pomysłem rozważanym przez MSP jest konsolidacja spółek energetycznych. Pomysł już nie nowy, rozważany w przeszłości, ale zawsze na przeszkodzie ambitnych planów stawał UOKiK. Dziś MSP twierdzi, że z konkretnymi decyzjami poczeka na aktualizację dokumentu opracowywanego przez resort gospodarki, to jest Polityki Energetycznej. 

Jak miałaby wyglądać konsolidacja w energetyce? Podobnie jak na rynku chemicznym. Minister Karpiński nie kryje, że wzorem jest dla niego Grupa Azoty. Na szczegóły przyjdzie nam jeszcze poczekać. 

Trzeba także pamiętać, że zdecydowanie zmieniła się sytuacja rynkowa. W zasadzie z polskiej sceny energetycznej zniknęli, albo poważnie ograniczyli swoje aktywności energetyczni potentaci. Krajowe spółki dzielą i rządzą rynkiem. Inna sprawa, że czas dekoniunktury to najlepszy moment na porządkowanie i układanie na nowo fundamentów rynkowych. Poczekamy, zobaczymy. Byle nie za długo.

Maciej Sankowski 

 

 

Reklama
Reklama

Komentarze