Reklama


Rosjanie zdeterminowani w kwestii Pieremyczki

Od czasu dymisji ministra Mikołaja Budzanowskiego Pieremyczka nie rozpala już tak mocno wyobraźni naszych mediów. Tymczasem zgodnie z zasadą "interesy lubią ciszę" Rosjanie nie rezygnują z działań, które mogłyby zaowocować w przyszłości realizacją tego projektu.

Sytuacja polityczna w demokratycznej Polsce powoli się bowiem destabilizuje, kryzys coraz dotkliwiej uderza w naszą gospodarkę, słabnie partia rządząca, pojawiają się nowe potencjalne konfiguracje koalicyjne a nawet inicjatywy. To istotna przewaga autorytarnej Rosji, która w prowadzeniu własnych interesów jest długodystansowcem.

Dziś umowa z 1993 roku dotycząca budowy Pieremyczki jest nieaktualna, memorandum Gazpromu i Europolgazu to dokument nieobligatoryjny, a rzekomy udział polskich firm w tym przedsięwzięciu nie jest dla Warszawy istotny. Ale czy w ten sam sposób Polacy będą określać sytuację w nowej konfiguracji politycznej?

Rosyjska determinacja może przynieść owoce, bo sprzyja jej koniunktura

Mówiąc o konfiguracji politycznej nie mam na myśli jedynie lokalnego podwórka, ale także Ukrainę, Grupę Wyszehradzką, Unię Europejską... W każdym z tych obszarów pozycja Moskwy w ostatnich miesiącach bardzo się umocniła.

Nad Dnieprem pojawia się coraz więcej pogłosek o możliwości dopuszczenia Rosjan do ukraińskiego systemu przesyłowego (odpadłby argument, że Pieremyczka szkodzi temu państwu).

Węgry próbują wyjść z kryzysu zacieśniając relacje z Kremlem, szczególnie te energetyczne. Słowacja od zawsze pozostawała z nim w serdecznych stosunkach. Rodzący się wspólny wyszehradzki rynek gazowy dołączy do dyskusji o Pieremyczce już wkrótce również Czechy, w których prezydentem został otoczony rosyjskimi lobbystami Milos Zeman orientujący kraj na Wschód (warto dodać, że w 2012 roku czesko- rosyjskie obroty handlowe wyniosły 14 mld USD, to wzrost o 6%. Czeski eksport do Rosji wzrósł o 17% i wyniósł 6,2 mld USD, dla porównania polski – 9,9 mld USD).

Przeczytaj również: Wizyta Ławrowa w Budapeszcie- miesiąc miodowy Orbána i Putina trwa w najlepsze

A Unia Europejska? Wyjątkowo długa zima a później zła pogoda oraz spadek eksportu gazu z Norwegii zwiększyły zapotrzebowanie na rosyjskie błękitne paliwo w krajach Wspólnoty. W najbliższych miesiącach będziemy zatem zapewne świadkami większej elastyczności Brukseli w drażliwych dla Rosjan kwestiach.

Z czego wynika rosyjska determinacja w sprawie budowy Pieremyczki?



Pisząc o trendach dotyczących otoczenia geoekonomicznego Polski, czy jej sytuacji wewnętrznej w kontekście kremlowskich planów energetycznych trzeba w końcu wyjaśnić czym są one umotywowane? Otóż budowa Pieremyczki jest ściśle skorelowana z rosyjskimi zabiegami o polskie Azoty.

Gazprom nie bez powodu nawiązał do swoich dawnych planów. Chodzi bowiem o to by nowy gazociąg przebiegał na tyle blisko zakładów azotowych (domyślnie przejętych), by można było dostarczać im efektywnie surowiec.



Ta misterna układanka przyniosłaby Kremlowi niewyobrażalne korzyści- zwiększyła uzależnienie Europy Środkowej od rosyjskiego gazu, storpedowała jedno z największych zagrożeń- a więc polski gaz łupkowy, a także na nowo ułożyła relacje gospodarcze z Unią Europejską, dzięki zwiększeniu dostaw długoterminowych do jej członków i zdominowaniu jej rynku azotowego.

Zobacz także: Walka o polskie Azoty wkracza w nowy etap. Rosja realizuje konsekwentny plan

Ale jak to bywa ze skomplikowanymi konstrukcjami- potrzebne jest wiele czynników, by plany Rosjan mogły zostać zrealizowane. Najważniejszy z nich kremlowscy oficjele wypominają Polakom przy każdej okazji: "tworzycie polityczną barierę dla naszego kapitału, zróbcie z tym coś wreszcie..."

Piotr A. Maciążek
Reklama

Komentarze

    Reklama