Według niemieckiego dziennika autorem propozycji jest komisarz ds. konkurencji J.Almunia. Warto podkreślić, że od dłuższego czasu trwały naciski lobby atomowego, przede wszystkim brytyjskiego i francuskiego, zmierzające do złagodzenia polityki UE wobec energetyki atomowej. Rządy obydwu tych państw zapowiadały w ostatnim czasie możliwość powrotu do inwestycji w źródła atomowe.
Więcej: Zmiany w dyrektywie o bezpieczeństwie jądrowym KE wpłynęły na decyzję dotyczącą budowy polskiej elektrowni atomowej?
Jak podaje PAP - brytyjski rząd prowadzi obecnie negocjacje z francuskim koncernem EDF w sprawie budowy dwóch nowych bloków atomowych w Hinkley Point. Od kilku miesięcy rozmowy utknęły w martwym punkcie, a głównym przedmiotem sporu pozostaje cena, jaką rząd miałby zagwarantować inwestorowi za każdą wyprodukowaną megawatogodzinę energii. Według nieoficjalnych informacji cena ta miałaby obowiązywać nawet przez 35 lat od momentu uruchomienia elektrowni.
Tymczasem kluczowe dla losów ewentualnego złagodzenia atomowych regulacji przez Komisję Europejską pozostaje stanowisko Niemiec. Nie należy oczekiwać, aby rząd Angeli Merkel wyraził w tej sprawie opinię przed 22 września (na ten dzień planowane są wybory parlamentarne). Natomiast wiadomo, że Niemcy pracują nad korektą własnej polityki energetycznej. Zmiany mają ograniczyć wsparcie finansowe i produkcję energii z odnawialnych źródeł energii (OZE), natomiast przewiduje się ograniczony powrót do energetyki węglowej i opartej na gazie.
Więcej: Od 2030 roku energetyka w Europie bez wsparcia państwowego?
Informacje na temat możliwości złagodzenia polityki UE wobec atomu są też pewnego rodzaju próbą zbadania reakcji mediów i opinii publicznej w tej sprawie. Wydaje się jednak, że najgorsze atom ma już za sobą. Mało tego, z perspektywy czasu może się okazać, że decyzja niemieckiego parlamentu o zakazie produkcji energii jądrowej była przedwczesna – biorąc pod uwagę trend europejski.
Maciej Sankowski